♥Rozdział 5 „Dobrze , Księżniczko"♥

167 19 0
                                    


Koniecznie zostaw po sobie ślad + Dodaj do listy Lektur :))


POV Martina:

-Puść mnie!-kolejny raz krzyknęłam na chłopaka. Jak tak można? Rozumiem,że jest uparty,ale to nie jest zabawne! No chyba,że dla niego! Jego zawsze, wszytko go cieszy, kiedy coś mnie irytuje...  Fajnie, co nie?

Czuję się jak worek ziemniaków, noszony przez chłopaka, który jeszcze kilka godzin temu mnie nienawidziły. Właściwie to dlaczego jest "miły" dla mnie? Dostanie kasę za to?

Jest już po 19 ,więc słońce za raz całkowicie zniknie z mojego horyzontu, a na niebie pojawią się cudowne gwiazdy. Uwielbiam je. Mogłabym się im przyglądać- godzinami. Ale nie teraz kiedy jestem w rękach Ashera. W JEGO rękach. Cholera! Martina, uspokój się!

-Nie puszczę cię.- powiedział zachrypniętym głosem -Pytałem się czy idziesz pływać, nie chciałaś po dobroci to masz na siłę.- nabrał powoli powietrza do ust i kontynuował- Wiesz ,że jak ja czegoś chcę to zrobię, nawet jeżeli ktoś powie „Nie".

-Czyli chciałeś, żeby z tobą pływała?- zapytałam zaskoczona. Na mojej twarzy wkradł się mały uśmiech,a do tego drobne rumieńce.Dobrze,że tego nie widzi, ponieważ zwisam jak jakaś kurtka na jego plecach oraz ramieniu. Przez cała drogę wpatruję się w chmury oraz w gwiazdy. Kojarzą mi się z ojcem, który był nim tylko przez chwilę. Pewnego razu tata ( o ile można go tak nazwać ) zaproponował mi spacer , wieczorem. Niebo było identyczne do dzisiejszego. Panował na nim chaos. Wszystko musiało znaleźć swoje miejsce. Słońce, które za raz zniknie z ludzkiego pola widzenia , gwiazdy, które powoli się pojawiają się na niebie oraz Księżyc, no i może jakieś poszczególne chmury. Wszytko to widziałam tamtej nocy. Spacer trwał bardzo długo. W połowie drogi marudziłam ojcu,że już nie dam rady i,że nogi mi za raz odpadną- dosłownie. Tak się wtedy czułam. Zaproponował mi ,że weźmie mnie na tz." barana". Oczywiście się zgodziłam. Właśnie wtedy dostrzegłam jak piękne są gwiazdy. Milion  wyjątkowych elementów, na jednej czarnej przestrzeni. Jakie były niezwykłe i nadal są . Jaka jest magiczna przestrzeń , która znajduję się nad nami. To były miły moment (jeden z niewielu) dobrze go wspominam ...

Ale wracjąc do mojego aktualnego problemu- Ashera, jestem ciekawa jego reakcji. Jak odpowie na moje pytanie? Może wcale? Albo zmieni temat?

Asher, który mi dogryzała chciał, żeby z nim pływała ? Dziwna sytuacja, ale za raz się dowiem.

-Można tak powiedzieć.-odchrząknął. Powiedział to  jakby gula mu stanęła w gardle .Nabrał powoli  powietrza do ust  i kontynuował -  Blake poszedł z jakąś laską, Alan z Ari  są w sklepie, więc zostałaś mi ty.-powiedział to tak obojętnie, jakby go nie obchodziło, że spędzał czas z dziewczyna, która zawsze mu przeszkadzała. Jednak coś mi nadal tu nie pasowała...

Bardzo dziwna sytuacja. Nieprawdaż, Martina?

-Nikt cię nie prosił o dotrzymanie mi towarzystwa...-  mruknęłam pod nosem, ale chłopak to usłyszał.  Może Ari go poprosiła? Odpada, była cały czas ze mną. Alan ? Nie wykluczone.

-Ale ja chciałem.- odpowiedziała. Przesłyszałam się?  Że niby on chciał? Dobry żart człowieku!  Dostaniesz ode mnie nagrodę... Z własnej woli? Haha! Poprawił mi humor.

-Możesz powtórzyć?- poprosiłam niepewnie. Nadal nie wiem czy on to powiedział na serio. Może jestem już zmęczona, a wpatrywanie się w gwiazdy źle na mnie działa?

-Powiedziałem ,że ja chciałem.- odpowiedział głośniej, jakby bał się się,że znowu go nie zrozumiem. Problem w tym ,że właśnie go doskonale zrozumiałam. Asher  chciał ze mną spędzić czas. Sam na sam. Od kiedy go tak obchodzę? Od kiedy w ogóle dla niego istnieję? Od kiedy w ogóle do mnie się odzywa i mnie nie przezywa? Dobry żart, słonko!

♥Zaufaj mi ♥ ( POPRAWIANE 7/9)Where stories live. Discover now