J- Mike, słyszysz mnie? *Łapie go za ręke* zaraz cię wytrę! *biegnie po ręcznik papierowy*
M- Nie...idź... *krew spływa mu po twarzy*
J- *wraca się*
M- Nie...zrobisz....tego....Ech....
J- Rozwaliłam foxiego , przeniosłam cię na plecach przez całą pizzerię i byłam po apteczkę do sali przyjęć a ty mówisz, że nie dam rady? W sumie zostanę z tobą, bo ktoś musi się tobą zaopiekować!
M- Ale...Wtedy... Wszystkie były schowane....Teraz....Już wyszły z ukrycia...ehhh
J- No to klops... *spuszcza głowę*
M- Kurde...Nie przeżyję chyba...
J- *Podchodzi do Mike'go* Wszystko będzie dobrze *przytula się do niego opatulając go ramionami*
M- Nie wiem...Nie wiem, czy będzie dobrze...
J- Zaraz 6... Gdzie mam cię odwieść? Nimi zajmę się później...
M- Gdzieś...byle bym żył... Ten hak...auć....Opłacało się
J- W takim razie zabiorę cię do siebie... Co się opłacało?
M- Uratować...nas.... Gdybym się nie poświęcił....Gaz by był...
J- W sumie racja... I dobrze, że byłam ja, bo byś był albo zraniony i byś umarł albo zatrułbyś się gazem...
CZYTASZ
Miłość wszystko wybaczy... fnaf 1
Fanfic-Chcesz bym cię tu oprowadził, czy idziesz? -W sumie jeszcze nigdy tutaj nie byłam... *rusza ramionami*