9. Koniec czasu

4.3K 305 120
                                    

Info: Rozdział zawiera sceny +18. Czytasz na własną odpowiedzialność.

- Oo czym ty mówisz?!- spytałem przestraszony.
- Dobrze wiesz o czym mówię, króliczku.- mruknął wstając z łóżka i zasłaniając zasłony. Przełknąłem ślinę. Po chwili odwrócił się w moją stronę a w jego oczach ujrzałem głód. Czy on zawsze musi wyglądać tak seksownie?!
- Vvictor? Mmoże chcesz coś zjeść?- spytałem chcąc wyjść z tej niezręcznej sytuacji. Nachylił się nade mną, z łobuzerskim uśmiechem po czym ugryzł mnie w nos!
- Chętnie schrupię pewnego króliczka.- powiedział zmysłowym głosem, patrząc w moje oczy. Czułem jak rumieńce pojawiają się na moich policzkach. Dłonie Victora złapały za krańce mojej bluzki, która po chwili dołączyła do już nie samotnych spodni. Leżałem w samych bokserkach oraz skarpetkach, a ten spoglądał z góry na mnie. Zamyślony. Przełknąłem ślinę, gdy jego długie palce zaczęły powoli sunąć po moim udzie w dół. Jego dotyk w przyjemny sposób parzył. Po chwili poczułem jak  zatrzymują się na moich stopach, pozbywając spoconych skarpetek... Gwałtownie podniosłem się do siadu i nie zważając na ból w kolanie pognałem do łazienki. Miałem nadzieje pobyć tam sam, jednak osoba kulejąca to powolna osoba. Dlatego gdy dotarliśmy, tak my, bo Victor musiał oczywiście za mną pójść. Miałem wielką nadzieje, że sam tam wejdę jednak szarowłosy wepchnął się do środka zamykając za nami drzwi na zamek. Na jego ustach widniał delikatny uśmiech natomiast w jego oczach widziałem pożądanie. Przełknąłem ślinę, nerwowo cofając się do tyłu aż nie natrafiłem na przeszkodę pod postacią pralki. Wykorzystał to. Posadził mnie na niej, samemu opierając ręce po moich bokach a swoją twarz przybliżając niebezpiecznie blisko mojej. Zagryzłem dolną wargę na co ten syknął.

- Chciałbym ugryźć tę wargę.- wyszeptał a po moim ciele przeszedł dreszcz podniecenia. Serio Katsuki? Najpierw uciekasz a teraz pragniesz by ktoś cię przeleciał. By Victor się z tobą kochał? Przełknąłem ślinę.

- To czemu tego  nie zrobisz?- spytałem spokojnie na co się zaśmiał.

- No nie mam zamiaru cię teraz tknąć.- spojrzałem na niego zdezorientowany. O co ci chodzi?- Lubię bawić się swoją ofiarą. Poza tym masz błagać o to bym cię dotknął. Jeszcze to zrobisz Yuuri.- powiedział oblizując kusząco wargi, a jego oddech uderzył o moją twarz. To nie fair! Chciałem go pocałować, jednak odsunął się jak najdalej ode mnie. Na jego ustach pojawił się władczy uśmiech. Z którym wyglądał seksownie. Zauważmy panie Katsuki, że Victor Nikiforov we wszystkim wygląda seksownie... To na serio jest nie fair. Skoro stwierdził, że niby mój czas się skończył, to chyba naturalne jest to iż powinien się za mnie zabrać, prawda? Więc dlaczego nic nie robisz Victorze?! Tylko nie mów, że taki jest twój plan... Bo wiesz nigdy nic nie wiadomo. Na tę myśl uśmiechnąłem  się w głowie, schodząc z pralki. Cóż w jakimś celu do tej łazienki niby przyszedłem, więc wypadałoby z niej skorzystać. Kulejąc ruszyłem do kabiny prysznicowej, przeklinając pod nosem, za swoje lenistwo z wstawieniem wanny. Bez chwili wahania pozbyłem się bokserek, wchodząc do kabiny prysznicowej. Odkręciłem wodę, która po chwili uderzyła o moje zestresowane ciało. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Zawsze koiłem swoje nerwy pod prysznicem i tym razem było podobnie. Widzisz to Victor? Pragniesz mnie? Sięgnąłem po żel pod prysznic o zapachu kwiatu wiśni? Pewnie Yuuko kupiła. Wzruszyłem ramionami, nalewając odrobinę na dłoń i rozpoczynając proces namydlanio-kuszenia. Nic nie słyszałem, więc zaprzestałem. Może wyszedł? Otworzyłem drzwi kabiny, wychylając głowę i spłonąłem mocnego rumieńca. No ok, widziałem już Victora nago, no dobra nie całkiem nago,  bo zazwyczaj miał ręcznik osłaniający jego przyrodzenie a teraz... Noo jeśli dalej będę na niego patrzeć to zacznie lecieć mi krew z nosa. Chciałem znów zamknąć kabinę jednak wyprzedził mnie, wchodząc do środka. Nic nie powiedział. Nawet na mnie nie spojrzał. Poddajesz się Victorze? Dotkniesz mnie? Jak na zawołanie wyciągnął w moją stronę dłoń, na co zamknąłem oczy, czekając na poczucie jego ciepłej skóry... Jednak to nie nadeszło. Otworzyłem oczy i ujrzałem jak Victor nalewa sobie na dłoń żel pod prysznic. Podniósł swój wzrok, spoglądając w moje oczy i nie przerywając kontaktu wzrokowego zaczął się namydlać. Przełknąłem ślinę, starając powstrzymać moje ciało przed jakimkolwiek reagowanie. Nie pozwolę mu wygrać. O nie! To ten pierwszy się podda. Zagryzłem specjalnie dolną wargę, sięgając znów po żel i tak samo jak on powróciłem do namydlania ciała, tak samo jak on nie odrywając swoich oczu od jego. Nie mam zamiaru pozwolić ci wygrać Victorze. Przysięgam, nie przegram.

I'm not alone / VictuuriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz