Okładkę wykonała : moni-chann 💕
- Niby co to miało znaczyć? - oburzyłam się powoli podchodząc do leżącego.
Minho nie zdążył nic powiedzieć, bo donośny warkot przerwał naszą kłótnię.
W stał na równe nogi i nasłuchiwał.- Purwa, bóldożery! - gdy jego teatralny szept dotarł do moich uszu, nie spanikowałam.
Po części nie wiedziałam czego się spodziewać, ale zawsze starałam się zachować zimną krew.
I wtedy uświadomiłam sobie jedno. Przecież nie można zostawić na pastwę losu rannego.- Obudzi się? - mruknęłam przejmując pełną kontrolę nad sytuacją.
- Tak szybko? Nie sądzę. Zaatakował go bóldożerca.
Co robić? Intuicyjnie rozglądnęłam się dookoła. Ściany labiryntu sięgały nieba (tak mi się wtedy wydawało). Nie było także żadnego innego wyjścia. Tylko długie liany i niekończące się korytarze.
Właśnie!- Minho, pomóż mi przywiązać go do tej ściany.
- Ale jak...
- Minho!
Azjata, już bez słowa sprzeciwu poszedł w moje ślady.
Skrupulatnie obwijał ciało Alby'ego przypadkowymi lianami.
Na chwilę nasze o czy się spotkały. Nie speszyłam się, utrzymałam kontakt wzrokowy.- Jesteś odważniejsza niż przypuszczałem - odparł w końcu.
- Nie znasz mnie jeszcze - stwierdziłam uśmiechając się do niego sztywno.
Warkot powtórzył się i wynikało z tego, że potwór się zbliża.
- Dalej, Minho. Wystarczy jeszcze tylko go podciągnąć - mówiłam spokojnie, bo twarz Minho zamarła, podobnie jak jego reszta.
Obudzony słowami chłopak zaczął ciągnąć razem ze mną liany. Alby unosił się nad ziemią kamuflując się w pozostałych roślinach.
"Jeszcze kawałek,odrobina" - mówiłam sobie.
Ryk stawał się coraz głośniejszy.- Nie dam rady! - krzyknął zrozpaczony.
- Przepraszam, ale nie chcę ginąć w tym momencie.
Nie dodał nic więcej. Uciekł wystraszony a ja zostałam sama.
Ciągnęłam z całych sił nie zwracając uwagi, że buldożerca stoi tuż za rogiem.
W końcu udało mi się ukryć Alby'ego. Przetarłam wierzchem dłoni spocone czoło. Zrobiłam kilka kroków w przód, gdy usłyszałam warkot zaraz za plecami.
Ostrożnie odwróciłam się i w jednej sekundzie miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
Monstrum przypominało Byka, tylko dwa razy większego. Zbudowany był ze sterty żelastwa i dosłownie przypominał robota.
Powoli się wycofywałam, ale bóldożerca szedł w ślady za mną. Musiałam go odzciągnąć w inne miejsce, inaczej znalazłby Alby'ego.
Teraz, albo nigdy! Puściłam się pędem przez korytarze labiryntu. Prawo, lewo, lewo, prosto.
W końcu zatrzymałam się. Mogłam wybrać lewą stronę, ale było za ciemno, żeby zobaczyć co tam się kryje. Prawa strona? Może być.
Ubiegłam kilka kroków, gdy ktoś chwycił mnie za rękę i zaciągną w wąska szczelinę.- Co do purwy? - krzyknęłam zdenerwowana.
Minho zakrył mi usta dłonią i wyraźnie wydawał się zadowolony.
- Siedź cicho, bo nas usłyszy - szepnął do ucha. - Widzisz tamto wejście? - kiwnęłam potwierdzająco zauważając mały otwór w ścianie. - Kiedy policzę do trzech biegniesz za mną w tamto miejsce i nie waż się patrzeć do tyłu.
Znowu skinęłam głową. Bo niby co miałam mu powiedzieć?
Minho wziął głęboki oddech i wyszedł na środek całkowicie pokazując się nadchodzącemu bóldożercy. Nerwy targały mną, ale zaufałam Minho i musiałam czekać na jego zbawcze "trzy".
Chłopak rozłożył ręce, a wygłodniały bóldożerca ruszył ku niemu.
CZYTASZ
Niezniszczalni [TMR] cz.1
Teen FictionJest takie miejsce, gdzie każdy kolejny dzień przynosi na nowo niepokój. Są tacy ludzie, którzy za cenę życia pragną powrócić do własnych domów. Jest jedna myśl : Wygrać i przeżyć. Jest dziewczyna, która będzie wskazówką i jedynym ratunkiem. "- Stre...