Rozdział II

2 0 0
                                    

Jaden wkroczył do pomieszczenia i szybko spenetrował jego zawartość. W pokoju znajdowało się biurko, przy którym najpewniej stacjonował wcześniej Nikt. Na ścianach panował grzyb. Naprzeciwko klona znajdowały się kolejne drzwi. Tano podszedł do nich i nacisnął przycisk, który je otwierał. Za nimi stało dwóch ludzkich najemników. "Cholera" pomyślał klon i w tej samej chwili rozpoczął ostrzał z blastera. Obydwaj maruderzy padli martwi na ziemię. Jaden podszedł do zwłok i zaczął je przeszukiwać. Znalazł tylko trochę amunicji i bactę. Wiedział już gdzie ma zmierzać. Pomieszczenie do narad znajdowało się niedaleko. Tano minął kilka korytarzy unikając rozpoznania aż w końcu znalazł się w pobliżu swego celu. Przebył jeszcze kilka metrów i szybkim ale zdecydowanym ruchem wkroczył do sieni. Pierwsze co rzuciło mu się w oczy był wielki gruby Hutt. Jak łatwo domyślił był to Murgott.
– Witaj, wysłanniku. – uśmiechnął się Hutt. – Wiedziałem, że się zjawisz. Czekałem na ciebie.
– Co ty nie powiesz... – burknął Jaden. – Co jeszcze chcesz mi oznajmić?
– Za chwilę, mój pomocnik, Harves cię zabije, a moi ludzie ogłoszą, że Państwo Mandaloriańskie nasyła na mnie zabójców i próbuje mnie uśmiercić. Pozostałe nacje obrócą się przeciw wam, Mandalorianom. A przede wszystkim Nowe Imperium. – powiedział Murgott.
Na twarz Jadena wypłynęła biel. Do świadomości niczym małe pełzające robaki dostawały się przed chwilą usłyszane informacje. Teraz już wszystko rozumiał. Murgott uknuł spisek, który miał na celu osłabienie pozycji Państwa Mandalorian w galaktyce. Jego rozważania przetrwał Harves. Nagle poczuł zimną lufę blastera wymierzoną w jego plecy. Jaden mimo woli odwrócił lekko głowę. Ropoznał go – to był Locke Harves zwany także Looperem, poszukiwany w czterdziestu siedmiu systemach a w każdym skazano go na karę śmierci. Jak informował wywiad, od niedawna służył Murgottowi. "Nie jest dobrze" zmartwił się Jaden i zacząl instensywnie myśleć.
– Oddaj broń. Tylko bez żadnych sztuczek. – ostrzegł Harves.
Tano powoli zaczął zbliżać swoją dłoń do ręki Loopera. W głowie powstał plan, który aż się prosił by został zrealizowany w tej chwili.

 W głowie powstał plan, który aż się prosił by został zrealizowany w tej chwili

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Harves patrzył uważnie na ruchy intruza. Wydawało mu się, że ten Jaden jest dobrym żołnierzem, którego nie jest łatwo pokonać. Dlatego podwoił ostrożność. Nagle jego rozmyślania przerwał nagły ból głowy. Locke przewrócił się i zaczął pocierać obolałą część ciała. Szybko oprzytomniał i zaczął krzyczeć:
– Straż! Straż! Cholera jasna! – coraz głośniej krzyczał.
W tej samej chwili oddał serię pocisków w stronę uciekającego Jadena. Klon jednym susem wybił się i wyskoczył przez okno. "Twarda sztuka" pomyślał Looper i ruszył w pościg.

 "Twarda sztuka" pomyślał Looper i ruszył w pościg

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Jaden wylądował na szorstkiej glebie Tatooine. Na szczęście jego pancerz wytrzymał upadek z tak dużej wysokości. Wokół leżącego wciąż klona znajdował się szkło z okna z pomieszczenia do narad. Tano w końcu zebrał w sobie wystarczającą ilość siły i wstał. Kuśtykając począł biec.
– Brzytwa, potrzebny transport. Odbiór. – powiedział do komunikatora.
– Rozumiem, statek już po ciebie leci. Bez odbioru. – odpowiedział głos z urządzenia.
"Zostało mi około dwóch minut na wydostanie się stąd" pomyślał Tano i przyspieszył kroku. Skierował się w stronę ścieżki, którą dostał się na wzgórze a potem do pałacu. Tymczasem dwa słońca na Tatooine znowu pojawiły się na horyzoncie. Nastał świt. Obserwacje Jadena przerwały odgłosy strzałów z blastera. W ułamku sekundy gleba wokół zwiadowcy była podziurawiona. Jeszcze tylko kilka kroków brakowało klonowi do ścieżki. Nagle z prawej strony pojawił się najemnik, który z prędkością światła natarł na bohatera i przewrócił go. Siadł na Jadenie okrakiem, przycisnął go do ziemi i zaczął dusić. Tano nie pozostał mu dłużny i sam także zacisnął swe dłonie na szyi przeciwnika. Zbiry na murach byli zdekoncentrowani – nie wiedzieli co mają zrobić. Nikt z nich nie chciał strzelić do kolegi po fachu, jednak chwilę później na posterunku pojawił się Harves i nakazał im ostrzał. Jaden zauważywszy komendę Loopera i reakcję najemników zmienił swoją pozycję, dając się maruderowi znów przycisnąć do ziemi. Jeszcze przez chwilę wyraz twarzy wroga był okrutny i zacięty, jednak naraz zmienił się w zdziwienie. Powoli zsunął się z Jadena na bok. Tano nie czekał dłużej, podniósł się i usłyszał Swallowa:
– Statek już jest.
Klon obrócił się i zobaczył kanonierkę i żołnierzy, którzy ostrzeliwali wroga osłaniając jego odwrót. Jaden wielkimi susami dobiegł do środku transportu i uśmiechnął się do żołnierza obok, którym okazał się być Hiles.
– To się nazywa dobra akcja. – powiedział.
Tymczasem Harves patrzył na odlatujący statek. Był mocno poirytowany. Walnął pięścią najbliżej stojącego najemnika, który z wrzaskiem spadł z obramowań i skręcił kark. Locke odwrócił się na pięcie i oddalił się. Jego pan nie będzie zadowolony. Ich plan się nie udał. "Ale zawsze istnieje plan B" uśmiechnął się w duchu Looper.

Nowe zagrożenieWhere stories live. Discover now