Rozdział dwunasty

376 49 14
                                    

Siedząc na ławce, Myungsoo nie zwracał uwagi na przechodniów

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Siedząc na ławce, Myungsoo nie zwracał uwagi na przechodniów. Zmartwionym wzrokiem wpatrywał się w chodnik, myśląc o tym, co powinien zrobić. Został postawiony w ciężkiej sytuacji. Znikąd pojawił się jego bogaty ojciec, który pewnej nocy zabawił się z jego matką i ją porzucił, kiedy dowiedział się, że jest w ciąży. Zrobił to, co czyni większość żonatych mężczyzn, kiedy romans przyniesie kłopoty.

Z jeden strony, aż go ścisnęło w klatce piersiowej, gdy pomyślał o bogactwie i pieniądzach, które mógłby mieć na wyciągnięcie ręki. Z drugiej... nie chciał niczego od mężczyzny, który porzucił jego i matkę w najgorszym dla niej okresie. To ona przez osiemnaście lat martwiła się o jego wychowanie i pomimo braku pieniędzy starała się, aby miał wszystko.

Jak mógłby cokolwiek od niego przyjąć?

Chociaż... czy ten człowiek nie powinien zapłacić za to, że był tchórzem i że jego syn wychowywał się przez osiemnaście lat bez ojca?

Chłopak potarł twarz i uniósł wzrok, kiedy stanęła przed nim Hyeri. Zdjęła kaptur z głowy i usiadła obok niego.

- Przez telefon brzmiałeś, jakbyś był czymś zmartwiony. Mimo wszystko cieszę się, że pomyślałeś właśnie o mnie. Co się stało?

Spojrzał na nią z ukosa i westchnął ciężko.

- Na tę chwilę jesteś jedyną osobą, z którą mogę porozmawiać. Jeśli w czymś ci przeszkodziłem...

- Daj spokój. Dla ciebie porzucę nawet pracę i przybiegnę na złamanie karku - stwierdziła całkiem poważnie, jednakże Myungsoo zaśmiał się na te słowa.

- Nadal nie wiem, dlaczego tak szalejesz na moim punkcie, skoro nawet dziewczyny z mojej szkoły za mną nie przepadają.

- Ja tam się cieszę, że dziewczyny z twojej szkoły nie zwracają na ciebie uwagi. Przynajmniej nie muszę być zazdrosna.

Myungsoo przeczesał dłonią włosy, a jego wzrok przykuł kolega z klasy, który szedł chodnikiem ze znajomymi.

- Jeszcze tego osła brakowało - mruknął pod nosem, odwracając twarz do Hyeri. Dziewczyna zmarszczyła brwi, kiedy zorientowała się, że to chłopak, którego wystawiła na pośmiewisko przed szkołą.

- Kogoż to me czarujące oczy widzą! - krzyknął z udawaną radością, palcem wskazując na Myungsoo i dziewczynę, która mu towarzyszyła. Jego znajomi wyglądali na podekscytowanych ujrzeniem Hyeri.

- Czy to nie królowa reklam? Co ona tutaj robi?

- Tak, to ona. Jak widać, oboje wymknęli się na randkę. Pewnie próbuje go rozluźnić przed jutrzejszym egzaminem końcowym. Czy razem nie wyglądają dziwnie? Taka laska i oferma u jej boku...

Myungsoo był wściekły. Sytuacja z ojcem uwolniła w nim złość, którą od dłuższego czasu usilnie w sobie dusił. Tym razem nie dał rady. Zerwał się z ławki i doskoczył do kolegi, w pięści ściskając kołnierz jego koszulki.

Zagubiony pośród gwiazd ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz