Rozdział VI

2 0 0
                                    

Imperator siedział samotnie w swojej sali, popijając sok z owoców Vokanarii rosnących w ciężko dostępnych terenach planety Traash Vrorm. Owoce te miały niespotykaną właściwość wzmacniania percepcji. Z błogiego lenistwa wyrwał go odgłos komunikatora. Władca zerknął na wyświetlacz i poirytowanym głosem mruknął:
– Grrh, Murgott... Czego chce ten głupiec?
– Witaj, imperatorze. – wystraszony głos Huttta świadczył, że coś poszło nie tak. – Mam złe wieści. Tano wymknął się z pułapki a Havok nie żyje. Nasz plan się nie powiódł.
– Ty wielka śmierdząca świnio kupo mięcha! Potrafisz zepsuć nawet najlepszy plan. Nie obchodzi mnie jak to zrobisz ale chciałbym jak najszybciej zapomnieć o Tano. – powiedział władca Imperium po czy wyłączył komunikator i rzucając z całych sił roztrzaskał go o posadzkę.
„Mam dosyć tej ofermy. Widzę, że sam będę musiał zająć się Tano. A gdy to zrobię przyjdzie czas i na grubasa" pomyślał Danet i uśmiechnął się do swoich myśli. W tej samej chwili otworzyły się drzwi do pomieszczenia, w których pojawił się najbardziej zaufany gwardzista – Patterson.
– Panie, podano do stołu. – oznajmił przyciszonym głosem.
Zdenerwowany imperator wstał gwałtownie, w geście bezsilnej wściekłości zniósł ręce do góry po czym splunął na podłogę i szybkim krokiem ruszył ku wyjściu.

  „Chyba mam problem" pomyślał Murgott odkładając komunikator „Imperator robi się zbyt pewny siebie, będę musiał temu jakoś zaradzić, ale najpierw ten cholerny Tano"

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

„Chyba mam problem" pomyślał Murgott odkładając komunikator „Imperator robi się zbyt pewny siebie, będę musiał temu jakoś zaradzić, ale najpierw ten cholerny Tano".
– Przyprowadźcie tu mój harem. – wrzasnął Hutt do służby. – Zrobiło się tu bardzo gorąco, musi mnie ktoś powachlować. – Po czym uśmiechnął się lubieżnie do swoich myśli.
W tym samym momencie szybkim krokiem do sali wszedł Harves.

– Udało mi się namierzyć Tano, mój panie. Okazuje się, że nie wszystko stracone. Jaden i jego ludzie utknęli na Nar Shaddaa.
– Cudowna wiadomość! – wykrzyknął z radości Murgott. – Wysyłajcie tam zaraz nasze siły. On nie może nam uciec. – Pomimo swego ogromnego cielska aż podskoczył do góry z radości.
Na ten widok, Locke parsknął śmiechem ale powstrzymując się ostatkiem sił woli wyszedł żwawo z sali w celu wydania odpowiednich rozkazów.

Nowe zagrożenieWhere stories live. Discover now