Informacja: W opowiadaniu wystąpię ja oraz mój mąż<śmiech>, któremu zadedykowałam oraz poświęciłam opko na wattpadzie ;)<czyt. poprawione opowiadanie z blogera> Tak więc zapraszam ;*
Styczeń tego roku był dość przyjemny. Polska, kraj gdzie nikt nie brałby pod uwagę, że może zjawić się śmietanka ze świata łyżwiarstwa figurowego. A jednak los lubi nas zaskakiwać. Jednak najlepiej będzie, jeśli zaczniemy od samego początku tej historii. Wszystko zaczęło się pięknego sobotniego poranka w domu, ukrytym w lesie przed światem oraz jego zanieczyszczeniami. Do życia budziła się pewna siedemnastolatka, która cały weekend miała spędzić sama w domu. Nie przeszkadzało jej to. Mając książki oraz mangi, mogła wygodnie usadowić się w bujanym fotelu przy kominku i patrząc na piękny krajobraz za oknem, przesiedzieć cały dzień. Gdy miała zabrać się za ubranie w jakieś cieplejsze ubrania niż piżama w minionki, ktoś raczył zadzwonić do jej drzwi. Przetarła oczy, chcąc poprawić soczewki i zeszła do zimnego dołu. Nie miała siły spojrzeć przez wizjer, więc otworzyła drzwi a następnie zatrzasnęła je gościom przed nosem.
- Co wy tu robicie?!- krzyknęła, rozbudzając się na dobre.
- Niemiła! Wpuść nas Anya!- usłyszała tak dobrze znany jej głos.
- Nie ma mowy! Dajcie mi dziesięć minut, to wtedy może was wpuszczę!- krzyknęła, znów zamykając drzwi i biegnąc na górę po jakieś ubrania, po czym zbiegła z dość stromych schodów, znikając w łazience. Wyrobiła się w czasie i poprawiając kucyka otworzyła znów drzwi. Wpuściła gości do środka, nalewając im zrobionej przed chwilą ciepłej herbaty, po czym poszła po drewno do kominka. Panowie wygodnie się rozsiedli w salonie, wraz z kubkami wypełnionymi ciepłą cieczą oraz opatuleni zabranymi z kanap kocami.
- Można wiedzieć co wasza siódemka tu robi?- spytała polka spoglądając na mężczyzn. Pichit zrobił jej zdjęcie, Juri tylko syknął tuląc się z zimna do Otabka, Victor rozmawiał o czymś z Chrisem a dwójka Japończyków siedziała w ciszy. Westchnęła, zabierając się za rozpalanie w kominku a następnie poszła do małej kuchni przygotować sobie coś do jedzenia. Bo rozmowa z nimi na pusty żołądek do dobrych pomysłów nie należała. Szybko sięgnęła po miskę oraz jej ulubione płatki Cini Minis, wsypała do miseczki z namalowanymi kotami, zalała ją mlekiem i usiadła przy stolę w salonie.
- Tak więc może dostanę odpowiedź na zadane pytanie?- mruknęła biorąc pierwszą łyżkę do buzi. Nagle z kanapy wstał Zenki, podchodząc do dziewczyny i coś jej zakładając na głowę.
- Kicia, przyszliśmy w odwiedziny. Poza tym nie wierzyli, że macie tu niezłe bale karnawałowe.- mruknął z uśmiechem.
- Ale to nie jest powód by wbijać mi na chatę o..- spojrzała na zegarek.- Ósmej trzydzieści w sobotę.- warknęła ziewając.
- Oj Anya nie wyspałaś się?- mruknął Juri, patrząc na nią z ironicznym uśmiechem.- Zenki coś ty jej w tych snach robił?
- Wiesz Jurio, to nie ja mam wory pod oczami po nieprzespanej noce z łóżku z Otabkiem. Poza tym książkę czytałam. Też mógłbyś od czasu to zrobić. Wysil swoje szare komórki. - mruknęła powracając do jedzenia na co blondyn spalił buraka, klnąc pod jej adresem w swoim ojczystym języku.
***
- No dobra panienki. Skoro chcecie się wybrać na imprezę to ja z pytaniem czy macie jakieś stroje?- spytała znudzona. Miała nadzieje, że skoro do niej przyjechali to poobserwuje ich popędy seksualne, a tu nic.
- Tak, a ty?- spojrzała na Chrisa, który był w trakcie robienia zdjęć z Pichitem.
- Nie, ale znając Zenkiego coś przygotował.