Rozdział VII

2 0 0
                                    

Jaden zostawił za sobą wściekłe okrzyki piratów i ruszył przed siebie. Tym razem oddział prowadził Naches. Tano pomyślał, że warto byłoby się skontaktować z „Gryfem". Wyjął komunikator i zaczął przekaz:
– Gryf, zgłoś się. Tutaj Skull 1-6, wyląduj na najbliższym lądowisku i podaj koordynaty. Mamy tu niezłe piekło. Zabierzcie nas stąd. – powiedział Jaden.
– Zrozumiałem, Skull 1-6 . Już lecimy, bez odbioru.
Wszyscy członkowie odwrócili się czekając na słowa dowódcy. Komandor odłożył przekaźnik i oznajmił.
– Gryf jest już w drodze. Zaraz otrzymam koordynaty najbliższego lądowiska. Musimy być w ciągłym ruchu, aż do przybycia statku. Ruchy!
Na te słowa, wszyscy jak jeden mąż ruszyli przed siebie. W kilka minut byli już przy wyjściu z magazynu. Drzwi były zamknięte.
– Ja biorę górę. – oznajmił Naches.
– Ja też. – odparł Cochise.
– Ja dół. – powiedziała Ruda. – Komandorze, pan też?
– Tak i mów mi Jaden. – odpowiedział Tano. – Vadge i Juh biorą boki. Do dzieła! – wypowiadając rozkaz Jaden z całych sił kopnął drzwi, które z hukiem grzmotnęły o ziemię. Gdy opadł pył, Mandalorianie zobaczyli dwóch piratów, którzy najwyraźniej mieli pilnować wyjścia z magazynu. Nie zdążyli nawet sięgnąć po broń, wystarczyły sekundy by ich ciała przebiły pociski. Oddział wyszedł na zewnątrz. Na sąsiednich dachach nie było śladu wrogich snajperów. Jaden opuścił broń i z uśmiechem powiedział:
– Czy ja już wam mówiłem, że was uwielbiam?
– Jeszcze nie. – odpowiedział Naches.
– To był pytanie retoryczne, głupia pało. – zgromił go Cochise.
– Oh, zamknij się.
– Chłopaki, uspokójcie się bo będę musiał wam skopać tyłki. – z uśmiechem na twarzy oznajmił Tano.
– Nawet mnie? – niewinne zapytała Ruda i mrugnęła do komandora.
– Jeśli jesteś chłopakiem, to tak. – parsknął śmiechem Jaden.
Nagle komunikator dowódcy się włączył.

– Skull 1-6, tu Gryf. Podaje koordynaty, powtarzam podaje koordynaty. Oto one: 3236. Odbiór.
– Zrozumiałem. Idziemy w podane miejsce. Bez odbioru. – powiedział Tano do Griffina. – Ruszamy!

  Draxler założył na głowę hełm z bezprzewodowym wzmacniaczem przesyłu myśli, dzięki któremu mógł poznać myśli istot powyżej 15 IQ z odległości trzech kilometrów

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Draxler założył na głowę hełm z bezprzewodowym wzmacniaczem przesyłu myśli, dzięki któremu mógł poznać myśli istot powyżej 15 IQ z odległości trzech kilometrów. Dzięki wieloletniemu szkoleniu potrafił odfiltrować tylko te przekazy, które chciał poznać. Trzydzieści siedem sekund po założeniu hełmu zerwał go gwałtownym ruchem i sam nie wierząc w to co usłyszał krzyknął do reszty grupy.
– Chłopaki, za półtorej minuty na lądowisku nr 7 wyląduje mandaloriański transportowiec. Ruszamy dupy!  

  – No dobra za półtorej minuty wsiadamy do transportowca i wynosimy się stąd

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

  – No dobra za półtorej minuty wsiadamy do transportowca i wynosimy się stąd. – krzyknął komandor i ruszył biegiem do lądowiska nr 7a reszta oddziału podążyła za nim.
Niestety zostało im może sto metrów i już widzieli schodzącego do lądowania „Gryfa" gdy nagle wielki wybuch rozświetlił niebo.

– Niee! Są moi... – wrzasnął Jaden i pobiegł w lewo, skąd nadleciał pocisk. – Ruda, Cochise do „Gryfa"! Może ktoś przeżył. – rzucił tylko w przelocie.
Zdążył przebiec sto metrów nie oglądając się, gdy zobaczył grupkę najemników skupionych przy dowódcy. Bez chwili namysłu wpadł w nich jak burza. Dwaj pierwsi padli od pocisków z blastera. Dwaj następni ugodzeni nożem nawet nie zdążyli zareagować, ale Draxler był wyszkolonym w Imperialnej Akademii Systemowej zabójcą. Podciął biegnącego Jadena, a gdy ten upadł wskoczył na niego i już miał go przebić nożem, gdy nagle jego ciało zwiotczało i osunął się na ziemię. Zza zwłok przeciwnika Tano ujrzał uśmiechniętą twarz Vadge'a.

– No to byłoby na tyle, szefie. – powiedział podwładny i chuchnął w lufę blastera.
– Dzięki. Gdyby ne ty byłoby po mnie. – podziękował komandor i zerwał się z ziemi.
– Musimy jak najszybciej sprawdzić co z „Gryfem".  

Nowe zagrożenieWhere stories live. Discover now