ROZDZIAŁ 18 ✔

796 51 1
                                    

Roxi:

-Udało się Lucario! - Podeszłam i go przytuliłam.

-Wiedziałem, że nam się uda - odpowiada.

Odsunęłam się od niego i w tym momencie wrócił do swojej poprzedniej formy. Mega Ewolucja jest w stu procentach odwracalna.

Spojrzałam na ojca. Na początku był w szoku, ale po chwili zasłonił się maską obojętności. Nie wyglądał na przyjętego stanem Blaziken'a.

Podeszłam do jego pokemona.

-Blaziken, byłeś świetny - mówię z uśmiechem.

Wyjęłam kieszeni Oran Jagode.

-Proszę zjedz. Poczujesz się lepiej - podaje mu owoc, który wziął, a po chwili zjadł - Lepiej prawda?

Skinął głową i w tym momencie podszedł do nas mój ojciec.

-Blaziken powrót - Schował pokemona do Pokeball'a i spojrzał na mnie - Najwidoczniej byłem w błędzie.

-Od początku - wstałam z klęczek - Cały czas się myliłeś, ale teraz to nie ma znaczenia. Przegrałeś, więc chociaż raz zrób coś dobrego i zniknij z życia mojego i Ash'a - mówię stanowczo.

-Taka w końcu była umowa - mówi nie wzruszony.

Szczerze, to poczułam lekkie ukłucie w sercu. Myślałam, że zrozumie. Że przeprosi. Ale czego mogłam się spodziewać po człowieku, który traktuje pokemony jak broń.

-W takim razie to koniec - podaje mu rękę zgodnie z zasadami zakończenia bitwy.

-Tak - uścisnął ją.

-I TYM OTO AKCENTEM KOŃCZYMY TURNIEJ! ŻYCZĘ TRENEROM SUKCESÓW W PODRÓŻY I DO ZOBACZENIA!

***
-Roxi! - usłyszałam głos Ash'a.

Odwróciłam się i zobaczyłam całą gromadke biegnącą w moją stronę.

Po zakończeniu turnieju od razu udałam się do centrum pokemonów, aby Siostra Joy zajęła się Lucario.

-Wiedziałem, że Ci się uda! - mówi pełen energii.

-Byłaś świetna! - woła Bonnie.

-Gratulacje - mówi Clemont z uśmiechem.

-Dziękuję za wasze wsparcie - powiedziałam z uśmiechem - A gdzie jest N?

-Dziwne. Szedł za nami - mówi Ash.

Dlaczego mam dziwne przeczucie, że to ma związek z moim ojcem?

-Roxi, twój Lucario czuje się świetnie - usłyszałam głos siostry Joy.

Odwróciłam się i zobaczyłam mojego przyjaciela.

-Cieszę się, że już ci lepiej - mówię z uśmiechem.

-A ja się cieszę, widząc cię szczęśliwą.

Uśmiechnęłam się szerzej i w tym samym momencie usłyszałam, jak ktoś wchodzi do Centrum.

-Roxi - odwróciłam się i zobaczyłam N'a - Wiedziałem, że sobie poradzisz - Podeszłam do niego i się przytuliłam. Troskliwie otoczył mnie ramionami.

-Dziękuję. Za wszystko - szepcze, a on odsuwa się, aby po chwili mnie pocałować.

-Jesteście tacy uroczy! - usłyszałam wołanie Boonie - Hej! Kto zasłonił mi oczy?!

-Wystarczy Boonie - mówi rozbawiona Serina.

Odsunełam się od N'a i spojrzałam na nich.

-I co teraz Roxi? - odezwał się Ash. Spojrzałam na niego.

-Cóż. Jeśli nie macie nic przeciwko, chętnie dołączę do was.

-Jak to?

-Nie ma sensu wspominać tego co było. A skoro jestem wolna, to uznałam, że nie ma sensu zostawać w jednym miejscu - mówię z uśmiechem.

-A co z Kanto? Jesteś w końcu mistrzynią - odezwał się Clemont.

-Poinformowałam profesora, żeby dzwonił jak będę potrzebna. To jak? Będziemy podróżować jak dawniej?

-No pewnie że tak! - krzyczy radośnie Ash.

-Ale będzie fajnie! Juhu! - Bonnie zaczęła skakać z wielkim uśmiechem na twarzy.

-Świetnie. Załatwię ostatnie sprawy związane z turniejem i będziemy mogli wyruszyć - uśmiech nie schodził mi z twarzy.

-Więc proponuję wyruszyć jutro - odezwał się N.

-Dobry pomysł. W takim razie ja idę załatwić ostatnie sprawy zwiazane z turniejem. Proponuję abyście zwiedzili rynek. Jest tam dużo różnych rzeczy. Na pewno coś wam wpadnie w oko - spojrzałam na N'a - Idziesz ze mną?

-Nie. Ja... Muszę coś załatwić. Do zobaczenia później - dał mi buziaka w czoło i wyszedł. O co może chodzić?

-W takim razie ja i Bonnie uzupełnimy zapasy ja jutrzejszą podróż - mówi Serina.

-To ja i Clemont trochę się rozejrzymy - mówi Ash.

-Świetnie. A więc do zobaczenia później - pomachałam im na pożegnanie i razem z Lucario wybiegłam z centrum pokemonów.

Teraz czuję się o wiele lżej.

W końcu czuję, że żyje.

Pokemon: Moja Historia ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz