𝓅𝒶𝓇𝓉 𝓉𝒽𝓇𝑒𝑒

82 9 5
                                    

Beau zaczął śpiewać "Friendzone" która jest jedną z moich ulubionych piosenek a na moje usta wskoczył uśmiech i zaczęłam śpiewać razem z nim. Zaraz po nim zaczął śpiewać Jai i zrobił coś co mnie zaskoczyło, podszedł do mnie, złapał za rękę i patrząc mi prosto w oczy śpiewał. Jest to ich ostatnia piosenka więc gdy chłopcy schodzą ze sceny ja kieruję się w stronę kulisów nie zapominając o wyciągnięciu wejściówki by pokazać ją ochroniarzowi. Wchodzę tam i od razu zauważam wypięty tyłek Luka... na szczęście w spodniach. Zaczynam się śmiać a Daniel, Beau, Luke i Jai patrzą się na mnie. Zaczynam się rumienić i przestaję się śmiać, nie lubię gdy ktoś się na mnie patrzy.

-Chłopcy-mówię i skinam głową-chyba nie zdążyliśmy wcześniej porozmawiać-gdy tylko to zdanie opuszcza moje usta Luke i Beau patrzą się na siebie, zaczynają się do siebie szczerzyć i powoli kierują się w moją stronę z tak zwanymi "pedofilskimi uśmiechami" na twarzy. Gdy są już blisko mnie rzucają się na mnie i zaczynają mnie łaskotać.

-Przestańcie!- mówię do nich przez śmiech i łzy i staram się uwolnić.

Przestali, a ja podniosłam się, otarłam łzy, a gdy Luke się odwrócił skoczyłam mu na plecy i zaczęłam łaskotać.

-No dobra, dobra wygrałaś-mówi chłopak pomiędzy napadami śmiechu. Odchodzę zadowolona ale potykam się o nogę Daniela której nie zauważyłam. Myślałam że będę miała bliskie spotkanie z podłogą, ale ktoś mnie złapał. Podnoszę głowę i widzę że to Beau.

-Dziękuję-mówię, staje na własnych nogach i oddalam się od niego. Do pokoju wchodzi Jai:

-Pizza przyjechała!

Zasiadamy wszyscy do stołu. Jai podaje mi kawałek pizzy a ja smaruję go sosem czosnkowym. W pewnym momencie Jai patrzy na mnie i się śmieje.

-O co ci chodzi?- mówię zawstydzona

-Nic, nic-mówi i wyciera kącik moich ust. Czuje jak moje policzki palą się ze wstydu. Po chwili kończymy posiłek.

-Chodź oprowadzisz mnie po Krakowie.-mówi Jai

-Ale ja nie znam Krakowa za dobrze.

-Mamy GPS, w najgorszym razie zgubimy się oboje.

-No okey.

Ubieram płaszczyk i wychodzę na zewnątrz, a za mną wychodzi Jai.

-Powinnaś ubrać się cieplej, na zewnątrz jest cholernie zimno.-Mówi i pociera mi ramiona.

-Jest okey. Chodźmy.

Idziemy w stronę rynku, gdy już się na nim znajdujemy zauważają nas fanki Jaia. Zaczynają fangirlować i biegną w naszą stronę. Otaczają go, a ja odchodzę na bok i siadam na pobliskiej ławce. Wyciągam telefon, włączam przesył danych. Zaczynam przeglądać twittera i pisać z Kasią. Kątem oka zauważam że dziewczyny wskazują na mnie palcami i jednocześnie mówią coś do Jaia. Nie mogę usłyszeć co mówią, ale widzę jak Jai kiwa głową. Po chwili żegnają się, a chłopak podchodzi do mnie i zaprasza na kawę. Idziemy do pobliskiego Starbucksa. Tak jak ostatnio zamawiam czekoladę a chłopak bierze kawę. Po dobrych 30minutach wychodzimy z kawiarni i kierujemy się w stronę Areny.

-Kurwa-mówi Jai

-Co się stało?- Pytam go

-Telefon mi się rozładował i nie wiem w którą stronę iść.

-Co my teraz zrobimy?- wyciągam telefon i widzę że mój telefon też się rozładował.

Staramy się przypomnieć sobie drogę powrotną, ale przez to jeszcze bardziej się gubimy. Zmarnowani idziemy do hotelu który zauważyliśmy szukając drogi powrotnej, decydujemy że się w nim zatrzymamy. Podchodzimy do recepcji.

-Poproszę dwa pokoje jednoosobowe- mówię do recepcjonisty.

-Przykro mi ale wszystkie jednoosobowe się nam skończyły- odpowiada mi zmęczonym głosem.

-To w takim razie poproszę dwuosobowy z dwoma łóżkami.

-Takie nam się też skończyły.

-Ugh a macie jakikolwiek wolny pokój?

-Mamy pokój z dwuosobowym łóżkiem.-mówi mężczyzna siedzący za recepcją sprawdzając to w komputerze.

-Okey, bierzemy.-mówię i biorę kartę do pokoju od recepcjonisty.

-Pokój 127.

-Chodź Jai.- mówię i kieruję się w stronę pokoju.

Chłopak idzie za mną, gdy dochodzimy do naszego tymczasowego lokum i otwieram drzwi kluczem magnetycznym. Przekraczam próg pokoju i widzę że pokój nie należy do największych.

-Idę do łazienki.-mówię do Jaia

Wchodzę do łazienki, podchodzę do umywalki i przemywam twarz. Nie mogę uwierzyć w to co się dzisiaj wydarzyło. Patrzę w lustro i orientuję się że nie mam w czym spać...fuck!

Wychodzę z łazienki i zawstydzona mówię do Jaia:

-Jest problem-mówię i patrzę na buty.

-Jaki problem słoneczko?

-Tak jakby nie mam w czym spać.-po wypowiedzeniu tych słów patrzę na mój strój. Obcisła spódnica i koszulka.

Lowe max Mikołaj #SQUAD

Jest mi smutno bo jutro ostatni dzień Martyny ze mną w szkole bo na feriach się przeprowadza ;-;

||𝗚𝗶𝘃𝗲 𝗺𝗲 𝗮 𝗰𝗵𝗮𝗻𝗰𝗲 ||𝗝𝗮𝗶 𝗕𝗿𝗼𝗼𝗸𝘀||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz