7. Czas

3K 292 115
                                    

- " Yuuri! Czy ty mnie słuchasz?"

- Co? Jeju, przepraszam cię Pichit. Mógłbyś powtórzyć?

- " Eh. Mówiłem ci, że za niecały miesiąc będę u ciebie."- powiedział a ja jęknąłem. Kompletnie o tym zapomniałem.- " Zapomniałeś?"

- Oczywiście, że nie. Po prostu...

- " Myślałeś o tym jak seksowny jest pan Nikiforov. Wiem, wiem Yuuri, że dawno wpadłeś po uszy, ale naprawdę. Nie każde seksowne zdjęcie tego faceta powinno powodować u ciebie erekcję."- powiedział a ja poczułem jak robi mi się niebezpiecznie gorąco na twarzy. Całe szczęście, że nikogo nie było a było dość wcześnie. Bo dwudziesta pierwsza.

- Pichit! Weź się uspokój. Ja rozumiem, żeś niewyżyty i tak dalej, ale są pewne granice. Poza tym może byś mnie łaskawie oświecił dla ilu osób ma być ta rezerwacja, na jak długo i czy rezerwować lodowisko.- mruknąłem wyciągając spod lady zeszyt z długopisem i czekając aż mi łaskawie odpowie.

- " Aleś ty markotny Yuu. Ale spoko. No więc rezerwacja na dwa tygodnie, wiesz ostatni tydzień marca i pierwszy tydzień kwietnia. Co do lodowiska, to raczej możesz rezerwować i weź się do tego czasu dowiedz jak tam z tobą, ok? Bo musimy znów pojeździć."- na te słowa zacisnąłem zęby by nie okazać bólu. Jednak to nie jego wina. Przecież od tak dawna im mówię iż już wszystko dobrze, że nie ma problemu i jakoś się posklejałem. I uwierzyli, więc nie ma co ich uświadamiać, że to było jedno, wielkie kłamstwo.

- Mhm. Zadzwonię do Zenkiego i się dowiem.- mruknąłem, ciesząc się iż głos mi nie zadrżał.

- " Co do osób, które będą to zarezerwuj dziewięć pokoi."

- A można łaskawie wiedzieć kogo będę gościć?

- " No oczywiście, że mnie. Do tego Sarę, Michela, Otabka, Juriego, JJ-a wraz z narzeczoną, bo jednocześnie chcą znaleźć miejsce na miesiąc miodowy.."

- Pichit, dalej.- przerwałem mu wiedząc czym to się skończy jeśli mu nie przerwę. Ten jęknął z czego się zaśmiałem, zapisując coś w zeszycie.

- " No i jeszcze Chris z Victorem."

- Co?!- krzyknąłem. Victor?! Ale przecież nic mi takiego nie mówił! Poczułem jak moje serce skacze z radości, bo znów będę mógł go zobaczyć! Zerknąłem na zegarek i westchnąłem. Z jednej strony chciałem jeszcze porozmawiać z Pichitem, ale Victor miał dzwonić na Skype'a, więc...

- Pichit, muszę kończyć. Zdzwonimy się jakoś  jutro. Cześć.- i się rozłączyłem a dokładnie sekundę później zadzwonił Victor. Odebrałem i ujrzałem nagiego Victora! Poczułem jak na mojej twarzy pojawiają się rumieńce no i ja też musiałem je zauważyć, bo nie ma jak kamera!

- Victor! Mógłbyś z łaski swojej się ubrać?- spytałem uspokajając swoje serce. Spokojnie kolego, przecież wiele razy widziałeś go nago, do tego na żywo. Ten się zaśmiał, zaczesując włosy do tyłu. Dopiero teraz zauważyłem iż był mokry.- I weź się porządnie wytrzyj bo mi zachorujesz.

- " Martwisz się?"

- Oczywiście, że tak... W końcu jesteś mo..- przerwałem bo nie potrafiłem tego powiedzieć.

- " Twoim? No dalej Yuuriś, nieładnie jest przerywać w połowie."- wymruczał siadając na kanapie, uniósł telefon do góry, ukazując mi siebie całego w samych, czarnych bokserkach! Do tego posłał mi seksowny uśmiech! No cholera by go! Z całej siły spróbowałem, oderwać od niego swój wzrok i chyba niepotrzebnie spojrzałem na swoje spodnie, bo spaliłem jeszcze większego buraka. No naprawdę. Dzieckiem nie jestem by się podniecać na widok w telefonie! Ale jaki to jest widok..

I'm not alone / VictuuriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz