- Yuuri! Skoro jest nowy rok, to czemu by go nie rozpocząć od zrelaksowania?- powiedział Victor. Spojrzałem na niego. Mężczyzna leżał pod kotatsu wraz z psem a ja zbierałem naczynia. Niech się cieszy, że specjalnie dla niego zamknąłem na ten czas. Poszedłem do kuchni nie odpowiadając, bo wolałem uporać się najpierw z robotą a dopiero potem mogę się nim zająć. Szybko uporałem się ze zmywaniem oraz posprzątaniem jej i wróciłem do siedzącego na telefonie Victora.
- Ani mi się waż robić zdjęcia. Sam chciałeś mieć spokój a tak to cię znajdą.- po raz kolejny mu to przypomniałem. W tej sytuacji był taki sam jak Pichit. Nałogowi selfie maniacy.
- W takim razie się ze mną napij. W ten sposób się czymś zajmiemy, do tego lepiej się poznamy.- powiedział odkładając telefon i patrząc prosto w moje oczy. Oi panie Nikiforov, to jest nieczyste zagranie! Przecież ja tu się powstrzymuję przed zrobieniem czegoś co będę żałował a z tego co słyszałem od Sary masz mocną głowę. Jednak gdy tak na mnie patrzyłeś tymi oczami nie potrafiłem ci odmówić. Westchnąłem, znów udając się do kuchni tym razem po trzy butelki sake oraz dwie czarki. Postawiłem je na kotatsu na co ten się uśmiechnął, po czym zaciągnął mnie pod nie. Zaśmiałem się. Chciałem już nam nalać, jednak mnie wyprzedził, samemu się za to zabierając. Podał mi jedną po czym z uśmiechem powiedział.
- No to za początek, ale taki prawdziwy naszej znajomości panie Nikiforov.- powiedział puszczając do mnie oczko. Chciałem zabić za to trojaczki. Czy ktoś im kazał mówić, że kiedyś go podziwiałem?! Całe szczęście, że powiedziały kiedyś a nie, że dalej go podziwiam.
- Ależ dziękuję panie Katsuki.- odpowiedziałem mu pięknym za nadobne, po czym na raz wypiliśmy.
- Nie tak mocna jak wódka, ale nawet dobra.
- Serio?- spytałem lekko zdziwiony. Akurat jeszcze z tym trunkiem jakoś styczności nie miałem. Ten spojrzał na mnie zdziwiony po czym bez słowa wyszedł z pomieszczenia. Zrobiłem coś nie tak? Pięć minut później wrócił do pomieszczenia z butelką alkoholu.
- W takim razie, pijemy jedną butelkę sake. Muszę cię zapoznać z królową wśród alkoholów Yuuri.- mruknął z uśmiechem a ja jedynie wywróciłem oczami.
- Czarki będą do tego odpowiednie?
- Niezbyt. Masz kieliszki? Oraz ogórki kiszone.
- Że jakie?*- ten nic nie powiedział po czym wyciągnął mnie do kuchni. Podałem mu kieliszki a ten wyciągnął dwa kartony soków pomarańczowych. Sięgnąłem po szklanki i ruszyliśmy z powrotem do salonu.
- Nieważne. Masz coś czym można by to zagryźć? Kiełbasę czy cokolwiek.
- Poczekaj.- mruknąłem po raz kolejny udając się do kuchni. Czy picie z kimś zawsze jest tak pracochłonne? Jeśli tak to już nigdy z nikim nie pije! Szybko coś chwyciłem i miałem nadzieje po raz ostatni wracać do tego pokoju. Rosjanin już się ugościł, więc zająłem miejsce obok niego i mogliśmy zacząć.
***
- Yuuri czemu jesteś taki czerwony?- usłyszałem. Spojrzałem na rozmówcę. Czułem, że trochę kręci mi się w głowie oraz iż jest cholernie gorąco. Czy Victor zawsze był tak seksowny?
- Nie.. przejmuj się tym..- mruknąłem przechylając głowę do tyłu i pozbywając się swoich okularów.
- Nee chciałbyś czegoś spróbować?- spytał przybliżając się niebezpiecznie blisko mnie.
- Niech będzie... Ale o co ci...- przerwał mi powalając mnie na ziemie, z czego się zaśmiałem a następnie poczułem jego usta na swoich. Po chwili się ode mnie odsunął a ja się zaśmiałem.
CZYTASZ
I'm not alone / Victuuri
Romance- Cco ty robisz?! - Spokojnie.- znów poczułem jego dłonie na swoim brzuchu. Pisnąłem cały czerwony. - Aale! Vvictor! - Cii.. Spokojnie Yuuri. Od dziś patrz tylko na mnie...