Niedziela, 13:00
Obudziłam się z bólem głowy. Rozejrzałam się wokół siebie i zorientowałam się, że jestem w sypialni Roberta.
Zupełnie nie wiedziałam co sie ze mną działo wczorajszej nocy...
Zauważyłam, że miałam na sobie męska koszulę.
Na krześle wisiała moja sukienka, a obok leżały spodnie i t-shirt. Szybko wsunelam spodnie i wyszlam z sypialni. Schodząc na dół, usłyszałam, że ktoś krząta się po kuchni, za pewne Lewandowski.
- Oo dzień dobry! Jaki się czujesz? - zapytał 28-latek, uśmiechając się do mnie.
- Dzień dobry... Fatalnie - odpowiedziałam ponuro i usiadłam do stołu.
- Oj... Zaraz zrobię ci kawę. No i jest też śniadanko. - dodał szatyn, po czym postawił na stół talerz jajecznicy.
Zjadlam tylko odrobinę, bo nie byłam głodna. Wypilam kawę i poszlam sie odświeżyć.
Gdy juz wzięłam prysznic zorientowałam się, że zapomniałam t-shirt'u. Uchylilam drzwi łazienki i usłyszałam, że Robert jest na górze:
- Robert! - zawołam
- Tak?! - odpowiedział mężczyzna
- Mógłbyś podać mi t-shirt? Leży na krześle w sypialni... Podasz?
- Przykro mi ale nie... - odparł ze śmiechem
- Co za debil... - pomyślałam i wyszła m z łazienki bez koszulki. (Tylko spodnie i stanik)
- Jesteś wredny... - powiedziałam lekko skrępowana, po czym założyła koszulkę.
Robert tylko się zaśmiał, po czym pościł mi oczko:
- Jak wytrzeźwiejesz, to odwioze cię do domu, chcesz zadzwonić?
- OK - wzięłam od chłopaka telefon i zadzwoniłam do mamy. Powiedziałam jej, że wrócę wieczorem, żeby się nie denerwowała.
Około godzinę później Robert poszedł pobiegać, a ja została sama. Położyłam sie w salonie i włączyłam telewizję. Chwilę później zasnęłam.
Obudziłam się po 16:00 i od razu zobaczyłam Roberta.
- Dlaczego się mi przyglądasz? - zapytałam zarumieniona.
- Słodko wyglądasz jak śpisz... - odpowiedział również skrępowany.
- OK...? Czuje się już dobrze, możesz juz mnie odwieść?
- Oczywiście... To za godzinę?
- Dobra to idę się ogarnąć. - uśmiechnęłam się i poszlam spakować swoje rzeczy.
Po 40 minutach byliśmy już w samochodzie. Gdy odjechaliśmy zapytałam:
- Robert... Czy my w nocy... No wiesz... Chodzi mi, czy... - nie wiedziałam jak go o to zapytać
- Nie spałem z tobą. - odrzekł stanowczo.
- Uh.. To dobrze, bo już się bałam, że...
- Że jestem takim chujem żeby cię przelecieć pijaną? - przerwał mi
- Bardziej, że byłam tak pijana, ze tego nie pamiętam. - zaśmiałam się.
Robert tylko przewrócił oczami. Po kilkunastu minutach byliśmy już pod moim domem.
- Bardzo dziękuję ci za wspaniały wieczór... No i że mnie nie zostawiłeś napitej... Za sukienkę, buty i ten cudowny wisiorek - powiedziałam z uśmiechem.
- Nie masz mi za co dziękować... - powiedział Robert, łapiąc mnie za rękę. - To ja powinienem ci podziękować za wspaniałe towarzystwo... - uśmiechnął się.
Ja tylko się zarumieniłam, po czym jeszcze raz dodałam:
- Dziękuje - po czym niepewnie pocałowałam go w policzek. - Pa!
- Pa... - uśmiechnął się - Odezwij się potem! - dodał gdy już wychodziłam
Pomachałam mu gdy odjeżdżał, poczym weszłam do domu.
-----------------------------------------------------------
Rozdział nie zbyt ciekawy, ale 👌
CZYTASZ
Na zawsze... | RL9
FanfictionAnna to przeciętna 19-latka, jej życie nie jest zbyt interesujące. Do czasu gdy pojawia się przystojny i poukładany brunet. Zobaczcie sami jak potoczą się jej losy :)