*Nel*
Po śmierci dyrektora odesłano nas do domów. Jadąc pociągiem nikt z nas się nie odezwał, ani razu. Na peronie 9 i 3/4 nie zauważyliśmy moich rodziców, wydało nam się to podejrzane, bo byli powiadomieni o naszym powrocie. Jako iż niedawno skończyłam 17 lat i namiar zniknął mogłam nas deportować. Dom wyglądał normalnie, ale wchodząc do niego zastaliśmy tylko głuchą cisze...
- Mamo! Tato!
Ja poszłam sprawdzić do kuchni, a Harry do salonu. W kuchni ich nie było, ale usłyszałam głos Harry'ego dobiegający z salonu.
- Nel, chodź do mnie... - powiedział cicho
To co zobaczyłam wchodząc tam załamało mnie, a mianowicie zobaczyłam rodziców... martwych... Podbiegłam do ich ciał i zaczęłam płakać... Płacząc wysłałam mojego patronusa do członków Zakonu Feniksa.
Zjawili się 5 minut od wysłania wiadomości i zastali Harry'ego patrzącego obojętnie na ściane i mnie płaczącą nad ciałami rodziców...
- Harry, Nel... Mieliśmy Was przenosić w dzień urodzin Harry'ego, ale przenosimy Was teraz... - powiedział Remus
- Dobrze, że mam przy sobie Eliksir Wielosokowy... - mruknął Szalonooki
Moody rozlał eliksir do dwóch osobnych naczyń i powiedział do nas
- Chyba nie musze mówić Wam co to jest...
Ja z Harry'm spojrzeliśmy na siebie i chórem powiedzieliśmy
- Nie ma mowy!
- Wiedziałam, że się nie zgodzą - powiedziała Hermiona
- Przykro mi, ale nie macie nic do gadania...
Hermiona po tym co powiedział Moody podeszła do nas, wyrwała po jednym włosie z głowy i wrzuciła do osobnych fiolek.
- Od razu mówie... Gorsze niż siki goblina - powiedział Szalonooki
Fred, George, Ron, Hermiona, Fleur oraz Mundungus podzielili się i zaraz byli nami. Alastor kazał nam się przebrać i byliśmy gotowi do odlotu. Ja siedziałam z Remusem na miotle, a Harry z Hagridem na motorze...
Lecąc w kierunku Nory zaatakowali nas Śmierciożercy z Voldemortem na czele, ale jakoś daliśmy radę i wylądowaliśmy pod Norą. W środku zastaliśmy Harry'ego i Hagrida zaraz potem przylecieli Ron, Tonks, Fred, George bez ucha, Hermiona, Fleur i Bill, ale brakowało Szalonookiego.
- Moody nie żyje. Mundungus prawdopodobnie wystraszył się Voldemorta i zwiał...
Ja z Harry'm czuliśmy się winni temu wszystkiemu i chcieliśmy w nocy uciec szukać horkruksów, ale wybiegł za nami Ron tłumacząc, abyśmy zostali na weselu Bill'a i Fleur... Na początku nie chcieliśmy tego słuchać, ale potem przekonał nas i zostaliśmy.
Kilka dni potem odbyło się wesele jak i urodziny Harry'ego. Ubrałam się w koronkową, czarną sukienkę z długim tyłem.
Wesele odbyło się bez problemów, ale w czasie tańców Norę zaatakowali Śmierciożercy, więc nie pozostało nam nic innego jak wyruszenie na poszukiwanie horkruksów teraz. Deportowałam nas na Grimmauld Place i postanowiliśmy szukać poszlak. W czasie przeszukiwania domu Ron znalazł ślad w postaci odgadnięcia kim jest tajemnicy R. A. B, a jest nim Regulus Arcturus Black, czyli brat Syriusza. Schodząc na dół i rozmawiając usłyszeliśmy jakiś hałas dobiegające ze spiżarni, a tam zobaczyliśmy Stworka, który nas podsłuchiwał. Harry wyciągnął z niego informacje i kazał złapać jak się okazało Mundungusa Fletchera, który sprzedał połowę rzeczy z tego domu w tym i medalion.
*Harry*
Stworek dość szybko się z tym uwinął, bo po godzinie wrócił z Fletcherem i o dziwo Zgredek mu pomógł.
Mundungus nie chciał gadać, ale zaczął, gdy zaczęliśmy mu grozić. Wskazał osobę, której sprzedał ten medalion, a była nią... Umbridge... Wstrętna, różowa ropucha...
*Nel*
Deportowaliśmy się do kawiarenki niedaleko wejścia do Ministerstwa Magii. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy aż do środka weszło dwóch podejrzanych facetów.
- Padnij! - krzyknęłam, bo rzuciliby na nas Avade
Chwile jeszcze powymienialiśmy się zaklęciami i spetryfikowaliśmy ich modyfikując potem pamięć. Wyszliśmy z tamtąd jak najszybciej i obezwładniliśmy czterech pracowników ministerstwa.
Zamieniliśmy się w nich dzięki Eliksirowi Wielosokowemu i ruszyliśmy do Ministerstwa Magii. Rona zatrzymał Avery, a ja, Harry i Hermiona weszliśmy do windy. Na piętrze niżej weszła do nas Umbrigde i Harry musiał wyjść, więc ja z Mioną i Dolores zeszliśmy do sądu na jakąś rozprawę.
Po jakimś czasie do środka weszli Ron i Harry. Potter wyjął różdżkę z rękawa i spetryfikował tą ropuche, a ja zabrałam jej medalion. Zaczęliśmy uciekać. Udało nam się uciec do kominków, ale złapał mnie Avery i musiałam zmienić kurs, więc teleportowałam nas do lasu, gdzie Ron się rozszczepił.
Na zbieraniu reszty horkruksów troche nam zeszło. Ron się pokłócił z Harry'm, ale wrócił, zniszczyliśmy medalion, zostaliśmy porwani przez szmalcowników, Zgredek umarł, znaleźliśmy czarkę, udaliśmy się do Hogsmeade, gdzie znalazł nas brat Dumbledore'a i udaliśmy się tajnym przejściem do Hogwartu...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej!
Zostały jeszcze ze dwa rozdziały do końca i coś mi się zdaje, że tą książke zakończe jeszcze w tym tygodniu, bo wróciła moja ukochana wena. I jeszcze jedna informacja jeśli znacie osobę, która robi zwiastuny to prosiłabym o podanie nicku lub jeśli sami umiecie to napiszcie na priv...SlytherinPrincess307
CZYTASZ
Never Give Up || Harry Potter
FanficHej jestem Nel Nightmare. Mam 15 lat. Pochodzę z czystokrwistego francuskiego rodu. Chodziłam do Beauxbatons dopóki mnie nie wyrzucili. Moje życie było nudne do czasu aż poznałam jego... Praca bierze udział w konkursie literackim "Splątane nici" org...