Rozdział 9

63 2 0
                                    

J- Mike? Mike! *dzwoni na pogotowie*

*w szpitalu*

M- *dalej leży zemdlony*
L- (lekarz) Już go bierzemy...

*biorą go do karetki*

L=lekarz
L- Co się stało? Pani jest jego rodziną?
J- Nie... znalazłam go z raną na plecach w nocy i opatrzyłam go
L- A jakieś inne rzeczy?
J- Pluł krwią, ledwo oddychał i ciągle mdleje...
*po jakimś czasie*

M- *leży*
J- *wchodzi do sali* Cześć, przepraszam za to, że za późno zareagowałam... jestem beznadziejna...
M- Nie jesteś do niczego... To moja wina...
J- Moja, moja... zamiast ci pomóc to ja nie zwracałam na ciebie uwagi (wtedy w samochodzie) Jestem ślepa
M- Nie...Nie twoja wina...a co ze mną ?
J- nie mam pojęcia, lekarze nic nie mówili... *wychodzi ze spuszczoną głową*
M- Spytaj się ich ! Ech...Nie słyszy...*Zasypia*

J- Dzień dobry... jak wyniki Mike'go Schmidta
L- Powinien dużo odpoczywać... Po jakimś czasie dojdzie do siebie... A co do czasu jego pobytu jeszcze nie wiemy
J- *wchodzi do sali Mike'go* byłam w gabinecie...

Miłość wszystko wybaczy... fnaf 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz