VI ~ Wspaniałe popołudnie

218 16 3
                                    

Siedziałam w salonie i czekałam na Roberta.
- No jestem już, too... gramy? - zapytał siadając obok mnie
- Jasne! - odparlam.
Robert podał mi kontroler, a swój odłożył na stół .
- Zaraz wszystko ci pokażę. Zagramy w Fife, OK?- zapytał, po czym usiadł tak, że znalazłam się między jego nogami. Objął mnie i dodał - mam nadzieję, że ci wygodnie.
- Tak, jest dobrze - dodałam, opierając się na nim.
- Dobra, więc tutaj się biega, tu wymieniasz podania... - tłumaczył Robert, ale prawdę mówiąc nie słuchałam go. Totalnie się wyłączyłam... Obejmował mnie w końcu Robert Lewandowski... - no... to teraz wypróbujmy to w praktyce! - zaproponował Robert - pomogę ci.
- OK, ale przyznam, że niezbyt to załapalam... - w końcu się 'obudziłam'
- Ee tam! Nic nie szkodzi. Damy radę. - uśmiechnął się mężczyzna.
Chwyciłam jeszcze kubek z resztką herbaty, którą chciałam dopić, ale... cała zawartość filiżanki wylądowała na spodniach Roberta...
- O cholera... - zerwałam się - najmocniej cię przepraszam - mówiłam spanikowana.
Robert nawet nie drgnął...
- Przestań... nic się przecież nie stało, pojde tylko zmienić spodnie i już - złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie, po czym wylądowałam na jego kolanach - naprawdę to nic takiego - mówił spoglądając mi głęboko w oczy - zaraz wracam. - dodał i gdzieś poszedł.
Wrócił po kilku minutach w przebranych juz spodniach.
- Naprawdę cię przepraszam.. Taka ze mnie niezdara... - znów przepraszałam
- Nic takiego, ale... chodź! Zagramy w ogródku w piłkę! - złapał mnie za rękę i ciągnął w stronę wyjscia. Założyliśmy kurtki.
- Czy ja za chwilę zagram w piłkę z Robertem Lewandowskim?! - pomyślałam - niech ta chwila trwa wiecznie!
Najpierw wymieniliśmy kilka długich podań po ziemi. Po chwili zaczęliśmy grać wyżej. Czyli przyjęcie piłki i podanie w powietrzu. Robert zrobił kilka żonglerek po czym podał do mnie. Oczywiście zrobiłam to samo.
Cały czas śmialiśmy się i gadalismy coś zupełnie bez sensu, aż w końcu zaproponowałam:
- Jak myślisz? Ogram Cię? - zaśmiałam się
- Haha bez obrazy ale... Zapomnij! - uśmiechnął się i póścił mi oczko.
Natychmiast do.niego podbiegłam i zaczęliśmy się 'kiwać'. Przyznam, że to nie było zbyt łatwe, ale się nie podawałam. Już prawie go miałam, ale... potknęłam się i wylądowałam prosto w jego ramionach. On objął mnie w talii:
- Mówiłem, że nie dasz rady... w sumie i tak dawałem ci fory! - powiedział
Zaśmiałam się mówić:
- Tak, tak - po czym uderzyłam go lekko w bark .
Nagle zaburczało mi w brzychu...
- Wydaje mi się, że e czas na kolację! - zarzucił Lewy
- Nie.. ja już chyba pójdę - zaprzeczyłam
On nadal obejmował mnie w talii, zdecydowanym krokiem udaliśmy się do domu.
- Nie ma mowy. Najpierw kolacja. - odparł Robert.
Siedziałam w kuchni i piłam sok, kiedy Robert przygotowywał sushi.
- Dlaczego tak mi sie przeglądasz? Mam coś na twarzy, czy co? - przerwał ciszę Robert
- Nie... tak poprostu, patrzę co robisz. - zawstydzilam się, że nakrył mnie na wgapianiu się w niego.
Chwile później siedzieliśmy już przy stole i jedliśmy sushi. 
-Mm.. jest pyszne ! - powiedziałam - jesteś świetnym kucharzem!
- Dziękuje, cieszę się, że ci smakuje.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę, ciągle się do siebie uśmiechając. Potem zdałam sobie sprawę, ze jest po 19:00, a obiecałam mamie być przed 20.
- Późno już. Będę się zbierać. Dziękuję za wszystko. Pójdę już - powiedziałam szykując sie do wyjścia.
- Daj mi 5 minut. Odwiazę cię.
Za pięć minut byliśmy już w samochodzie. Jechaliśmy w zupełnej ciszy.
- Szkoda że nie ma śniegu.. - powiedziałam z rozżaleniem.
- No... święta bez śniegu... nie podoba mi się ta opcja - powiedział Robert uśmiechając się.
Po chwili byliśmy juz pod moim domem.
- Dziękuję za dziś. Było naprawdę super - powiedziałam
Sięgnęłam na tylnie siedzenie, zabrałam kwiaty i opuściłam samochód.
- Pa! - rzuciłam zamykając drzwi.
Robert tylko mi pomachał i odjechał.

- Mamo, jestem ! - powiedziałam wchodząc do domu - zaraz wszystko ci opowiem. Tylko się przebiore.
Pobiegłam na górę.

Na zawsze... | RL9Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz