Marinette
Weszłam do domu, rzuciłam klucze na stolik przy drzwiach i od razu poczłapałam do swojego pokoju. Po drodze zerknęłam na uchylone drzwi, prowadzące do sypialni rodziców. Wiedziałam, że czekali aż wrócę, bo gdy tylko trochę się zbliżyłam, światło w środku zgasło. Westchnęłam i rzuciłam się na łóżko. Tikki jeszcze nie spała. Bardzo ucieszyła się na mój widok. Nie dziwiłam się jej. Nie było mnie w końcu prawie tydzień. Sama za nią okropnie tęskniłam. Podniosłam kołdrę, żeby położyła się obok mnie. Uśmiechnęłam się, gdy to wtuliła się w moją pierś.
Najsłodsze zwierzę na ziemi.
Wzięłam komórkę do ręki i weszłam na mojego bloga. Miał już kilkanaście tysięcy wyświetleń! Ludziom naprawdę podobały się moje projekty...
Złożyłam głowę na poduszce i uśmiechnęłam do siebie. Miałam ochotę skakać z radosci, ale byłam zbyt zmęczona. Poczułam jak moje powieki robią się coraz cięższe, aż w końcu odpłynęłam.
***
Rano obudził mnie dzwonek do drzwi. Sennie spojrzałam na zegar stojący przy łóżku i wyskoczyłam z niego tak szybko, że aż obudziłam Tikki. A to nie jest zbyt łatwe. Równie dobrze mogłabym nazywać ją Spiacą Królewną.
Ubrałam się szybko, przeczesałam włosy i zbiegłam na dół, żeby wpuścić przybyłego gościa.
- Cześć. - rzekł przyjaźnie Adrien.
- Cześć. - odpowiedziałam lekko zdyszana, robiąc miejsce w przejściu.
Usiedliśmy w salonie. Adrien wydał mi się trochę spięty, ale może to tylko moja wyobraźnia płatała mi figle, po przespaniu zaledwie kilku godzin.
Adrien
Kiedy zobaczyłem ją w drzwiach, serce od razu zabiło mi mocniej. Siedzieliśmy na sporej sofie. Tłumaczyła mi definicję l'infinitif passé. Nie bardzo umiałem się skupić. Świadomość, że jestem z nią sam na sam sprawiała, iż ze zdenerwowania zacząłem się nawet lekko pocić. Na szczęście wszystko co mi mówiła wiedziałem. W każdym razie potrafiłem tego użyć w praktyce, ale jeśli chodzi o teorię i tym podobne, nigdy nie potrafiłem dobrać odpowiednich słów. Nawet moja guwernantka stawiała bardziej na mówienie niż pisanie. Stąd te wszystkie słabe oceny.
Oparłem głowę na dłoniach i lustrowałem wzrokiem jej idealną twarz.
Bez żadnej skazy...
Chociaż, gdy założyła włosy za ucho, zauważyłem malutki pieprzyk na jej kości policzkowej. Zastanawiałem się czy ktokolwiek jeszcze o nim wie...
- Rozumiesz? - powiedziała, a ja powróciłem do rzeczywistości.
- C-co? - spytałem roztargniony.
- Pytałam, czy rozumiesz. - uśmiechnęła się.
- A... Tak, tak, wszystko. - odpowiedziałem pewnie.
- Świetnie. - klasnęła w dłonie. - Z tego w poniedziałek Channrel robi teścik.
- Znowu? - jęknąłem.
Zaśmiała się.
- Niestety. - westchnęła. - Dobra to chyba tyle na dzisiaj.
- Dziękuję za lekcję pani profesor... - mruknąłem żartobliwie trącając Marinette łokciem.
- Jak śmiesz spoufalać się z nauczycielem. - rzekła udając zazenowanie i przykłądając dłoń do serca.
Po chwili oboje wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
CZYTASZ
Na zawsze | Adrienette
FanficCo zrobić kiedy ktoś panuje nad twoim życiem? Nad każdym jego aspektem? A co jeśli twojej matce stanie się coś złego? Co zrobisz? Życie jest pełne niespodzianek. Marinette i Adrien wiedzą o tym najlepiej.