Rozdział 20 ✔

662 48 2
                                    

Roxi:

-C-co...? - stałam przed nim w szoku, obserwując go uważnie.

-Przepraszam - powtórzył nieco głośniej niż poprzednio - Myliłem się.

Przymróżyłam oczy. Naprawdę mam mu wierzyć? Tak nagle go Oświeciło?

-Rozumiem, że możesz mi nie wierzyć i nie ufać. Zasłużyłem - podszedł bliżej. Lucario automatycznie wyczulił zmysły, ale dyskretnym gestem kazałam mu się powstrzymać.

-Skoro nie spodziewasz się niczego z mojej strony, to po co tutaj przyszedłeś? - pytam spokojnie.

-Twój przyjaciel mnie "Namówił" - zrobił cudzysłów przy ostatnim słowie - Jednak nie mam mu tego za złe. To co zobaczyłem zmieniło moje podejście.

-To co zobaczyłeś? - spojrzałam na niego z pytaniem w oczach.

-Widziałem twoje zachowanie w stosunku do pokemonów... Zrozumiałem na czym polega twoja siła i dlaczego przegrałem. Byłem ślepy - Nagle wyciągnął rękę w Moim kierunku i wziął w dłoń mój wisiorek z Mega Kamieniem - Kiedyś bym powiedział, że ten kamień będzie twoją tajną bronią.

-A teraz? - pytam cicho.

-Teraz... Teraz nawet bez tego kamienia, twój Lucario jest silny - Zabrał rękę i uśmiechnął się - Zrobiłaś duże postępy. Osiągnęłaś coś, czego ja nie byłem wstanie osiągnąć przez tyle lat - zamilkł na kilka chwil, zanim powiedział coś, na co czekałam 7 lat - Jestem z ciebie dumny Roxi.

Sparaliżowało mnie. Nie wiedziałam jak zareagować. Tyle lat starań. A kiedy już przestało mi zależeć... Powiedział to. Może nie jest najlepszym tatą na świecie, ale... Zrozumiał i przeprosił. Sprawił, że poraz pierwszy uśmiechnęłam się przy nim szczerze. Nagle wszystkie problemy, strach i ból... Zniknęły.

***
-Co?! - Krzyknęli Wszyscy.

-Wracam do Alabastii - powtórzyłam.

Moja wiadomość zszokowała wszystkich. Ash'a w szczególności.

-Roxi jesteś pewna? - pyta Ash.

-Tak Ash. Nie mogę być już bardziej pewna. Wracam z tatą do domu - mówię z uśmiechem.

Sama byłam zdziwiona swoją decyzją. Ale... Postanowiłam wrócić z nim do domu. Odbudować nasze relacje. Zacząć od nowa.

-Wrócisz, prawda...? - pyta smutno Bonnie.

Uśmiechnęłam się do niej i kucnęłam przed nią.

-Bonnie... Obawiam się, że wracam do domu na dłużej - Bonnie posmutniała - Nie smuć sie Bonnie. Jeszcze nie raz zagoszczę w Kalos.

Przytuliłam ją, a później stanęła obok brata.

-Roxi. Za chwilę wypływamy - usłyszałam głos ojca.

-A... A gdzie N? - pytam.

Nie widziałam go od naszego spotkania w centrum pokemonów. Chciałam się z nim pożegnać.

-Musimy już iść - usłyszałam w głowie głos Lucario.

-Rozumiem... - wymusiłam uśmiech - Życzę wam powodzenia w podróży. Do zobaczenia - pomachałam im i pobiegłam razem z Lucario na statek.

Kiedy odpływaliśmy, mój wzrok namierzył N'a. Spojrzałam na niego z bólem serca. Nie tak wyobrażałam sobie powrót do domu. Nie bez niego. Nie zdążyłam się z nim nawet pożegnać, a teraz...

Jest już za późno.

Pokemon: Moja Historia ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz