*Z Perspektywy Gregora*
Dzień zaczął się świetnie. Wstałem i od razu zacząłem się przygotowywać do wyjazdu. To już dzisiaj zaczynają się skoki w moim rodzinnym mieście Innsbrucku. Czekałem na ten dzień od kiedy mogłem już normalnie chodzić. Zjadłem śniadanie, wziąłem ostatnie porcję moich leków i wyruszyłem na ostatnią rehabilitację. Strasznie byłem podekscytowany, bo przecież za niedługo wracam do mojego starego życia. Do tego co kocham najbardziej. Mianowicie do skoków narciarskich. Wszyscy w świecie skoków narciarskich może mnie nie znają, ale chociaż kojarzą z tego co osiągnąłem. Dojeżdżając na miejsce w którym znajdowała się klinika, spostrzegłem znajomą mi postać. Był to mój bardzo dobry kolega, mógłbym nawet nazwać go przyjacielem, ale nie widywałem go zbyt często. Piotrek Żyła w tym czasie rozmawiał z jakąś dziewczyną. Może to jego żona? Nie wiem. Wysiadając z samochodu odwrócił się do mnie i od razu podszedł się przywitać
- No hejka Grzesiu - powiedział ściskając mi rękę.
- Siema Piotrek. Kończę dzisiaj tutaj i wracam na stok - uśmiechnąłem się do niego na co on odpowiedział mi tym samym.
- To powodzenia Stary - rzekł do mnie i oddalił się w stronę samochodu. Wsiadł do niego i odjechał razem z Kotem, Stochem, jeszcze jakimś chłopakiem i dziewczyna.
***
Odebrałem już papiery , które upoważniały mnie do powrócenia do tego co kocham. Ile moich związków się przez to rozpadło? Już nie liczę. Przestałem się już bawić w randki i czekam na kogoś, kto mnie zrozumie i doradzi, a nie poleci tylko na moją kasę i sławę. Wsiadając z powrotem do auta wykonałem telefon do mojego trenera z nowiną. Był to starszy facet lekko już siwiejący, ale bardzo życzliwy i pomocny. Jeśli chodzi o przygotowania do zawodów nie możemy na niego narzekać. Jest on najlepszym trenerem, z którym przyszło mi pracować. Pomoże przy wszystkim, nawet przy przeprowadzce Michi, przyjechał do nas i pomógł nam znosić jego rzeczy do samochodu. Taki szef to skarb. Ruszając spod szpitala wróciłem tylko po odpowiednie buty i pojechałem prosto na stok na którym ćwiczyli już moi koledzy po fachu. Mój start znajomy Stefan Kraft wyszedł po mnie przed budkę w której mieliśmy się spotkać przed zawodami. Dowiedziałem się, że dzisiaj siedzę na trybunach i oglądam poczynania moich rodaków. Może być ciekawie, pomyślałem. Tylko muszę się jakoś inaczej ubrać, żeby mnie nie rozpoznali. Wracając do domu wstąpiłem jeszcze do supermarketu po kasze jaglaną i bio jogurty. Gdy odchodziłem już od kasy samoobsługowej zbliżyła się do mnie młoda dziewczyna i zaczęła piszczeć. No jak mus to mus. Zrobiłem sobie z nią 2 zdjęcia podpisałem jakiś plakacik i wyszedłem. Podążając do domu coś mnie natknęło i spojrzałem w stronę skoczni.- Jak ja za tym tęsknię. Powiedziałem sam do siebie.
Wjeżdżając na podjazd i wypakowując moje zakupy mój telefon się rozdzwonił. Był to mój stary znajomy z Niemiec. Chciał się ze mną spotkać jego nowy piłkarz a do tego Polak, bo niby miał do mnie jakąś sprawę. Byłem ciekawy o co mogło chodzić. Przebrałem się i ruszyłem w stronę mojego ulubionego miejsca w tym mieście, czyli skoczni narciarskiej. Gdy wysiadłem ze samochodu od razu założyłem kaptur i udałem się na trybuny.*Z Perspektywy Ady*
Budząc się rano nie wiedziałam co się dzieje. Gdy zobaczyłam miejsce za oknem mimowolnie się uśmiechnęłam. Były to prze cudowne góry i wielka skocznia narciarska. Uwielbiałam mojego Maćka, który przecież mnie tutaj zabrał. Zamiast jego dziewczyny przyjechałam ja. Najlepsza przyjaciółka skoczka narciarskiego z polskiej drużyny. Wygramoliłam się z łóżka i poszłam do łazienki odświeżyć się i wykonać to co codziennie, czyli pomalowanie się, uczesanie i inne babskie czynności które wykonują rankiem. Wychodząc z 'mojego' pokoju hotelowego trafiłam akurat na Kamila, z którym udałam się na śniadanie.
CZYTASZ
Zaufaj mi ~ Schlierenzauer
FanfictionOna - przyjaciółka znanego skoczka narciarskiego z Polski, Maćka Kota oraz najbliższą i jedyna kuzynka samego Kuby Błaszczykowskiego. Wysoka blondynka o imieniu Adrianna z zielonymi oczami wyjeżdża razem z przyjacielem na zawody do różnych części św...