Newt dumnie prezentował się stojąc na środku. Na początku wygłosił słowo wstępne, po czym osunął się na bok oparty o belkę czekał na komentarze streferów.
Natomiast ja siedziałam cicho na drewnianym stołu obok niego. Czułam się jak cichy zabójca. Nikogo nie uderzyłam, ani nic nie ukradłam. Chciałam ratować kolegów, a w zamian za to siedzę jak seryjny morderca i czekam kto wytoczy obciążające oskarżenia.
Jak się okazało, Patelniak, Winston oraz kilku (nie znanych mi) streferów było po mojej stronie. Minho czekał na swoją kolej. On, jako świadek mógłby uwolnić mnie od tej męki, ale pozostał jeszcze Gally, a tu nie będzie tak łatwo.- Twoja kolej Gall .- odparł Newt, od początku obrady utrzymywał pokerową twarz.
Świetnie mu to szło.
Chłopak wstał i szyderczo przyjrzał się siedzącym.- Newt, jeśli pozwolisz... - wykonał teatralny skłon, za to blondyn czujnie mu się przyglądał. - Jak wiecie, jesteśmy tu przez jednego ze świeżych, a właściwe jedną... - zaakcentował ostatnie słowo kierując na mnie swój palec. - Musimy jej pokazać, kto tu rządzi! Nie będzie nami jakaś dziewczyna pomiatała, złamała zasadę!
No to koniec... Gally próbował zmienić rozmowę na inne tory. Fakt, byłam dziewczyną a ze słowami Gally'ego równało się to z "ona jest dziewczyną, trzeba to draństwo wytępić".
- A ja myślę, że trochę przesadzasz - wtrącił Minho robiąc głupkowatą minę. - Każdy ma prawo do błędu i ty także święty nie jesteś.
Kilka głów kiwnęło na potwierdzenie słów azjaty. Ciche szepty rozniosły się dookoła. To wystarczyło, żeby jeszcze bardziej rozjuszyć Gally'ego.
- Cicho, purwa! - no i wtedy było cicho, a zimny dreszcz przesmykną po moich plechach.- Jednak ZŁAMAŁA ZASADĘ i musi to odpracować. Ja zamknąłbym ją w izolatce, na cały tydzień.
Minho wiercił się niespokojnie. Dzięki Bogu zauważył to Newt.
- Minho, chcesz coś powiedzieć?
- Chcę. - kiwnął i wstał odpychając Gally'ego. - Ja już broniłem Zuzy, więc nie będę się powtarzał. Jest jeszcze jedna rzecz. - Minho podszedł do mnie i oparł mi rękę na ramieniu. - Kiedy ja spikoliłem, to ona walczyła o życie Alby'ego i swoje, dlatego też chcę, aby Zuza została za mnie Biegaczem.
Kolejna fala ciszy.
- Ha! Słyszeliście? To są purwa jakieś bzdury! - oburzył się Gally.
Streferzy komentowali to półgłosem, wreszcie do akcji wkroczył Newt.
- Cisza! - krzyknął a zebrani, jak na komendę zamilkli. - Wezmę pod uwagę wypowiedź każdego.- Spojrzał na mnie a jego oczy jednoznacznie mówiły "nie bój się". Było w nich coś co za każdym razem dodawało mi otuchy. - Minho, nie możesz tego zrobić.- zwrócił się do azjaty.
- Newt... - westchnął zrezygnowany.
- Zuza jednak złamała zasadę, więc posiedzi jeden dzień w izolatce.
- Tylko jeden? - Gally nie wyglądał na zadowolonego.
- Zawrzyj twarzostan - polecił Newt nadal opanowanym głosem. - Na prośbę Minho, Zuza będzie od wypuszczenia z izolatki codziennie ćwiczyć, by stać się lepszym biegaczem.
Gally wściekły wypadł na zewnątrz klnąc pod nosem. Streferzy wlepili we mnie swój wzrok.
Patelniak zaczął klaskać a z nim reszta.
Wiwatowali ucieszeni, za to ja czułam jedynie strach.- Wstań - szepnął Newt, on sam klaskał razem z nimi, ale bez zbytniego entuzjazmu.
Stanęłam obok niego i skinieniem głowy dziękowałam "widowni".
CZYTASZ
Niezniszczalni [TMR] cz.1
Fiksi RemajaJest takie miejsce, gdzie każdy kolejny dzień przynosi na nowo niepokój. Są tacy ludzie, którzy za cenę życia pragną powrócić do własnych domów. Jest jedna myśl : Wygrać i przeżyć. Jest dziewczyna, która będzie wskazówką i jedynym ratunkiem. "- Stre...