Three

59 8 0
                                    

*Michael*

Wszedłem do najgorszego miejsca na ziemi - więzienia, zwanego "szkołą". Kiedy przekroczyłem próg budynku, spojrzenia wszystkich spoczęły na mojej osobie. Dziewczyny (a nawet kilku chłopaków) pożerały mnie wzrokiem. Przechodząc przez korytarz w stronę mojej szafki, każdy, bez wyjątku podążał za mną wzrokiem.

O co im wszystkim chodzi? Zawsze jak tylko wchodzę do szkoły, są śmiechy i wyzwiska w moją stronę, a teraz nawet szeptów nie słychać.

Szedłem dalej cały czas czując spojrzenia na mojej osobie. Hmmm... Czyżby ktoś obczałał mój tyłek? Mam nadzieję, że to jakiś słodki chłopak. Uśmiechnąłem się lekko.

Będąc już niedaleko szafki, zobaczyłem przy niej Luke'a. Kiedy tylko na mnie spojrzał, jego oczy wyglądały jak pięciozłotówki, a usta były szeroko otwarte.

"Cześć...? O co im wszystkim chodzi?" wskazałem za siebie kciukiem na sporą grupkę osób.

Chłopak odchrząknął i poprawił fryzurę "No wiesz... Jakby to powiedzieć... Ummm..." zaśmiał się zakłopotany.

"Luuuke? Powiedz wreszcie!" zbliżyłem twarz do jego twarzy i mocno wpatrywałem się w jego tęczówki.

Jego oczy rozszerzyły się i, albo mi się wydawało, albo serio poprawił spodnie.

"No bo... Przefarbowałes włosy i założyłeś te ciuchy i wyglądasz cholernie dobrze" mocno się zarumienił.

Zamurowało mnie. Ja NIGDY, PRZENIDGY nie wyglądam 'cholernie dobrze' ani nawet przyzwoicie.

"Brałeś coś?" patrzyłem na niego z uniesioną brwią chamując śmiech.

"Jestem czysty" podniósł ręce do góry "Na razie" dodał szeptem i cicho się zaśmiał.

"Cześć Mikey" odwróciłem się do właściciela głosu, a raczej właścicielki, którą była, no nie wierzę! Amanda Black! Szkolna, inaczej tego czegoś nazwać nie można, dziwka i tapeciara.

"Amanda" uśmiechnąłem się sztucznie "Cóż to Cię do mnie sprowadza? Nie masz już klientów i po nieudacznikach szukasz?"

Tleniona blondyna prychneła i wywróciła oczami. Chwilę później uśmiechnęła się, chyba chciała by wyszło uwodzicielsko, ale za bardzo jej się nie udało. Żygać się chce. Zatrzepotała 10 metrowymi, doczepianymi rzęsami i położyła dłoń z, ło Boże! Co ta laska ma na palcach!? Przecież tym człowieka można zadźgać! Czej, jak to się nazywa? P-p-p...? Kurwa. O! Już wiem! Paznokcie! Tylko, że u niej to raczej są szpony sępa... Wracając. Położyła swoją dłoń na mojej klatce piersiowej i przysunęła swoją twarz (jeśli tą tapetę można twarzą nazwać) do mojej. "Może poszedłbyś ze mną zwiedzić kantorek sprzątaczek? Albo męską toaletę?"

Zaśmiałem się z tej głupiej, naiwnej lafiryndy i ściągnąłem jej dłoń z mojej piersi "Wybacz. Nie zabawiam się z tapeciarami. W ogóle z laskami się nie bawię" posłałem jej sztuczny uśmiech i ruszyłem w kierunku klasy. Usłyszałem za sobą kroki. Jezu... Jeśli to ona to nie ręczę za siebie!

"Mike!" ach, to tylko Luke.

Odwróciłem się do niego i czekałem aż ta blondyna mnie dogoni.

"Słucham Cię" podparłem rękę na biodrze i czekałem aż zabierze głos.

"Chciałem... chciałem Cię... no... zabrać na... randkę?" spojrzał na mnie spod rzęs i cierpliwie czekał na moją reakcję. Udałem, że w ogóle mnie nic nie ruszyło, ale tak naprawdę w głębi duszy, której by the way nie mam, skakałem ze szczęścia, ale jednocześnie ryczałem, że nic z tego nie będzie, że on tylko robi sobie ze mnie żarty, że zostawi mnie jak inni, którzy dowiedzieli się o... O wszystkim o czym chce zapomnieć. Zaraz.. On mi się nawet nie podoba! Haha! Ale Ty popierdolony jesteś Mike.

"Serio, tak na serio mówisz?" podniosłem jedną brew do góry.

"Jak najbardziej serio" uśmiechnął się do mnie. "Będę po Ciebie o 18" i sobie poszedł.

I think I luv u... /MukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz