Mandag 8:16
Dzisiejszy dzień będzie dla mnie bardzo trudny. Emocje towarzyszące mi w drodze do szkoły cały czas nie dają mi o sobie zapomnieć. Stres, stres i jeszcze raz stres.
Przed chwilą mój lewy, biały but wpadł w kałużę. Czy ja zawsze muszę mieć takie szczęście? Zdecydowanie nie byłabym sobą, gdyby wszystko szło dzisiejszego dnia dobrze.Nad Oslo od kilku dni krążą gęste chmury, które dają obfite opady deszczu.
Jestem osobą wrażliwą na zmianę ciśnienia, więc w takie dni jak dzisiaj nie czuję się najlepiej.
Poranek był dla mnie jedną wielką masakrą, choć jeszcze nie dotarłam do budynku nazywanego przeze mnie od dzisiaj moją szkołą. Jedyny plus tego dnia do tej pory
to, że zdążyłam wypić przed wyjściem filiżankę mocnej kawy.Od kilku dni ręce mi się trzęsą na myśl o nowym otoczeniu i znajomych.
Jestem tak zestresowana, jak pewnie każdy nowy uczeń, który zaczyna dzień w nowej szkole. Boję się, nawet bardzo.Po chwili zdaje sobie sprawę, że jestem na miejscu. To będzie ta znienawidzona ulica.
To tutaj mam spędzić większość czasu przez kolejne trzy lata.
Od razu serce zaczyna mi szybciej bić, a mój brzuch zaczyna się skręcać.
Czuję się jak bym miała zaraz zwymiotować. Wszystko tylko nie szkoła na Boga.Ogromny, biały budynek otoczony małym placem z mini parkiem.
Pocieram nerwowo dłońmi o spodnie. Czuję jakby każdy człowiek, będący w zasięgu kilku metrów patrzył na mnie.
Jestem nienormalna.
Wiem, że tak nie jest. Nikt pewnie nie zwrócił na mnie uwagi i nie zwróci przez kolejne kilka lat.Dobrze, że przed wyjściem poświęciłam trochę czasu na dobranie stroju i lekki makijaż. Chociaż wiem, że wyglądam w miarę okay. Przyglądam się dokładniej ludziom wokół.
Każdy zainteresowany jest sobą i swoimi przyjaciółmi. Na szczęście już jestem tego pewna. Śmieję się pod nosem sama z siebie.
Uczniowie stoją głównie w kilkuosobowych grupkach, ale niektórym towarzyszy jedynie telefon.Chcę już przeżyć ten dzień i rzucić się na łóżko zasypiając, a jak narazie nadal idę w kierunku drzwi wejściowych. Wbijam paznokcie w środkową część dłoni i zaciskam zęby. Jestem już kilka kroków od głównego wejścia, kiedy drzwi się otwierają.
Ze środka wychodzi grupa chłopaków. Spoglądam na ich twarze z lekko przymrużonymi oczami, bo słońce właśnie wyszło zza chmur.
Pierwszy którego widzę wygląda jak aktor z mojego ulubionego filmu: ma opadającą na czoło grzywkę, bardzo bladą, pociągłą twarz i ciemne oczy. Jest bardzo wysoki.
Drugim nieznajomym jest wysoki blondyn o zielonych oczach.
Trzeci chłopak zwraca u mnie szczególną uwagę. Kojarzę go. Ale przecież to niemożliwe. To Chris? Nie mogę w to uwierzyć.
To nie może być on.
Proszę,żeby to był sen.
Szczypie się lekko w dłoń, ale nic się nie dzieję.
W głębi duszy modlę się, abym się myliła.
---------------
Zapraszam do przeczytania mojej nowej książki. Jestem początkująca, więc mam nadzieję, że będziecie wyrozumiali. Mam nadzieję, że wam się spodoba. 🤗
CZYTASZ
The Penetrator - w trakcie popraw
FanfictionCzy warto zadawać sobie tyle bólu? Czy warto dawać szansę osobie, która na to nie zasługuje? Ranię osoby na których najbardziej mi zależy. #5 - #chrisschistad #138 - #romans