Minęło kilka tygodni i Kakashi wreszcie zdołał wrócić do domu. Znaleźli bazę, którą pamiętała Anko, ale wyglądało na to, że nikt nie był tam od przynajmniej 3 miesięcy. Przez całą drogę z powrotem była wkurzona i po tym wszystkim Kakashi marzył tylko o tym, żeby wrócić do domu i sprawdzić co z Naruto. Otworzył drzwi mieszkania i od razu poczuł się lepiej wchodząc.
- Ah, Kakashi! Wreszcie wróciłeś! - usłyszał donośny głos i westchnął. Całkowicie o nim zapomniał.
- Hej, jak ci tam było... Gai? Co z Naruto? Jakieś problemy? - zauważył wyraz twarzy mężczyzny i od razu usiadł. Opowiedział mu o dwóch ninja, którzy próbowali zaatakować jego syna. Kakashi wiedział, że prędzej czy później to się stanie, ale miał nadzieję, że to on będzie wtedy przy nim. Usłyszał też o tym jak ninja zostali pojmani, ale ich szef nie został odnaleziony.
Kakashi zaczął się zastanawiać czy nie zacząć z Naruto jego treningu. Musiał nauczyć się bronić, bo jak widać nie będzie mógł być przy nim przez cały czas. Musiał się upewnić, że poradzi sobie w razie czego.
- Dzięki za zajęcie się nim, Gai - powiedział wreszcie.
Ninja wyszczerzył zęby.
- Nie ma problemu, na początku zdawał się być przerażony, ale zdaję się, że doszedł do siebie.
- Cieszę się, że to słyszę. Gdzie jest?
- Naruto! Tata wrócił! - zawołał. Naruto wybiegł z pokoju ubrany w neonowo zielony jednoczęściowy strój, na wzór Gaia. Stanął obok ninja, wyszczerzył zęby i podniósł kciuk do góry. Przez najbliższe dwa miesiące Kakashi miał koszmary. Jedyne widoczne oko drgnęło niebezpiecznie widząc ten horror. Miał nadzieję, że to sen, albo Genjutsu.
- Tatusiu, wróciłeś! - Naruto powiedział szczęśliwie.
Kakashi był zmęczony, zbyt obolały by się poruszać a to był dodatkowy szok dla jego mózgu. Z jednej strony chciał podziękować Gaiowi za uratowanie jego syna, z drugiej chciał zabić go w taki sposób, za jaki zapewne wywalili by go z ANBU. Więc postanowił pójść kompromis. Dał Gaiowi piętnaście minut na ucieczkę zanim zacznie go gonić.
Rok później, Naruto Lat 5
- Jeszcze raz, Naruto - powiedział Kakashi.Naruto ciężko trenował kolejny atak na jednym ze słupków treningowych. Minęło już parę godzin i padał ze zmęczenia. Kakashi przyglądał się i mówił mu gdzie ma luki w obronie i ataku.
Trochę się zmieniło przez ostatni rok. Przeprowadzili się z mieszkania do rodzinnego domu Kakashiego. Była to skromna rezydencja, ale z wielkim podwórkiem i murowaną ścianą odgradzającą od ulicy. Dziwnie się czuł będąc znów tutaj. Musieli posprzątać cały dom zanim się wprowadzili. I cały czas nachodziły go wspomnienia. Wszystkie te zapomniane z powrotem do niego wróciły. Jak jego matka gotowała dla niego, jak jego ojciec trenował go tak jak teraz on Naruto.
Największym problemem był ten jeden pokój. Pokój, w którym jego ojciec odebrał sobie życie. Przez miesiące nie mógł do niego wejść. Ale w końcu stwierdził, że jeżeli ma tu mieszkać musi coś zrobić z tym miejscem. Zamienił go w pokój treningowy. Tak bardzo się zmienił, że czasem mógł nawet zapomnieć co się tam stało.
Naruto oczywiście od razu pokochał nowy dom. Przez pierwszy tydzień biegał wszędzie, bawił się i pokochał swoje wielkie podwórko. Mieli tam parę drzew i zawsze próbował się na nie wspiąć. Zawsze też spadał, ale nigdy się nie poddawał. Kakashi domyślił się, że to coś co odziedziczył po swoim biologicznym ojcu.
CZYTASZ
Naruto Hatake - PL
FanfictionCo gdyby Kakashi wychowywał Naruto od noworodka i jaki wpływ miałoby to nie tylko na tę dwójkę, ale i na całą historię? • • • • • • • • • !!!UWAGA!!! To opowiadanie nie należy do mnie! Zostało napisane przez Agent-G. i częściowo przetłumaczone prze...