Kakate Hatake wracała z misji wraz ze swoim bratem, Kakashi’m. Oboje mieli złożyć dokumenty od Hokage w Suna-guarde. Nie obyło się rzecz jasna bez starcia z ruchami oporu wokół Suna, ale nie od tak w końcu i Kakate, i Kakashi mieli pozycję jouninów w Konoha. Bez problemu pokonali wrogów i złożyli dokumenty u Kazekage.-Kakashi, chcesz? – zapytała Kakate, pokazując bratu jabłko, trzymane w dłoni.
-Mhm… Tak, jasne… – zamruczał, wodząc wzrokiem po tekście trzymanej w ręku książki. – Zgadzam się z tobą całkowicie…
-Uh… – westchnęła. – Ja wykituję przy tobie.
-Nie ma sprawy, da się załatwić… – rzucił nieprzytomnie.
Kakate przejechała ręką po twarzy w geście totalnego zrozpaczenia. Ściągnęła maskę i wgryzła się w jabłko.
-Huh? – mruknął Kakashi, podnosząc wzrok znad książki. – Ej, czemu się nie podzielisz, co? Ani krzty miłości do brata!
Kakate oddała mu jabłko, które przyjął bez słowa. Ściągnął maskę i wodząc po tekście wzrokiem, zjadł cały owoc. Kakate spojrzała na niego z wyrzutem i wyciągnęła z plecaka drugie jabłko. Kakashi wyrzucił ogryzek i naciągnął maskę z powrotem na twarz.
-Kakate… – zaczął Kakashi.
-Co? – rzuciła, gryząc jabłko.
-Nie mówi się… – zaczął.
-Co się stało? – zapytała podirytowana.
-Sam zamelduję się u Hokage – powiedział, chowając książeczkę do kieszeni. – Nie śpiesz się, możesz wrócić o której chcesz…
-Kakashi, ale o co… – zaczęła.
-Pa – rzucił i zniknął w kłębie dymu.
Dziewczyna spojrzała w rozwiewający się obłoczek dymu i wzruszyła ramionami. Znów ruszyła drogą, tym razem w stronę domu. Po kilku krokach zorientowała się, o co chodziło Kakashi’emu – na niewielkiej polanie leśnej, którą widać było spomiędzy drzew, siedział Itachi i Sasuke. Kakate pokręciła głową, mrucząc coś do nieobecnego brata. Skręciła pomiędzy drzewa.
-Itachi Nii-chan… – usłyszał cichy głos Sasuke.
-Już dobrze, Sasuke – uspokoił go Itachi. – Hinabi już ci nic nie zrobi.
-Itachi, ale Kakate… –znów zaczął młody Uchiha.
-Nie mów jej pod żadnym pozorem o tym – powiedział łagodnie, ale stanowczo Itachi. – Jeśli się dowie, że cię uderzyła, to…
-Co?! – warknęła Kakate.
Obaj Uchiha odwrócili się gwałtownie w jej stronę.
-Kakate… – zaczął cicho Itachi.
-Hinabi uderzyła Sasuke? – zapytała chłodno Kakate.
-Kakate, to nie tak… – powiedział Itachi.
-Odpowiedz! – przerwała mu.
-Ona… – wyszeptał. – Tak.
Kakate sama nie wiedziała, kiedy w jej ręce pojawił się Chiregan i kiedy uderzyła pięścią o drzewo, przełamując je na pół.
-Cholera! – warknęła.
Oddychała ciężko, nadal trzymając rękę na przełamanym pniu. Czuła palący od środka żar, wściekłość i złość. Gniew…
-Kakate… – zaczął Itachi.
-Przepraszam – powiedziała cicho. – Wybacz, Sasuke.
Opuściła dłoń i usiadła pod drzewem, opanowując emocje. Po chwili podszedł do niej Sasuke i wtulił się w nią mocno. Objęła go ramieniem, uspokajając oddech. Poczuła na swoim ramieniu dłoń Itachi’ego. Starszy Uchiha usiadł obok niej. Położyła mu głowę na ramieniu, przymykając oczy.
CZYTASZ
Hatake Kakate - Historie KatD
FanfictionSiostra Kakashi'ego, córka słynnego Kła z Konoha - Sakumo Hatake. Jej ojciec popełnił samobójstwo, gdy miała zaledwie trzy lata. Zajął się nią dziewięcioletni wówczas Kakashi. Rodzeństwo w szybkim czasie zdobyło sobie sławę doskonałych wojowników. J...