Przygotowania do dziewiętnastych urodzin Byun Yifana od samego rana trwały w najlepsze, zaczynając od zrobionych zakupów przez jego matkę, opierających się na niezdrowych przekąsach i litrach alkoholu, przez wysprzątanie całego domu, kończąc na wyłożeniu przygotowanego jedzenia na stoliku w pokoju najstarszego z braci.
Około godziny siedemnastej, Yifan zgarnął kluczyki do srebrnego Seata, którym pojechał po swoich przyjaciół, którzy mieli uczęszczać w imprezie urodzinowej. W tym czasie szesnastoletni Baekhyun wraz ze swoją rodzicielką siedział przy tarasowym stoliku, czekając na powrót (od dzisiaj) dziewiętnastolatka. Nastolatek oparł swój policzek na dłoni, a palcem u drugiej robił kółeczka na powierzchni drewnianego stołu.
— Ilu ich będzie? — zapytał Baekhyun, patrząc na swoją mamę, która była zajęta graniem w jakąś grę, zainstalowaną na jej komórce. Kobieta jedyne, co umiała na nim robić, to zbierać lizaki w Candy Crush.
— Kogo? Chłopaków? — nastolatek przytaknął. Baekhyun był bardzo ciekawy ilu kolegów jego brata przyjedzie zakłócać jego sen i napawać go stresem, gdy tylko któryś obok niego przejdzie, czy samo to, że na niego popatrzy. Nastolatek był bardzo nieśmiały, jeżeli chodziło o bliższy kontakt z drugą osobą. — Trzech, a co?
— Nic, tak tylko pytam — odparł, wzruszając ramionami, chociaż jego bijące serce oraz samo wnętrze wariowało.
Baekhyun był podekscytowany, co w tym wieku dla niego było normalne. Każda nastolatka, czy nastolatek reagował tak na starszego chłopaka, którego dopiero co miał zobaczyć i poznać. Chociaż szesnastolatek nie wiedział, czy do tej drugiej rzeczy w ogóle by doszło. Baekhyun zastanawiał się, jak owi koledzy jego brata mogli wyglądać. Czy byli brzydcy, czy może jednak przystojni? Wysocy, a może niscy? Nie znał żadnego z nich, oprócz jednego - Chanyeola, ale on prawdopodobnie nie znał szesnastolatka.
Baekhyun nie znał go z widzenia, nie miał pojęcia jak mógł wyglądać, ale za to wiedział, jak głęboki głos miał, gdy nadawany był na transmisjach na żywo, prowadzonych przez niego na Twichu*. Zawsze, gdy jego brat udostępniał do niego link, Baekhyun bez zastanawiania w niego wchodził i oglądał. Robił to od początku jego kariery, gdy to jedynym widzem Chanyeola, był właśnie on.
Podczas trzydziestu minut czekania, Baekhyun rozmawiał ze swoją mamą, aby chociaż w małej mierze umilić sobie czas. Oczywiście, wcale nie musiał na nikogo czekać, ale chęć ich zobaczenia przezwyciężyła z rysowaniem, graniem na komputerze, czy też ogólnym siedzeniem w jego skromnym pokoju.
Kiedy srebrny samochód zaparkował za budynkiem, serce Baekhyuna chciało wyskoczyć z jego piersi. Chłopak szybko poprawił swoje włosy, na co jego matka zaśmiała się pod nosem.Z auta, jako pierwszy wysiadł oczywiście Yifan, zamykając za sobą drzwi. Blond-włosy chłopak opuścił pojazd jako drugi, wraz z nastolatkiem o ciemnej karnacji i kasztanowych włosach, przyjaźnie witając się z mamą rodzeństwa. Cóż, chłopcy byli przystojni i Baekhyunowi w większej mierze to nie umknęło, lecz może niestety, żaden z nich nie był Chanyeolem (szesnastolatek stwierdził to, po braku szorstkiego głosu), którym Baekhyun był zainteresowany najbardziej i który ostatni wyszedł z samochodu, lecz Baekhyun na niego nie zareagował, oprócz tego, iż przełknął gulę gęstej śliny. Obserwował wysokiego chłopaka, zastanawiając się nad tym, czy aby nie spotkał jakiegoś anioła, który cholera, nawet na niego nie popatrzył!
— Cześć — szesnastolatek usłyszał dwa, dźwięczne głosy, dzięki którym powrócił do otaczającej go rzeczywistości, gdzie Chanyeol nie był jedyną żyjącą osobą na tej planecie, nie licząc oczywiście Baekhyuna.
— Hej... — odparł cicho, a jego twarz momentalnie zapłonęła, ukazując dwa dorodne rumieńce na jego polikach.
Chanyeol wciąż na niego nie spojrzał, ale teraz Baekhyunowi wcale to nie przeszkadzało, czując, że zbłaźniłby się jeszcze bardziej.
— To my już pójdziemy — orzekł Yifan, prowadząc nastolatków do drzwi tarasowych, którymi weszli do domu.
Baekhyun odprowadził ich sylwetki wzrokiem, a gdy zniknęli z jego pola widzenia, odetchnął z wyraźną ulgą.
— Podoba ci się któryś? — zapytała pani Byun, zerkając ciekawskim wzrokiem na swojego syna.
— Co? Nie. Fu — odpowiedział, zanim zaciskając dłonie w pięści, szybko opuścił swoje siedzisko i dosłownie pobiegł do swojego pokoju.
✧・゚: *✧・゚:* *:・゚✧*:・゚✧
Była godzina dwudziesta druga, gdy Baekhyun niespokojnie leżał na swoim łóżku, próbując zasnąć. Chłopak zasłonił swoją głowę puchatym jaśkiem, chcąc, aby odgłosy zza ściany jego pokoju ucichły. Od dobrej godziny w pokoju jego brata było słychać głośne śmiechy, krzyki, śpiew, dźwięk stykających się ze sobą kieliszków i głośna, dudniąca muzyka, od której wydawało się Baekhyunowi - trząsł się cały dom.
— Chyba jednak was nie lubię — Baekhyun powiedział do siebie, a jego głos stłumiła poduszka. — No dobra... Chanyeola może troszeczkę.
Jeśli definicja ,,polubiłem'', oznaczała również ,,zakochałem się''.
*Serwis internetowy będący platformą medialną udostępniającą wideo strumieniowe (na żywo), przeznaczony w głównej mierze do transmisji gier komputerowych oraz rozgrywek sportu elektronicznego.
Rozdział jest krótki, ponieważ miał być to bardziej prolog:)
Kocham Was!
CZYTASZ
Przyjaciel mojego brata #chanbaek
Fiksi Penggemar❝Baekhyun zawsze robił się czerwony, a jego serce biło jak oszalałe, gdy przyjaciele jego brata znajdowali się za ścianą obok jego pokoju.❞ Główny paring: ChanBaek Gatunek: komedia, crack, szkolne Uwagi: przekl...