Roxi:
-Udało się Lucario! - Podeszłam i go przytuliłam.
-Wiedziałem, że nam się uda - odpowiada.
Odsunęłam się od niego i w tym momencie wrócił do swojej poprzedniej formy. Mega Ewolucja jest w stu procentach odwracalna.
Spojrzałam na ojca. Na początku był w szoku, ale po chwili zasłonił się maską obojętności. Nie wyglądał na przyjętego stanem Blaziken'a.
Podeszłam do jego pokemona.
-Blaziken, byłeś świetny - mówię z uśmiechem.
Wyjęłam kieszeni Oran Jagode.
-Proszę zjedz. Poczujesz się lepiej - podaje mu owoc, który wziął, a po chwili zjadł - Lepiej prawda?
Skinął głową i w tym momencie podszedł do nas mój ojciec.
-Blaziken powrót - Schował pokemona do Pokeball'a i spojrzał na mnie - Najwidoczniej byłem w błędzie.
-Od początku - wstałam z klęczek - Cały czas się myliłeś, ale teraz to nie ma znaczenia. Przegrałeś, więc chociaż raz zrób coś dobrego i zniknij z życia mojego i Ash'a - mówię stanowczo.
-Taka w końcu była umowa - mówi nie wzruszony.
Szczerze, to poczułam lekkie ukłucie w sercu. Myślałam, że zrozumie. Że przeprosi. Ale czego mogłam się spodziewać po człowieku, który traktuje pokemony jak broń.
-W takim razie to koniec - podaje mu rękę zgodnie z zasadami zakończenia bitwy.
-Tak - uścisnął ją.
-I TYM OTO AKCENTEM KOŃCZYMY TURNIEJ! ŻYCZĘ TRENEROM SUKCESÓW W PODRÓŻY I DO ZOBACZENIA!
***
-Roxi! - usłyszałam głos Ash'a.Odwróciłam się i zobaczyłam całą gromadke biegnącą w moją stronę.
Po zakończeniu turnieju od razu udałam się do centrum pokemonów, aby Siostra Joy zajęła się Lucario.
-Wiedziałem, że Ci się uda! - mówi pełen energii.
-Byłaś świetna! - woła Bonnie.
-Gratulacje - mówi Clemont z uśmiechem.
-Dziękuję za wasze wsparcie - powiedziałam z uśmiechem - A gdzie jest N?
-Dziwne. Szedł za nami - mówi Ash.
Dlaczego mam dziwne przeczucie, że to ma związek z moim ojcem?
-Roxi, twój Lucario czuje się świetnie - usłyszałam głos siostry Joy.
Odwróciłam się i zobaczyłam mojego przyjaciela.
-Cieszę się, że już ci lepiej - mówię z uśmiechem.
-A ja się cieszę, widząc cię szczęśliwą.
Uśmiechnęłam się szerzej i w tym samym momencie usłyszałam, jak ktoś wchodzi do Centrum.
-Roxi - odwróciłam się i zobaczyłam N'a - Wiedziałem, że sobie poradzisz - Podeszłam do niego i się przytuliłam. Troskliwie otoczył mnie ramionami.
-Dziękuję. Za wszystko - szepcze, a on odsuwa się, aby po chwili mnie pocałować.
-Jesteście tacy uroczy! - usłyszałam wołanie Boonie - Hej! Kto zasłonił mi oczy?!
-Wystarczy Boonie - mówi rozbawiona Serina.
Odsunełam się od N'a i spojrzałam na nich.
-I co teraz Roxi? - odezwał się Ash. Spojrzałam na niego.
-Cóż. Jeśli nie macie nic przeciwko, chętnie dołączę do was.
-Jak to?
-Nie ma sensu wspominać tego co było. A skoro jestem wolna, to uznałam, że nie ma sensu zostawać w jednym miejscu - mówię z uśmiechem.
-A co z Kanto? Jesteś w końcu mistrzynią - odezwał się Clemont.
-Poinformowałam profesora, żeby dzwonił jak będę potrzebna. To jak? Będziemy podróżować jak dawniej?
-No pewnie że tak! - krzyczy radośnie Ash.
-Ale będzie fajnie! Juhu! - Bonnie zaczęła skakać z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Świetnie. Załatwię ostatnie sprawy związane z turniejem i będziemy mogli wyruszyć - uśmiech nie schodził mi z twarzy.
-Więc proponuję wyruszyć jutro - odezwał się N.
-Dobry pomysł. W takim razie ja idę załatwić ostatnie sprawy zwiazane z turniejem. Proponuję abyście zwiedzili rynek. Jest tam dużo różnych rzeczy. Na pewno coś wam wpadnie w oko - spojrzałam na N'a - Idziesz ze mną?
-Nie. Ja... Muszę coś załatwić. Do zobaczenia później - dał mi buziaka w czoło i wyszedł. O co może chodzić?
-W takim razie ja i Bonnie uzupełnimy zapasy ja jutrzejszą podróż - mówi Serina.
-To ja i Clemont trochę się rozejrzymy - mówi Ash.
-Świetnie. A więc do zobaczenia później - pomachałam im na pożegnanie i razem z Lucario wybiegłam z centrum pokemonów.
Teraz czuję się o wiele lżej.
W końcu czuję, że żyje.
CZYTASZ
Pokemon: Moja Historia ✔
Fanfiction✔ - Zakończona "-Kocham cię - powiedział cicho, podchodząc do mnie. -Nie... - kręcę głową, a w oczach pojawiają mi się łzy - Nie możesz mnie kochać. Nie zasługuje na to - szepcze, nie próbując powstrzymać łez, które spływały po moich policzkach" Na...