18

18.9K 586 36
                                    

- Kurwa, kurwa, kurwa! - klnął na cały głos, wyżywając się na wszystkim co było w około, o dziwo na mnie nie. Po chwili wybiegł z mojej celi zamykając za sobą drzwi. A ja jak zwykle nie wiedziałam co się dzieje, usiadłam na materacu i zaczęłam się bawić opuszkami palców.

Wrócił po jakimś czasie. Nawet nie wiem ile minęło bo nie miałam zegarka.

- Zjedz to. - poddał mi tabletkę w żółtym kolorze i szklankę z wodą.

- Mogę wiedzieć co się dzieje? - spytałam po czym połknęłam tabletkę.

- Powiem Ci w skrócie i najprościej jak się da. - westchnął, a ja przyglądałam mu się, był cholernie przystojny. - Przeprowadziliśmy Ci badania, zostałaś również porażona prądem, po tym wszystkim miałaś zjeść tabletkę, która załagodzi wszystkie urażenia mózgu, wywołane dużą mocą elektryczności, teraz już jest trochę późno ale może coś pomoże. Przez to wszystko i nie zażycie tabletki, może dojść do zaburzeń psychicznych lub psychosomatycznych. W Twoim wypadku jak widać doszło zaburzeń psychicznych.

- Co?! - krzyknęłam. - Czyli i tak jak mnie wypuścicie to skończę w kolejnej celi tylko tym razem z białymi ścianami i kaftanem. - zaśmiałam się drwiąco. - Lepiej być nie mogło.

- Uspokój się kurwa! - krzyknął. - Może wcale nie jest za późno, zresztą nie muszę z Tobą dyskutować! Ciesz się, ze jeszcze żyjesz.- wyszedł i trzasnął drzwiami. Zabolało mnie trochę. Ale czego ja się spodziewałam? Współczucia? Haha, chyba zapomniałam,że mnie porwali i liczyłam,że będzie tu cudownie. Poczułam się senna, więc położyłam się na materacu i odpłynęłam.

Obudziłam się po dość długim czasie, tak bynajmniej wywnioskowałam bo byłam wyspana. Poczułam potrzebę skorzystania z toalety. Wstałam i odruchowo chwyciłam za klamkę. Zamknięte. Więc zaczęłam walić w drzwi i krzyczeć. Po chwili drzwi się otwarły.

- Czego chcesz? - powiedział oschle Matt.

- Muszę załatwić potrzebę. - po tych słowach chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął za sobą. Szczerze myślałam,że przyniesie mi jakieś wiadro, do którego będę musiała się załatwić. Albo cokolwiek innego, tymczasem zaprowadził mnie do łazienki.

- Nawet nie próbuj uciekać. - weszłam, załatwiłam co miałam i wyszłam.

Idąc korytarzem, spostrzegłam znajomą twarz, ale nie to przecież niemożliwe. Co on by tu miał robić. Przyjrzałam mu się bliżej i jednak... to był on. Alan. Ale co on tu robił?! Po chwili znalazłam się w mojej celi.

- Jeszcze coś potrzebujesz? - spytał Matt.

- N-nie. - jęknęłam, byłam zbyt przejęta. Po czym on wyszedł i zamknął drzwi.

Dlaczego on tu jest?
I tak na prawdę, kim jesteś?

Wena niestety nie chce wrócić, co mnie bardzo martwi :(
Pamiętajcie, gwiazdki, komentarze 💕😘

Kim jesteś? ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz