Baekhyun tępo patrzył w ekran swojej dotykowej komórki. Patrzył w nią, jakby miał przed sobą co najmniej pierścionek zaręczynowy, który, o mój Boże, Baekhyun chciałby dostać od klęczącego na jednym kolanie przed nim Park Chanyeola. I choć jego marzenie nigdy się nie spełni, nikt nie zabronił Baekhyunowi używać jego bardzo kreatywnej, a szczególnie bardzo kolorowej wyobraźni.
Szesnastolatek zakrył swoje otwarte usta dłonią i z emocji zaczął wierzgać nogami, odbijając je od miękkiego materaca. Baekhyun, gdy tylko opanował swoje buzujące w nim hormony szczęścia, miłości i czegokolwiek innego, co sprawiało, że czuł się, jak w siódmym niebie, pocałował świecący ekran telefonu i włożył go pod swoją poduszkę, uważając, aby nie obudzić smacznie śpiącego Luhana obok.
Baekhyun przekręcił się na bok i wtulił policzek w poduszkę. Przymknął powieki i usnął, gdy na jego ustach wykwitł delikatny uśmiech.
Nad pięknym i słonecznym, wczesnym rankiem, gdy Baekhyun wraz ze swoim najlepszym przyjacielem spali w najlepsze, a ich sen był tak twardy, że nawet krzyki zdenerwowanej Lisy ich nie obudziły, Yifan wraz z Jonginem obok stanęli nad pierwszym z nich. Brat szesnastolatka kilka razy dźgnął go palcem w ramię, aby się stuprocentowo upewnić, że ten spał, a gdy Baekhyun nie przedstawiał żadnych reakcji, chłopcy uśmiechnęli się.
— Weź go za nogi — polecił Kris, zerkając kątem oka na przyjaciela, który kiwnął głową. — Czas obudzić dzieciaki — dodał, śmiejąc się, kiedy chwytał Baekhyuna za wątłe ramiona.
— Sami zachowujecie się jak dzieci — prychnęła Lisa, zakładając ręce na piersi.
Dwudziestolatka była najstarsza z nich i rzeczywiście, nawet się tak zachowywała. Nigdy nie podobało jej się to jak jej chłopak robił sobie żarty i wyzywał swojego brata, przez co czasem uważała Yifana za niedojrzałego dupka, który ciałem był w średniej szkole, a mózgiem w podstawówce. Czasem czuła się jak jego mama, a nie dziewczyna.
— Och kochanie, to tylko taka zabawa — Kris wywrócił oczami, na co kobieta pokręciła głową i mamrocząc coś pod nosem opuściła domek letniskowy. — Na trzy go podnosimy, okey?
— Tak jest — odparł Jongin, uśmiechając się półgębkiem.
— Raz... dwa... trzy.
Chłopcy podnieśli drobne ciało nastolatka, który o dziwo nadal smacznie spał, nie przejmując się światem wokół. Yifan oraz Jongin ostrożnie wynieśli Baekhyuna poza domek, powoli docierając do brzegu ciepłego jeziora. Przyjaciele zaczęli bujać ciałem chłopaka, przez co Baekhyun powoli zaczął się wybudzać i otwierać oczy. Na widok jeziora Baekhyun rozbudził się szybciej niż zwykle i zaczął wiercić się w objęciach jego brata oraz Jongina.
— Huh? Co jest... — Baekhyun zaczął, gdy jego pytanie przerwał głośny plusk, a ciało szesnastolatka zanurzyło się w wodzie w akompaniamencie śmiejących się nastolatków.
Na całe szczęście Baekhyun umiał pływać i chociaż był bardzo zdezorientowany, no bo cholera! Jego własny brat oraz jego kolega postanowili wrzucić go do wody, kiedy spał, to i tak potrafił szybko i odpowiednio zareagować, aby już po chwili wynurzyć swoją głowę na powierzchnię spokojnego jeziora.
Baekhyun wziął głęboki oddech i przetarł swoje oczy, aby po ich otwarciu żadna z kropelek wody osadzona na jego rzęsach nie wpadła do środka. Nastolatek był wściekły, ale zarazem chciało mu się płakać z desperacji i zażenowania, ponieważ nie dość, że jego brat wraz z Jonginem śmiali się wniebogłosy, to jego przesiąknięta koszulka przylepiona do torsu, prześwitywała.
CZYTASZ
Przyjaciel mojego brata #chanbaek
Fanfiction❝Baekhyun zawsze robił się czerwony, a jego serce biło jak oszalałe, gdy przyjaciele jego brata znajdowali się za ścianą obok jego pokoju.❞ Główny paring: ChanBaek Gatunek: komedia, crack, szkolne Uwagi: przekl...