Rozdział 4. Nowe umiejętności się ujawniają

100 6 1
                                    

Moje szczęście nie znało granic. Dwójka najsilniejszych wojowników będzie mnie trenować. Radość nie trwała wiecznie, gdy usłyszałam moich rodziców i siostrę. Szybko powiedziałam Goku i Vegecie, by nie wychodzili dopuki nie dam im sygnału. Wyskoczyłam z pomieszczenia, zatrzaskujac za sobą drzwi. Nagle zniknęły, kiedy usłyszałam przekrecanie kluczy w zamku. Rodzice z pełnymi torbami weszli i ja z wymuszonym uśmiechem pomogła się im rozpakować. Wieczorem odrobilam nieszczęsne lekcje. Następnego dnia miał być w-f - wkońcu. Gdy dotarłam do szkoły moja klasa była już w całości. Po dzwonku weszliśmy do przebieralni. Jak w wcześniejszych szkołach jako pierwsza się przebrałam, bo nie tracę czasu na wykrzykiwanie na głos, że "mam taki antyperspirant" lub "mam ten sam rozmiar stanika". Uszy mi wiedą, gdy tylko zaczynają taki temat. Opuściwszy w tempie natychmiastowym, wyszłam z tego domu wariatów.
- Witam szanowną młodzież- zaczął powoli w-fista
- Na dobry początek zagramy w zbijaka. Dobierzcie się w 2 zespoły - zadecydował
Ustawiłam się w jednym szeregu. A na środek stanął jakiś ciemnowłosy chłopak i ta wredna dziewczyna co mnie wyśmiewała. Na moje szczęście do niej nie trafiłam.
- Hej- zagadał do mnie czarnowłosy
- Część- odparłam nie pewnie
- Mam na imię Kamil- przedstawił się
- Ja nazywam się Julia- odparłam zwyczajnie podając mi dłoń
- Miło poznać- odparł usciskając mi dłoń
- Uuu zakochane ptaszki ćwierkaja miłe słówka - usłyszałam glos tej wrednej dziewczyny.
- Dobra przedstawiciele obu zespołów na środek - przerwał nam nauczyciel.
Podeszłam i obok mnie stanęła ta wredna blądi.
- Obyś coś sobie zrobiła- zaczęła mi dogryzać.
Nagle rozległ się gwizdek i piłka poszła w górę. Podskoczyłam jak najwyżej potrafiłam. Oderwałam się od ziemi i zobaczyłam, że jestem naprawdę wysoko. Gdy wylądowała na ziemi miałam piłkę w rękach. Nie dziwilo mnie to bo jak mam w sobie sayiańską krew to muszę co nieco umieć.
- No na co czekasz ty roztrzpana idiotko- usłyszałam przed sobą
Coś się we mnie zagotowało poczułam podmuch i w tym momencie rzuciłam piłka jak najmocniej umiałam. Usłyszałam trzask i zobaczyłam pył. Piłka odbiła się od ściany robiąc dziurę w niej.
- Nie przejmuj się ta ściana i tak była stara- uspokoił mnie w-fiata.
Dobrze, że się nie zorientował. Muszę po szkole pogadać z Goku, by nauczył mnie jak kontrolować moją siłę. Nadszedł ukochany dzwonek. Po polskim i matmie miałam trochę dość na szczęście przyszedł czas na religię. Gdy ksiądz wszedł do klasy spojrzał na mnie, podskoczył jak oparzony i zaczął mówić:
- Gdyby nie to, że rozumiem dzisiejszą młodzież to powiedziałbym, że jesteś demonem.
Popatrzyłam na niego dziwnym i lekko wystraszonym wzrokiem schowałam głowę w ramionach. Gdy wróciłam do domu i zjadłam obiad Tata powiedział że jedzie po mamę oraz jadą później do babci w odwiedziny. Ucieszyłam się na myśl, że będę mogła trochę potrenować. Jakieś pół godziny później otwarłam pokój i pierwsze słowa:
- Mogę coś zjeść bo umieram z głodu- chórem krzykneli Goku i Vegeta, a oni rzadko się zgadzają. Po chwili przeniosłam im po porcji, które zjedli w oka mgnieniu.
- Moglibyśmy zacząć trening- spytałam.
- Dobrze zaczynamy, lecz najpierw będzie ci potrzebny strój treningowy - odparł Goku
- Tylko że ja takiego nie posiadam- odparłam pokrótce
- Zaczekaj chwilę coś wymyślimy- odparł ze spokojem Goku
Powoli wstał wyciągnął rękę w moim kierunku i po chwili stałam w takim samym strony co on. Był dość ciężki ale to był część treningu.
- Dobra to zacznijmy od czegoś prostego na początek- powiedział że spokojna miną Vegeta

Drużyna Z. Nowe PokolenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz