Rozdział X

2 0 0
                                    

Jared siedział w kantynie na Jordunie i zastanawiał się jak po tak długim czasie Imperium znowu wpadło na jego trop. Minęło siedem lat od jego zdrady na Cestar podczas kampanii. Myślał, że zgubił swoich prześladowców trzy lata temu na Ventorze. Tak rozmyślając opróżnił kolejną szklankę z tanią wódką. Ochrypłym głosem zamówił następną kolejkę.
– Eh, kur**, jeśli nie zdołałem ich przechytrzyć na Ventorze to nie ma dla mnie ratunku. – powiedział sam do siebie Cordo. Alkohol powoli niszczył dezertera od środka. Od kilku miesięcy z braku towarzystwa, zaczął rozmawiać sam ze sobą, czas umilając trunkiem. Minęło siedem lat, a Jared wciąż uciekał przed wysłannikami Nowego Imperium i karą jaka na niego czekała, stając się jednym z najbardziej poszukiwanych banitów w galaktyce.
– Proszę oto pański drink. – oznajmił barman.
– No... wkońcu ruszyłeś swoje tłuste dupsko.
Twarz gospodarza poszarzała z gniewu, jednak opanował się zobaczywszy blaster leżący na stoliku obok opryskliwego klienta. Gospodarz odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę lady. Jared patrzył w ślad za nim i chętnie zabiłby go na miejscu, jednak pamiętał aby nie zwracać na siebie zbytniej uwagi. Mruknął więc do siebie:
– Zadufany kut**, kiedyś się z nim rozprawię...
Po tych słowach były porucznik sięgnął po szklankę i zamarł. Bowiem w jej odbiciu zauważył stojącego za nim Propraeventores. Cordo odwrócił się zapytał:
– Co znowu, kur... – nie dokończył otrzymawszy silny cios w głowę. Runął na podłogę bez przytomności.

 Runął na podłogę bez przytomności

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Mężczyzna otworzył oczy. Znajdował się w ciemnym pomieszczeniu. Był sam, tak mu się przynajmniej wydawało. Bolała go głowa. Ból wypełniał całą czaszkę. Odruchowo chciał się za nią złapać, jednak poczuł natychmiastowy opór. Spojrzał na ręce. Były przywiązane do krzesła, tak samo jak nogi. „Mają mnie" pomyślał. Fala strachu uderzyła w niego całą siłą. Był przekonany, że go nie złapią, aż do teraz. Nagle w pobliżu usłyszał kroki. Zalęknionym wzrokiem, Cordo zaczął się rozglądać. Po chwili jego oczom ukazały się trzy postacie. Byli to Propraeventores. Środkowy agent, który wyglądał na dowódcę grupy wystąpił do przodu.
– Jared Cordo, były porucznik Nowego Imperium, dowódca 345-ego Regimentu Piechoty oraz bohater kampanii cestariańskiej. – bardziej stwierdził niż zapytał agent.
Jared zawahał się. Nie był pewien, czy ma potwierdzić czy zaprzeczyć tej informacji. Jednak zorientował się, że nie ma wyboru.
– Tak zgadza się. – mruknął banita.
– Dobrze. Jesteś zatrzymany z powodu zdrady podczas bitwy o Cestar. A teraz do rzeczy. Mów gdzie są dane! – rozkazał wysłannik Imperium.
Mijały minuty a jeniec milczał. Propraeventores stracili cierpliwość a ich dowódca zaczął ponownie przesłuchanie.

– Jeśli nie chcesz mówić, to pogadamy inaczej.
Zabójca wyjął zza pasa nóż i zaczął obcinać mały palec lewej ręki więźnia. Ta czynność nie pozostała bez reakcji ze strony Cordo – porucznik zaczął krzyczeć a po chwili stracił przytomność. Dopiero wtedy Propraeventores przestał torturować jeńca i zaczął go cucić. Minęło pół minuty a Jared na swoje nieszczęście odzyskał świadomość.
– To co? Powiesz nam wreszcie?!? Jestem Crabbe, zapamiętaj to nazwisko, zdrajco. – przedstawił się oprawca. – Bergstern, wiesz co masz robić.
Drugi Propraeventores skinął głową i przystąpił do więźnia. Wstrzyknął mu truciznę, która miała osłabić jego organizm. Po kilku minutach Bergstern zaczął manipulację Mocą. Pozostali agenci cierpliwie czekali na wynik przesłuchania.
– Wiem gdzie jest. Miał go cały czas przy sobie. – oznajmił Bergstern.
– Nie można tak było od razu. – Crabbe doskoczył do Cordo i zaczął grzebiać w kieszeniach kurty. Po chwili znalazł plik z danymi. Bergstern przestał i powrócił do trzeciego towarzysza.
Tymczasem Crabbe podszedł do uśpionego byłego porucznika i zaczął go okładać pięściami. Dwaj Propraeventores wymienili spojrzenia. Dobrze znali sadystyczne zapędy wspólnika. Po kilkuminutowym biciu aresztowanego, Crabbe ponownie wyjął nóż i zaczął szybkimi ruchami wbijać go w ciało nieprzytomnego mężczyzny. Wreszcie uniósł się dumnie i odwrócił się do agentów. Dał znak, że pora ruszać.

Nowe zagrożenieWhere stories live. Discover now