-6-

6.2K 511 19
                                    

-Niesubordynacja-

-Britney? Idziesz czy nie? -Ine odsunęła ode mnie niemiłe wspomnienie, spojrzałam na nią trochę nieprzytomnie. - Wszystko dobrze?

-Tak...-Pokręciłam głową, próbując rozjaśnić umysł. - To co z tym praniem?

-Wiedziałam, że skrycie o tym marzysz! -Krzyknęła i z rozmachem otworzyła drzwi.

-Szesnaście pralek!?-Krzyknęłam i omal nie upuściłam pościeli.

-No co ty!-Ine zaczęła się śmiać tak głośno, że musiała oprzeć się o pralkę. -Tu-pokazała na prawo- są pralki, a tam-wskazała na lewo- suszarki.

W takim razie jeszcze raz... Dziewięć pralek i siedem suszarek? Jeszcze na wprost nas były deski do prasowania i żelazka. To pomieszczenie było ciemne, tak jak na schodach ściany przypominały kamień, a z sufitu na kablach zwisały gołe żarówki.

-Strasznie tu ponuro-Powiedziałam i podeszłam do Ine opartej o pralkę.

Odwróciła się szybko i w sekundę znalazła się bardzo blisko mnie, naruszając moją przestrzeń osobistą. Jej zielone oczy wpatrywały się w moje, a ja czułam jak kawałek po kawałku wyrywa istnienie z mojej duszy.

Nie mogłam się ruszyć ani odwrócić wzroku. Po chwili, która wydawała mi się wiecznością, zamrugała.

-Trochę, ale rzadko tu jestem- Uśmiechnęła się i sięgnęła za pralkę, wyciągając z niej pudełko i butelkę.

-To jest proszek do prania, a to płyn. Z racji tego że to wilkołaki to płyn ich "drażni"-zrobiła cudzysłów rękami. -Więc trzba go nawodnić i rozmieszać, aby mniej pachniał.

Parsknęłam. Serio? Przecież nie jesteśmy , aż tak przeczuleni, nie?

Jednak kiedy odkręciła nakrętkę, odwróciłam głowę. Mój nos zalały potoki zapachów. Wyczuwałam jakieś chemikalia oraz mdlący zapach wanilii.

-Blee! Fuj! - Odsunęłam się szybko, marszcząc czoło.

Ine się zaśmiała i wlała płyn.
-Jak możesz z tym wytrzymać?- Warknęłam i wrzuciłam rzeczy do bębna.

Ine kazała mi wsypać proszek i poszła coś sprawdzić. Wzięłam do ręki miarkę i wsypałam trochę. I jeszcze trochę.

I szczyptę dla pewności. Ustawiłam pokrętło i włączyłam.

-Aha! Umiem! -Krzyknęłam, a odpowiedział mi śmiech.

-Brawo ty!

-Brawo ja!-Odkrzyknęłam.

Ine powiedziała, że mogę już wracać, gdyż ona musi tu jeszcze coś zrobić. Jednak nie chciałam jej zostawiać, czułam się z nią dobrze, nawet jeżeli była omegą.

-Zostanę z tobą- Szepnęłam cicho i spuściłam głowę. Czułam  jakbym właśnie przyznała się do czegoś strasznego i oczekiwała na karę. Choć oczekiwałam na akceptację.

Lub jej brak.

Uśmiechnęła się, a jej zielone oczy zaiskrzyły.

Zaczęłyśmy prasowanie i składanie. To było... męczące.

Nagle Ine rzuciła coś we mnie. Miękki puch nie sprawił mi krzywdy, ale zapach wnętrzności poduszki był jakoś dziwnie drażniący. Spojrzałam na Ine, która właśnie znowu czymś we mnie rzuciła.  Zdążyłam jedynie zarejestrować poduszkę i szeroki uśmiech.

-Dalej, Britney! Pokaż swoją betowość!

Złapałam poduszki w ręce i rzuciłam w jej stronę, uchyliła się, a następnie rzuciła we mnie prześcieradłem. Na chwilę zobaczyłam ciemność.

Zdarłam z twarzy materiał i zobaczyłam jak Ine ucieka za drzwi.

Pobiegłam za nią.

Ja i moje dwie poduszki.

Wychyliłam się i zaczęłyśmy wojnę. Na korytarzu. Zapewne tuż przy podziemiach. Miałam to jednak w nosie. Dobrze się bawiłam.

Co chwila zamieniałyśmy się miejscami, stając tam gdzie upadły poduchy. Ine stanęła właśnie tuż przy schodach. To był idealny moment. Wycelowałam i... rzuciłam! Poducha idealnie trafiła w ciało.

Tylko nie w Ine, która zdążyła się uchylić.

Trafiłam Aidena.

Ine odwróciła się i na chwilę na jej twarzy malował się szok i niedowierzanie. Potem strach, gdy z alfy wydobył się warkot.

Ja zaczęłam się śmiać. Głośno i wyraźnie!

Po chwili dołączył do mnie też jego śmiech. Nasze głosy splatały się, tworząc czystą harmonię. 

-Ale masz cela! -Louis minął Aidena i uśmiechnął się do mnie.

-Co ty tu robisz?- Wysyczał przez zęby Aiden.

-Pomagam - Wyszczerzyłam się w jego stronę i mrugnęłam. - SMS o treści pomoc pomoże nam wyprać twoje poduszki.

Ine wyrwał się chichot. Rany. Coś jest nie tak z tym na górze. Gość jest strasznie spięty.

-Wyluzuj, Ai!- Louis klepnął go w plecy i spojrzał się na mnie, ale po chwili jego wzrok zbłądził. - A co to do diabła?

Obejrzałam się i ujrzałam to samo co on.

-PIANA!!!- Krzyknęłam i podniosłam ręce do góry spanikowana.

Jak. To. Się. Stało?!

Chciałam uciec, gdyż byłam najbliżej drzwi, ale poślizgnęłam się. Właśnie miałam zaliczyć bliskie spotkanie z podłogą, ale zostałam uratowana. Jego silne ręce złapały mnie i przyciągnęły do ciepłego torsu.

Ine szybko wślizgnęła się do środka, przy czym otwierając drzwi wypuściła więcej piany. Pisnęłam, kiedy mydło dotarło do moich oczu oraz reszty ciała. Louis przycisnął mnie mocniej.

-Ach! Oślepłam!

Chyba Ine mi coś podała, bo jeszcze takiej jazdy nie miałam.

-Ine! Britney! Do mojego biura, już!

Ine poszła za oddalającym się alfą, a ja zorientowałam się w dwóch rzeczach.

1) Mam nogi owinięte wokół jego pasa

2) Jestem mokra

Chciałam się odsunąć, aby moje ciuchy, nie zmoczyły też jego.

Nie pozwolił mi.

Po prostu poprawił moje ułożenie, dociskając moje kobiece części do siebie. Tak. Na pewno było mu teraz wygodniej.

Zaczął wchodzić po schodach i zaniósł mnie do swojego gabinetu. Za każdym razem, gdy mijaliśny jakiegoś wilka- warczał.

Był uroczy.

Do czasu, aż nie rzucił mnie na biurko i nie ugryzł mnie.

-Ała! Za co to?!- Krzyknęłam, przyciskając rękę do szyi.

Nie krwawiłam, ale to mnie bolało!

Choć wysłało też dreszcze po moim ciele.

-To za zejście na dół . To -ugryzł mnie w obojczyk, a fala przyjemności znów oblała mnie swoją esencją. - To za mrugnięcie do alfy. A to... - Jego usta dotknęły mojej piersi, przez bluzkę. - To za zabawy w wodzie beze mnie.

Jego usta łaskotały mnie gdy mówił, a gdy skończył pocałował moją lewą pierś.

-Tak właściwe to nie była woda, a piana.

Jego kły błysnęły w uśmiechu, kiedy usta ruszyły na prawą pierś.

-To za niesubordynację. 

___________________________________

Przepraszam za nieobecność. Wczoraj miałam urodziny, a okazuje się że tort jest najlepszym dopalaczem! Mam wenę i obiecuję dokończyć tą opowieść, a także dwie inne i zacząć drugą część #kolor ich oczu. Druga część będzie o kolejnej z trojaczek. Liczę na waszą obecność! Im nas więcej tym lepiej! Pozdrawiam!

Pożądana przez złotoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz