3.

239 7 0
                                    

Wenecja:
Brunetka w pospiechu pakowala swoje rzeczy. Nikt nie byl w stanie jej powstrzymać, nawet jej chłopak.
Chciala wyjechac do swojej siostry. Wtem nagle zauwazyla ze potrzebna jej prasa. Wyszla z domu, wziawszy dwie walizki.

- Andrea! - krzyknela, biegnac na targu.
- Witaj panienko. Mam dla Ciebie prasę.
- Dziekuje. - dziewczyna przysiadla na krzeselku kolo stoiska i zaczela czytac.
Kiedys hatun, dzisiaj sultanka. Nowa zona sultana Mehmeda.

Stambul:
- Mezu moj... - pogladzilam sultana po jego policzku.
- Zono moja... - sultan zdjal reke ze swojego policzka i ja pocalowal.
- Chyba musze juz isc. Moja corka czeka - odpowiedzialam zawiedziona.
- Nie musisz. Zarzadczyni haremu sie nia zajmie.
- A nie masz dzisiaj modlitwy? - usmiechnelam sie zaciekawiona a sultan zaczal mnie całować.
- Mam. Ale jeszcze duzo czasu. - przerwal na chwile pocalunek i znowu do niego wrocil.

O 11 sultan zaczal sie ubierac. Przed wyjsciem zdazyl mi szepnac do ucha:
- Dzisiaj wieczorem moja zono przyjdz do mej komnaty.
Usmiechnelam sie a on wyszedl. Sama zas ubralam sie i wyszlam na balkon, z ktorego bylo widac miasto.

Wrocilam do komnaty. Moja corka spala sobie spokojnie a w mojej glowie zajasniala mysl, ze bedzie miec wkrotce brata.
- Sultana! Mustafa Pasza chce sie z toba pani widzieć - wbiegl zdenerwowany strażnik.
Mustafa Pasza byl mezem sultanki Rany, siostry sultana Mehmeda. Bylismy przyjaciółmi. I to dosyc bliskimi.
- Niech wejdzie. - sklonilam reka, siedzac na mojej kanapie.
Straznik wpuscil mezczyzne.
- Witaj sultanko Aysun. - usmiechnal sie Pasza.
- Witaj paszo. Co Cie do mnie sprowadza? - bylam szczesliwa ze mnie odwiedzil.
- Ma zona, sultanka Rana jest w ciąży. Chcialbym zebys to ty powiedziala o tym sultanowi i Valide - mezczyzna sklonil glowe z lekkim uśmiechem na ustach.
- Moglabym powiedziec sultanowi. Ale to twa zona musi powiedziec o tym Valide.
- Rozumiem. - mezczyzna podniosl glowe i podszedl do lozeczka mojej córki - przesliczna. Uroda samej sultanki matki.
- Wiem, paszo. Ale chcialabym miec syna.
- Niedlugo go bedziesz miala, sultanko Aysun. Wierze w to. - Mustafa poklepal mnie po ramieniu i wyszedl z komnaty.

- Destur! Sultan Mehmed Chan gider! - po calym haremie rozniosl sie glos straznika. Jak zwykle: wszystkie niewolnice ustawily sie w rzadku a faworyty siedzialy w komnatach, czekając na to co sultan powie.
- Aysun Sultan! - uslyszalam z mojej komnaty glos zarzadczyni. Wyszlam poslusznie i udalam sie na dol.
- Moja swietlista gwiazdo musimy porozmawiac... - sultan poglaskal mnie po policzku i zaprowadzil do swojej komnaty. Kiedy wyszlismy, uslyszalam chichot niektorych niewolnic.

- Tak panie... - balam sie bardzo, jednak stalam spokojnie w jego komnacie.
- Slyszalem ze Mustafa Pasza byl w twojej komnacie? Czy to prawda?
- Tak panie. To prawda.
- Czego chcial?
- Kazal Ci przekazac ze twa siostra jest w ciąży.
- Tylko tego?
- Tak panie.
- Dobrze. Mozesz wyjść.
Kiedy wyszlam z komnaty, upadlam. Sluzace ktore szly za mna, szybko mnie zlapaly. Jednak ja zemdlalam.

Ocknelam sie w lecznicy. Zobaczylam nad soba zatroskanego Mehmeda i medyczke.
- C...co sie stalo? - zapytalam resztka sil.
- Aysun...bedziemy miec kolejnego potomka - usmiechnal sie sultan.
- C...co? To niemozliwe. - usmiechnelam sie lekko.
- To mozliwe. Moze tym razem bedzie syn... - rzekl Mehmed.
***
Aysun i Mehmed beda mieli syna czy corke? Jak myslicie? Odpowiedz juz niedlugo.

Sułtanka - wielka miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz