6.Baekhyun i jego seans filmowy

5.6K 863 357
                                    

            Drobny blondyn z roztrzepanymi włosami, spierzchniętymi wargami oraz lekko przymrużonymi oczami, drapiąc się po plecach zszedł na dolną część domu jego przyjaciela, który dreptał jak posłuszna psina tuż za nim.

            Luhan jak gdyby nigdy nic ruszył do kuchni, aby zatrzymać się przy lodówce i otworzyć ją w poszukiwaniu jakiegoś niskoprocentowego mleka, aby zrobić sobie zdrowe śniadanie. Trzeba było przyznać, że szesnastolatek czuł się jak u siebie w domu, pomimo tego, iż był tu dopiero pierwszy raz w swoim życiu, ale taki był po prostu Luhan.

           Baekhyun nie miał tego za złe chłopakowi. Nawet odrobinę się ucieszył, ponieważ jego przyjaciel, który jednak był z daleka, a do tego poznał go na jakiejś stronie, gdzie Luhan pisał opowiadania o związkach homoseksualnych, czuł się tutaj swobodnie, a naprawdę po cichu na to liczył.

          — Płatki czekoladowe, czy musli? — zapytał brunet, otwierając górną szafkę, do której, aby dosięgnąć jednak musiał stanąć na palcach. Czasem, gdy musiał sięgnąć w głąb meblu, nawet skakał, czy brał krzesło.

          — Musli — odparł Luhan, który zdążył znaleźć biały karton w czarne łaty oraz zamknąć lodówkę z powrotem. — Pomóc ci? — zapytał, gdy zobaczył, że Baekhyun nie mógł najpierw znaleźć, a później dosięgnąć prostokątnego pudełka.

          Blondyn miał już rozkazać przyjacielowi, aby ten się przesunął, lecz męska, dość dobrze umięśniona ręka innej osoby, chwyciła za pudełko i podała je Baekhyunowi.

          — Dziękuję... — odparł lekko zawstydzony i zmieszany, patrząc na nastolatka.

          Nie byłoby nic dziwnego w tym wszystkim, gdyby Oh Sehun nie patrzył na Luhana pustym wzrokiem, bez żadnego uśmiechu, który pojawił się dopiero wtedy, gdy najwyższy z nich popatrzył na Baekhyuna i odparł:

          — Nie ma za co — oczy Sehuna się przymknęły, gdy ten pokazał młodszemu swój pełny uśmiech, aby po chwili odejść w kierunku połączonej z kuchnią, jadalni.

          Baekhyun zwrócił swój kierunek patrzenia na swojego przyjaciela, który z zaciśniętymi zębami i pięściami po prostu stał, patrząc się w miejsce, gdzie stał przed chwilą jego były chłopak. Luhan nie był teraz aż tak smutny, jak przepełniony odrobiną, ale to naprawdę ociupinką złości przez to, jak Sehun potraktował go przed chwilą. Zachowywał się, jakby chciał w nim wzbudzić jakąś niepotrzebną zazdrość, a przecież między nimi od prawie dwóch lat było już wszystko skończone i pozostawiło po sobie tylko dobre oraz złe wspomnienia, zapisane w ich pukających sercach.

          — To było trochę... — zaczął Baekhyun, patrząc na swojego przyjaciela, marszcząc przy tym swój drobny nos, na którego czubku widniał wyraźny, ale malutki brązowy pieprzyk.

          — Dziwne, tak wiem — dokończył szesnastolatek. — Ale chyba jesteś głody Baekhyun. Może zrobimy już to musli, jeśli już kolega Yifana nam je podał — Luhan uśmiechnął się sztucznie i odkręcił zakrętkę.

          Po kilkunastu minutach chłopcy wylądowali przy stole w jadalni, wraz z Sehunem, który jakby znudzony czekał na swoich przyjaciół, mając nos wetknięty w swój dotykowy telefon. Może i nawet lepiej, iż najstarszy nie zwracał na nich uwagi. Inaczej było jednak z niskim blondynem. Nawet gdy rozmawiał z Baekhyunem, co jakiś czas zerkał kątem oka na swoją byłą miłość, zastanawiając się jak bardzo Bóg nienawidził jego życia i sprawił, że głupi los zapragnął, aby Oh był jednym z przyjaciół brata jego kolegi z internetu. Przecież to było jakieś szaleństwo! A przynajmniej dla Luhana.

Przyjaciel mojego brata #chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz