20. "... i zjebał mi się w twarz"

3K 186 49
                                    

 

"To co dają za darmo, na ogół jest nic nie warte "


Ashton POV

- Bejbi ju gat mi lakj daaat..- ciszę przerwał fałsz Hood'a dochodzący z kuchni, zmarszczyłem brwi, przecież przed chwilą prawie płakał bo nie miał co jeśc,a teraz wyje do księżyca. Pomasowałem skronie i wziąłem głęboki oddech..jestem oazą spokoju, jestem na prawdę spokojnym człowiekiem i wcale nie mam ochoty przyjebać mu w tą krzywą mordę..wcale.

- Mast bi lof on de breeein!- teraz przeszedł samego siebie, wraz z tymi słowami pojawił się w salonie z całą tacą jedzenia i nie przejmując się chłopakami i moim morderczym spojrzeniem kontynuował swój "koncert"- Dat gat mi filing dis łej..- śledziłem uważnie każdy jego ruch, podszedł do stolika niczym modelka i wypiął dupę w moją stronę odkładając tace na stolik, na chwilę przerwał i zjebał mi się w twarz - Filing dis łej..

Krew we mnie zawrzała. Calum jebany idiota Hood puścił bąka PRZED MOJĄ TWARZĄ..TWARZĄ! Co to ma kurwa być? Co on kurwa tam jadł że tak jebie, zaraz uduszę się w tym smrodzie. Z pewnością byłem już cały czerwony ze złości, położyłem laptopa obok siebie i wstałem.

- Co ty kurwa odpierdalasz pajacu?!!

-Chciałem tylko rozluźnić atmosferę - wzruszył niewinnie ramionami, zaraz potem zatkał sobie nos - Ale jebie..no ale patrz co ja dla ciebie mam!- wykrzyknął entuzjastycznie i podał mi słoik nutelli, łyżeczkę i krakersy, czyli jedne z moich ulubionych przysmaków.

-Masz, po tym będzie ci się lepiej myśleć - uśmiechnął się szeroko, mruknąłem ciche podziękowania i rozsiadłem się ponownie na kanapie. Michael otworzył w tym czasie okno, więc ten smród już trochę się ulotnił. Z lekkim uśmiechem otworzyłem słoik i zatopiłem łyżeczkę w tym pysznym kremie, która po chwili znalazła się w mojej paszczy. O boże, jak ja to kocham. Rozkoszując się smakiem ponownie położyłem laptopa na kolana.


Cody POV

Z hukiem otworzyłem drzwi, nareszcie w domu. Sapnąłem i kopnąłem buty w kąt.

- Jestem! - krzyknąłem, oznajmiając pozostałym domownikom że wróciłem

Przekraczając próg kuchni dosłownie zaniemówiłem, to co zobaczyłem nieźle mnie zdziwiło. Holiday siedziała w dużej bluzie, która zapewne była Eric'a, na tą myśl automatycznie się spiąłem. Wracając, siedziała zgarbiona podtrzymując głowę na rękach i wpatrywała się beznamiętnym wzrokiem przed siebie. Obok niej siedział Eric i Tommy mówili coś do siebie co chwilę spoglądają z niepokojem na dziewczynę. Nie widziałem jej twarzy bo siedziała do mnie bokiem, niepewnie wszedłem do kuchni i postawiłem zakupy na blacie. 

- O siema, nie wiedziałem że wróciłeś. Co tak długo? - spytał Eric

- Dużo by tu gadać..ostatni raz jadę na jakiekolwiek zakupy. Nigdy więcej - westchnąłem i usiadłem ciężko na krześle obok Tommy'ego . Popatrzyłem na dziewczynę która teraz spuściła głowę i przyglądała się swoim dłoniom, jakby były czymś bardzo interesującym. 

- O właśnie, Holiday kupiłem ci słodycze - uśmiechnąłem się i energicznie podniosłem, szukając odpowiedniej reklamówki którą po chwili przesunąłem w jej stronę. Ona jakby wybudzona z transu pierwszy raz od mojego powrotu spojrzała mi w oczy, miała zamglone spojrzenie,  wpatrywała się we mnie bez jakichkolwiek uczuć. W tym momencie z jej oczu nie można było wyczytać zupełnie nic, pustka, były jakby pozbawione sensu życia. Odchrząknęła.

- Dziękuję..idę na górę - powiedziała lekko zachrypniętym głosem, wstała i tyle ją widziałem.


Second Life//5sosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz