Druga lekcja [6]

28 2 2
                                    

-VIKTOR! - usłyszał głośny krzyk tuż nad uchem.

-AAAAA! Co jest? - zawołał, podrywając się gwałtownie.

-Wstawaj! Ile mam cię budzić? - rzekł mężczyzna nadal podniesionym głosem.

-A która godzina? - zapytał zaspanym tonem.

-Po czternastej. - wycedził tamten.

"CO? Jakim cudem??? Jestem przecież najranniejszym ptaszkiem na świecie! Chociaż, jak tak teraz leżę to jest tak wygooodnie i przytuuulnie!~ Podusia jest taaaka mięciutka!! Chwila..."

Wzrok chłopaka momentalnie powędrował pod kołdrę, gdzie wtulony leżał malec. Jego śnieżnobiałe, długie do łokci włosy lekko przylgnęły do ramion starszego, a lodowe oczka wpatrywały się w niego z wielką miłością w sobie.

"Chcę z nim spać codziennie!!! Jest tak słodki! Taki uroooczy!~~ Dla takiego widoku mogę spać nawet do piętnastej!"

Nie minęło pół godziny, a obaj chłopcy byli już na lodowisku, które było wtedy całkiem puste. Mało osób w tym okresie interesowała się czymś takim, jak łyżwiarstwo figurowe, czy hokej, co skutkowało właśnie takimi pustkami. Do tego ludzie najzwyczajniej w świecie woleli chodzić na lodowiska publiczne, gdzie wstęp był po prostu bezpłatny. Chłopak zaraz po wejściu do budynku wbiegł do następnego pomieszczenia i założył łyżwy.

-Koriś! Chodź! - zawołał, patrząc na dopiero wchodzącego chłopca.

Dzieciak usiadł pospiesznie koło brata, po czym także założył, przed chwilą wypożyczone, łyżwy. Po chwili weszli na lód. Starszy uważnie obserwował, jak młodszy wchodzi, zaczyna poruszać nogami i jeździć.

"Kiedy ja go tego nauczyłem? Wczoraj? Nie, chyba przed wczoraj. Szybko to opanował. Do tego tak łatwo mu idzie złapanie równowagi i jeździ z taką gracją... On ma coś w sobie, coś... Sam nie wiem..."

-Viktor? - z zamyślenia wyrwał go cichy głos chłopca.

-Am! Tak! Czas nauczyć cię czegoś nowego, bo widzę, że sama jazda wychodzi ci po prostu świetnie!! - rzekł, myśląc nad tym, co pierwsze pokazać towarzyszowi.

-Vitya! Tylko nie zapomnij, że sam też masz trening. - zawołał mężczyzna z trybun.

-Dobrze, dobrze Yakow. - machnął ręką tamten.

Druga lekcja jazdy na lodzie była chyba nawet bardziej owocna niż pierwsza. Śnieżnowłosy wydawał się być w pełni pochłonięty przez każdy swój ruch. Podczas jazdy przez cały czas wyglądał na zamyślonego, jego wzrok mimo tego, że często skierowany był w określoną stronę, zdawał się w pewnym momencie zanikać i przenosić gdzieś zupełnie indziej. Usta miał raz delikatnie otwarte, innym razem mocno zaciśnięte, a jeszcze innym układały się po prostu w cudny uśmiech. Drugi chłopak chociaż zajmował się ćwiczeniem swoich układów to, kiedy tylko spoglądał na towarzysza z trudem przychodziło mu oderwanie od niego wzroku.

-VICTOR! - całą salę wypełnił głos trenera. - Skup się!

-Ee? - ten zdziwił się, nagle wracając do żywych. - Co jest?

-Ogarnij się i zacznij jeździć! - wołał, kładąc dłoń na czole.

-Okej! - zawołał. - Pokażę ci układ! Czekaj!

Chłopak ustał na środku lodowiska, przyjmując odpowiednią pozycję. Był gotów pokazać nowemu bratu, czym jest jazda na łyżwach, on sam chciał zostać jego wzorem, jego symbolem łyżwiarstwa. Wziął wdech, a na jego ustach zaczął malować się szeroki uśmiech. Dał się po części porwać swojemu układowi, a resztą umysłu ustalał odpowiedni moment na skok, piruet lub po prostu myślał nad najkorzystniejszym posunięciem. Kiedy skończył, poczuł na sobie czyiś nieśmiały wzrok. Odwrócił się i zobaczył dokładnie to, czego oczekiwał. Chłopiec stał kilka kroków od niego, ściskając prawą ręką swoje lewe ramie, wpatrując się w niego drżącym wzrokiem, jego oczka stawały się z chwili na chwilę coraz bardziej szklane, a pod nimi malował się delikatny rumieniec mieszający się z gorączkowymi wypiekami. Całą jego twarzyczkę zasłaniały  długie, śnieżnobiałe włosy, swobodnie opadające mu na ramiona.

-Koriś? - zapytał spokojnie, podjeżdżając do malca. - W porządku?

Dzieciak w odpowiedzi jedynie pokiwał głową, po czym spuścił speszony wzrok.

-Kocham... - wyszeptał.

-Co kochasz? - spytał platynowowłosy rozczulony.

-Kocham cię. - szepnął, zakrywając twarz dłońmi.

-Ojoj!~ Ja ciebie teeż!~ - powiedział, lekko go obejmując.

___________________

Wiem, wiem, maaaało. ;-; Ale się staram i spróbuję utrzymać około pięćset słów na część, a rozdziały wstawiać codziennie. ^^ Jak zwykle mam nadzieję, że się spodobało!! O! I jeszcze muszę wspomnieć, że ta opowieść ma w sumie, jak tak teraz patrzę 107 wyświetleń i 9 głosów! *^* Jesteście wieeelcy! Dzięękuuujęę!~

Lód w oczach | PorzuconeWhere stories live. Discover now