06 lutego 2017
- Co się dzieje z twoją głową? - zapytała Vilde, kiedy w ostatniej godzinie jej imprezy urodzinowej stałyśmy przy umywalkach w damskiej toalecie klubu.
- Ktoś wierci w niej młotem pneumatycznym. Założe się, że brat Sany go zna i słono mu za to zapłaci.
- No dobra.. - pogłaskała mnie po ramieniu - Zapytam Eliasa czy odwiezie nas do domu.
- Nie, nie chcę. Jest dopiero dwudziesta druga, a ja nie zniosę twojego jęczenia, jeśli teraz oderwę cię od Magnusa.
- Magnus... - rozmarzyła się - On jest taki słodki! Wiesz, że -
- Stop! - przerwałam jej - Czy możesz mi powiedzieć o tym jutro, proszę? Dzisiaj naprawdę nie przyswajam już informacji.
- Oczywiście, em.. - powiedziała - Wiesz co, na pewno spotkam się jeszcze z Magnusem. Nie wyglądasz zbyt dobrze, więc jedźmy do ciebie.
- Nie ma mowy - rzuciłam - Lucas zaproponował, że mnie odwiezie. Musi wstać wcześnie do pracy, więc za niedługo będzie jechał.
- Lubisz go? - uniosła jedną brew - Mi wydaje się jakiś dziwny.
- Jest taki sobie - stwierdziłam po chwili namysłu - Ale tu chodzi jedynie o to, że jest świetnym odstraszaczem na Chrisa.
- Nie wiem czy dobrze robisz - odwróciła się do lustra i pociągnęła usta błyszczykiem - Wiesz, że Penetrator ma niezły rozgłos. Coś mu nie podpasuje i nagada całej szkole, że puszczasz się z jakimś lamusem.
- Nawet mi o tym nie mów! Moja ręka w życiu nie znalazła się pod jego koszulką, a co dopiero pod spodniami - warknęłam - A poza tym nie jest lamusem.
- Dobra, masz racje Eva. Może przesadzam, ale wiesz dobrze jaki jest Chris - odwróciła się w moją stronę - Już wystarczająco się zmieniłaś odkąd pojawił się w twoim życiu. Nie daj mu tej satysfakcji.
4:23
Coś zadzwoniło. Zaspana przewróciłam się na drugi bok i zamruczałam. Wydawało mi się, że drzemałam zaledwie od pięciu minut, ale rzut okiem na zegarek temu przeczył. Komórka na moim stoliku błyskała w takt dzwonka i bezlitośnie wibrowała na drewnianym blacie. Kto, u diabła, dzwonił do mnie w środku nocy?
Przetarłam oczy, w końcu usiadłam i chwycilam telefon.
- Tak? - odebrałam zirytowana.
- Cześć - wyszeptał po drugiej stronie głos, który rozpoznałam dopiero po krótkim namyśle.
Mój Boże, czy to koszmar? Opadłam na łóżko i ukryłam twarz w poduszce.
- Skąd masz mój numer? - wymamrotałam.
- Tajemnica służbowa - powiedział przekręcając dziwnie oba wyrazy.
Skąd mógł go mieć? Istniała tylko jedna osoba, która wchodziła w grę i która mogła zdobyć się na taką bezczelność. Isak był już martwy.
Westchnęłam.
- Czego chcesz? Jesteś pijany.
- Chciałem ci życzyć dobrej nocy, mój skarbie - bełkotał, a ja miałam przed oczami jego bezczelny uśmiech.
______________________________________________
Witam was po bardzo długiej przerwie. Od razu zaznaczę, że nie mam żadnego wytłumaczenia. Po prostu nie miałam pomysłu na to opowiadanie i przestałam je pisać, bo nie lubię bezsensownego lania wody.
Wracam z nowymi pomysłami. Może uda mi się napisać kilka porządnych rozdziałów. Szczególnie liczę na wenę, bo za niedługo wyjeżdżam za granicę i myślę, że coś mnie tam natchnie.Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze został i przeczyta ten rozdział. Enjoy! :)
Napisz, co sądzisz o tej części w komentarzu albo na Twitterze używając #rideordiewithmeff
CZYTASZ
Eva & Chris - Ride Or Die With Me
FanficOna: Pozornie zwykła dziewczyna. Postanowiła zacząć żyć w nowym miejscu z czystą kartą. Lekko zagubiona, roztargniona, zakochana, nieprzyznająca się do swoich uczuć, ale dążąca w tym wszystkim do jednego celu. A co gdyby go tak zamienić na inny? On:...