Rozdział 9

1.9K 71 1
                                    

Szykowała się do wyjścia na kolację niespodziankę dla Pansy organizowaną przez Harrego. Stała przed szafą, zrezygnowaną miną. Nie miała na siebie, co włożyć, chociaż jak na prawdziwą kobietę przystało miała mnóstwo sukienek, oraz różnorodnych strojów wypychając jej szafę po brzegi. Jej telefon zawibrował wyciągnęła go z kieszeni.
-Akurat teraz- jęknęła rezygnacją. Jednak jej nastrój uległ natychmiastowej zmianie, wiedząc połączenie od Tomasa.
-Hej- powiedziała uśmiechnięta, do słuchawki.
-Cześć piękna nasze spotkanie aktualne?
-Dziś wypadła mi przyjacielska kolacja u Harrego, nie mogę się dziś z Tobą spotkać – odpowiedziała, to nie tak, że nie mogła go wziąć ze sobą. Po prostu to spotkanie było w gronie przyjaciół a nie chciałaby Tomas czuł się, jak piąte koło u wozu.
-To, co przekładamy na jutro?
-Wyjeżdżam w delegację- odpowiedział – Jutro mam samolot o 10:00.
-A kiedy wracasz, może po delegacji- Hermiona czuła się przytłoczona, chyba jeszcze nikt aż tak, nie zabiegał o spotkanie z nią.
-Za dwa tygodnie- skarciła się w myślach może szybciej, zależy jak tam im pójdzie.
-Nie będę Ci już przeszkadzać miłego wieczoru- mruknął wyraźnie zawiedziony, rozwojem rozmowy.
-Wzajemnie i przepraszam, że tak wyszło- westchnięcie.
-Nic się nie stało do zobaczenia
-Do zobaczenia – rozłączyła się, rzuciła telefon na łóżku. Miała mieszane uczucia a wyrzuty sumienia dawały o sobie znać, pokręciła głową starając się już o tym nie myśleć. Opuszkami palców, przesunęła po czerwonym materiale, w końcu postanowiła wyciągnęła czerwoną rozkloszowaną sukienkę z odsłoniętymi plecami. Położyła ją na łóżku, sama jednak udała się wziąć szybki prysznic. Odprężyła się, gdy poczuła ciepłą wodę, umyła się owinięta w ręcznik stanęła przed lustrem. Wysuszyła zaklęciem swoje włosy, gdy usłyszała dzwonek do drzwi. Mruknęła pod nosem wiązanek przekleństw, otworzyła drzwi za nim stała Draco Malfoy. Zilustrował ja spojrzeniem uśmiechając się lubieżnie, stała przed nim w samym ręczniku a woda wciąż spływała z jej szyj drążąc ścieżkę ku jej piersiom.
-Wszystkich tak witasz- mruknął uwodzicielko, na co Hermiona się skrzywiła- Chyba będę wpadał częściej- dodał opierając się o framugę drzwi.
-Czego chcesz?
-Nie odebrałaś telefonu od Pottera. Mam Cię zabrać ze sobą, masz być wcześniej – oznajmił znudzonym tonem,
-Sama pojadę do Harrego.
-Masz jechać ze mną, głucha jesteś czy co?- Wywróciła oczami zamykając mu drzwi przed twarzą, zapukała parę razy.
-Jeśli chcesz mieć całe te drzwi radzę otworzyć!- Krzyknął waląc pięścią w drzwi, kolejny raz wywróciła oczami na jego groźby, weszła do łazienki kończąc swoje przygotowania. Założyła bieliznę oraz zrobiła lekki makijaż, weszła do pokoju sięgnęła po sukienkę. Założyła, ją na koniec przeglądnęła się w lusterku, uśmiechnęła się do swojego odbicia. Z butami w ręce weszła do salonu, buty wypadały jej z ręki uderzając z łoskotem o panele.
-A jednak wszedłeś- mruknęła sama do siebie zbierając buty z podłogi.
-Aż taki boski jestem, że na mój widok rzeczy Ci z rąk lecą?- Zapytała zawadzkim uśmiechem, usidła na sofie puszczając te uwagę mimo uszu- jestem czarodziejem, poradzę sobie z każdym zamkiem- odpowiedział, nawiązując do wcześniej wypowiedzianej przez Hermionę kwestii.
-Przecież nie zamknęła je, na klucz- powiedziała głośno, przypominając sobie o tym.
-Na tym polega Twoja logika Granger, chyba, że chciałaś, aby wszedł- szepnął głębokim seksownym głosem.
-Naprawdę do Ciebie dzwonił Harry?- Spytała, pokazując tym, że nie działają na nią je gierki.
-A mam Ci pokazać rejestry połączeń w moim telefonie na Salazara Granger – warknął, przeczesując dłonią, swoją idealną fryzurę.
-Nie traćmy czasu- zacisnęła usta wąską linię z dumnie uniesiona głową wyszła z mieszkania. Stanęła przy drzwiach czekając, aż blondyn opuści jej mieszkanie. Wyszedł, ale przystanął tuż przy niej pochylił się w jej stronę z cynicznym uśmiechem na ustach.
-No Granger nie myślałem, że tego dożyję szlama w takim wydaniu – przez chwilę poczuła jego męskie perfumy, które zaczynała lubić odsunął się od niej, jak najdalej. Chciała już, odpowiedzieć jakąś ciętą ripostą, ale nic nie przychodziło jej do głowy. Zamknęła drzwi z ciężko bijącym sercem to będzie długi wieczór.

Dramione We found loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz