Weszłam do domu i od razu zauważyłam mamę:
- Jak było? - zapytała z uśmiechem poczym posłała mi buziaka na powitanie.
- Normalnie... - odparłam z uśmiechem
- Szkoda, że nie chcesz mi opowiedzieć... - powiedziała marszcząc brwi - Ale nie to nie, pogadamy później - zrezygnowana poszła do kuchni.
- Kocham cię! - krzyknęłam i poszłam do siebie. Założyłam dresy i położyłam się na łóżku.
Myślałam o tym wszystkim, co dzieje się w ostatnim czasie. Po chwili namysłu, zdecydowałam, że od dwóch tygodni nie uprawiałam żadnego sportu... Zerwałam się i pobiegłam na dół
- Idę pobiegać! - oznajmiła mamie, ubierając kurtkę.
Biegałam przez około 2 godziny. Sport zawsze mnie uspokajał. Dużo myślałam o Robercie. Przez ostatni czas myślałam tylko o nim... Ale też o tym, że jutro wracam na uczelnie, i że koniec bajkowego życia u boku Lewandowskiego.
Po powrocie do domu wzięłam prysznic i zabrałam się za naukę.
Nagle weszła mama:
- Aniu... Mogę cię prosić na dół? Zrobiłam kolację i chciałabym z tobą porozmawiać.
- Jasne... Daj mi dwie minutki, doczytam tylko tę stronę i już idę. - powiedziałam
Po chwili byłam już na dole i zajadałam kanapki, które zrobiła mama.
- Aniu, bo widzisz... Muszę na jakiś czas wyjechać do Londynu. Mikołaj ma kłopoty, potrzebuje mnie... - zaczęła mama, Mikołaj to mój przyrodni brat, który wyprowadził się z żoną do Wielkiej Brytanii.
- Mhm.. i co dalej?
- Nie wiem, na jak długo wyjadę, ale ty musisz zostać, ze względu na studia. - odparła mama.
- No jasne... Kiedy wyjeżdżasz? - zapytałam.
- Mikołaj potrzebuje mnie od zaraz. Najbliższy lot mam jutro o 15:00...
- Czyli jutro? - przerwałam jej
- Tak... Bardzo mi przykro, że cię zostawiam... Ale jesteś dzielna i mądra, poradzisz sobie .
- Mamo... Nie martw się... Dam sobie świetnie radę. - powiedziałam, po czym pocałowałam ją w policzek i poszłam do siebie.
Już miałam wchodzić do pokoju, gdy rozległ się dźwięk telefonu
- Odbierzesz? - krzyknęła mama
Weszłam więc do sypialni mamy i podniosłam słuchawkę:
- Halo?
- Cześć, To ja Robert. Dzwonię, bo... bo... stęskniłem się... - powiedział po czym ucichł.
- Hah... Cześć! Co tam u ciebie? - powiedziałam po czym na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech.
- Dzwonili z pracy... Pojutrze wracam do Monachium...
Posmutniałam...
- No tak... Mówiłeś, że wracasz po nowym roku... - dodałam
- No... O której mam jutro przyjechać? - czułam żal w jego głosie
- Nie rozumiem....?
- O której masz być na uczelni? Nie będziesz przecież jechać autobusem...
- Nie musisz przyjeżdżać... Zawsze jeżdżę autobusem. Serio... - powiedziałam, zaskoczona jego propozycją.
- 8:00?
- Robert, proszę...
- 7:40, OK to do jutra, pa
-7:45, wariacie.. Pa! - rozłączyłam się.
Poszłam do siebie i wróciłam do czytania.
Gdy było już dość późno, wzięłam prysznic i poszłam spać.
Nie mogłam zasnąć, po głowie wciąż chodził mi Robert... Nie mogłam się doczekać, aż go rano spotkam...
Zasnęłam...-----------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak długo mnie nie było. 😟 Jestem już i rozdziały pojawiać się będą regularnie 💘😋
CZYTASZ
Na zawsze... | RL9
FanfictionAnna to przeciętna 19-latka, jej życie nie jest zbyt interesujące. Do czasu gdy pojawia się przystojny i poukładany brunet. Zobaczcie sami jak potoczą się jej losy :)