1 stycznia 2017
Minutę po północy staliśmy z do połowy opróżnionymi kieliszkami na ogromnym tarasie podziwiając kolorowe rozbłyski na niebie pojawiające się w różnych odległościach. Jak co roku całe miasto hucznie obchodziło Nowy Rok. Byłam pewna, że nikt nie szczędził pieniędzy na fajerwerki.
- To co dziewczyny - usłyszałam od Noory - Szykuje nam się cudowny rok!
- Skąd możesz tu wiedzieć? - zadała pytanie Chris.
- Bo jeśli zaczął się tak wspaniale, nie może być inaczej, hm? - uśmiechnęła się szczerze - Zdrówko! - stuknęła swoim kieliszkiem o mój, po czym zniknęła za drzwiami balkonowymi.
Siedziałam na chłodnych marmurowych schodkach i czułam zimne podmuchy wiatru na policzkach. Ale jednak.. nie odczuwałam wychłodzenia. Było mi wręcz gorąco. Alkohol buzował w moich żyłach, a dym papierosowy wypełniał moje płuca. Słyszałam urywki piosenki wydobywającej się ze środka domu, gdzie bawiła się prawdopodobnie połowa mojej szkoły. To była idealna noc na przemyślenia. Pomimo lekkiej nietrzeźwości jeszcze w miarę dobrze myślałam i byłam wszystkiego świadoma. Usłyszałam kroki, więc zrozumiałam, że mam nieproszonego gościa, który zakłóca moją "aurę".
- Hej - powiedział i usiadł obok mnie - Przeziębisz się.
Nie odpowiedziałam tylko skupiałam się na ostatnich zaciągnięciach papierosem.
- Chcesz pogadać?
- Nie potrzebuję psychologa - rzuciłam i ugasiłam resztki Marlboro w śniegu.
- Okej..
Przez chwilę utrzymywała się między nami cisza. Widziałam, że jest skupiony i namiętnie nad czymś rozmyśla.
- To może chociaż ze mną zatańczysz?
- Co?
- To, co słyszałaś. Chodź - pociągnął mnie za rękę do góry.
- Ni -
- Csi! - przyłożył mi palec do ust, a jego druga ręka spoczęła na mojej talii. Spojrzałam mu prosto w oczy i miałam wrażenie, że błyszczą się tak tylko dla mnie.
CZYTASZ
Eva & Chris - Ride Or Die With Me
FanfictionOna: Pozornie zwykła dziewczyna. Postanowiła zacząć żyć w nowym miejscu z czystą kartą. Lekko zagubiona, roztargniona, zakochana, nieprzyznająca się do swoich uczuć, ale dążąca w tym wszystkim do jednego celu. A co gdyby go tak zamienić na inny? On:...