Długo mierzyliśmy się wzrokiem, czekając na moment, aż ktoś zrobi jakiś błąd. W pewnym momencie on trochę się zachwiał. To moja szanasa. Rzuciłam się na niego i kiedy złapałam to za nogę, zaczęłam wirować. On jednak wyhamował nad ziemią. Po jego minie można było wywnioskować, że nie wywołało to na nim żadnego wrażenia. Postanowiłam przejść do ofensywy. Z niewiarygodną prędkością zaczęłam wymierzać mu ciosy. Kontrował je wszystkie. Czując, że to nic nie da, odskoczyłam na bok. Nie mogłam znaleźć jego słabych punktów.
- Coś tam więcej umiesz od naszego, ostatniego spotkania- uśmiechnął się
- Ale to nadal za mało- dodał
Rzucił się na mnie z zawrotną prędkością. Nie byłam w stanie zablokować ich. W końcu złapał mnie za głowę i rzucił w stronę lasu. Przebił się przez parę drzew. Gdy opadłam na ziemię, coś mnie bolało, ale nie mocno. Widocznie trening na prawdę jest skuteczny. Zobaczyłam, jak Jinsan zbliża się do mnie, więc zaczęłam strzelać w jego kierunku. Niektóre z nich trafiły go, jednak nie zadały mu dużych obrażeń. Zaczęłam zwiększać swoją moc i zaatakowałam ponownie. Zaczął mieć problem z blokowaniem i zaczął dostawać cios za ciosem. Ostatni cios trafił go w brzuch, po którym zgiął się w pół i zaczął spadać. Leciałam za nim, uderzając go coraz mocniej.
- Mała kocica wysunęła pazurki - powiedział mi ze śmiechem prosto w twarz.
Odskoczyłam on niego, ale to nie wystarczyło. Potężny podmuch energi rzucił mnie na drzewa i przez chwilę nie mogłam się ruszyć. Goku i Vegeta dotąd stali w oddali i obserwowali walkę, ale w tym momencie ruszyli do akcji. Ja również po odzyskaniu sił stanęłam niedaleko od nich. Pierwszy do walki stanął Goku. Zmienił się w SSJ i przystąpił do ataku. Grad ciosów dopadł Jinsana, a on nie mógł skontrowac żadnego z nich. Goku wymierzył w niego kilka solidnych kopniaków. Jinsan zdołał jednak odskoczyc na bezpieczną odległość i uniknąć ich. Goku podleciał do niego i podarował mu solidny cios w brzuch. On zgiął się w pół i przez jakiś czas nie umiał się wyprostować. Po chwili zaczął się śmiać. Jego śmiech mnie przestraszym i lekko odskoczyłam od niego.
- Dobrze Cię widzieć znów w pełni sił- powiedział Jinsan
- Lubię walkę z silnym przeciwnikiem, a ty jeszcze masz coś w zanadrzu, prawda?- powiedział Goku z lekkim uśmiechem. Jinsan zamknął oczy jakby się nad czymś zastanawiał. Po czym dodał z ironią:
- Nie mogę się doczekać, aby znowu skopać wam tyłki-
Jego ciało zaczęła pokrywać dziwna aura. Miała kolor przypominający obraz gwiaździstego nieba. Po chwili jego oczy zmieniły kolor na czarny z czerwonymi teczęczówkami,a jego włosy zbielały. Przeraził mnie jego wygląd oraz poziom mocy, który urósł do nie wiarygodnej wysokości. Zobaczyłam przerażenie w oczach Vegety, oraz nie mniejszy strach i Goku.
- To on! - zaczął Vegeta.
- To była jego sprawka, że znaleźliśmy się tutaj. To przez niego byliśmy w tak złym stanie. - mówił. Spojrzałam w stronę walczących. Son Goku był świadomy zagrożenia i nie spuszczał wzroku z Jinsana. On uśmiechnął się i w błyskawicznym tempie znalazł się przy swoim przeciwniku. Złapał to za głowę i lecąc nisko przy ziemi, przycisł to do niej. Byłam w stanie usłyszeć tylko głośne jęki. Z odsieczą rzucił się Vegeta, ale nawet on w formie SSJ nic nie wskórał. Jinsan zorietowal się, że Vegeta chcę to zaatakować, ale w tym momencie rzucił w niego pół przytomnego Goku. Obaj polecieli parę metrów, aż zatrzymali się na najbliższej sośnie. Podleciałam do nich z fasolkami Senzu, ale Goku powiedział:
- Mam one są już nie potrzebne. Zachowaj je dla siebie. Będą ci potrzebne-
Schowałam fasolki do pasa i odwróciłam się w stronę Jinsana. Byłam wściekła. Czułam jak moja moc wzrasta.
- Zapłacisz mi za to.... KAIOKEN!!!! - krzyknęłam, a wokół mnie pojawiła się czerwona aura. Tak zaczęł a się walka, która zmieniła wszystko.
![](https://img.wattpad.com/cover/78227097-288-k195409.jpg)
CZYTASZ
Drużyna Z. Nowe Pokolenie
Fanfiction16-letnia Julia Arnias razem z rodzicami mieszka na obrzeżach Katowic. Jej życie toczyloby się leniwie i spokojnie gdyby nie pewne niespodziewane odwiedziny. Julia musi się wykorzystywać nie codzienne umiejętności oraz dowiedzieć się co czycha na je...