Kakate wróciła do domu. W salonie zauważyła Kakashi’ego, który, zapomniawszy o całym świecie, czytał swoje „Icha Icha Paradisu”. Kakate zajrzała do kuchni. Jak zwykle. Nawet gdyby Kakashi zdychał z głodu nie opuściłby swojej książeczki. Kakate szybko przyrządziła talerz naleśników i postawiła je na stole. Poszła do salonu i złapawszy Kakashi’ego za brzeg bluzy, zaprowadziła go do kuchni.
-Jeszcze jeden rozdział… – jęknął.
Wyrwała mu książkę z ręki i posadziła przy stole. Podsunęła mu pod nos talerz naleśników. Kakashi zabrał się do jedzenia.
-Masz stawić się jutro u Hokage – rzucił szarowłosy.
-O której? – zapytała.
-O dziewiątej – powiedział Kakashi. – A co? Już masz randkę?
-Mhm… – zgodziła się, przełykając kawałek naleśnika. – Z Uchihą.
Spojrzał na nią autentycznie zaszokowany.
-Eee… Kakate… – zaczął. – Z tym Uchihą?
-No tak, z tym – ciągnęła. – Wiesz, już chodzimy ze sobą.
Kakashi zakrztusił się kawałkiem naleśnika.
-Już? – zapytał. – Przecież wy się nienawidzicie.
-Ależ, Kakashi! – zawołała, doskonale wiedząc o kogo chodzi bratu. – My się kochamy. On kocha mnie, ja kocham jego!
-Eee… Kakate… – zaczął znowu. – Kiedy ty pokochałaś Itachi’ego?
Wypluła część obiadu, którą miała akurat w ustach.
-Co do tego ma Itachi? – zawołała.
-No… Kochasz go i z nim chodzisz… – zauważył Kakashi.
-Z tym kretynem?! – zawołała. – W życiu!
Rzucił jej trochę zdezorientowane spojrzenie.
-To o kogo ci…? – zaczął.
-Chodzę z Sasuke – mruknęła Kakate.
Tym razem to Kakashi wypluł swoją część posiłku. Po chwili zamruczał coś niechętnie. Kakate uśmiechnęła się do niego złośliwie.
Następnego dnia punkt dziewiąta stanęła w gabinecie Trzeciego Hokage.
-Dobrze, że już wróciłaś – zauważył z uśmiechem Sarutobi. – Masz ochotę na misję?
-Dzisiaj? – zapytała.
-Nie, nie – odpowiedział szybko. – Odpoczniesz kilka dni i coś dla ciebie znajdę. Wezwę cię jakby co.
-Arigato, Hokage-sama.
Pożegnała się z Sarutobi’m i wyszła z gabinetu. Spojrzała na zegarek – dziesiąta. Szybko pobiegła na polanę treningową. Na miejscu zaczęła sama ćwiczyć. Zaczęła od tradycyjnego rzucania kunai i shuriken, potem pobawiła się chwilę Katonami i jutsu wodnymi. Na koniec spróbowała na jednym z drzew swoje jutsu – Chiregan. Pień złamał się na pół pod naporem ogromnej siły. Zadowolona z siebie Kakate usiadła pod innym, całym drzewem i oparła się o jego pień.
-Kakate-san! – usłyszała radosny głos Sasuke.
Podniosła się i pomachała młodemu Uchice. Sasuke podbiegł do niej zasapany.
-Już jestem, Kakate-san – rzucił uradowany.
-No i dobrze, Sasuke-kun – zaczęła Kakate. – To co będziemy trenować?
-Pokażesz mi swoje jutsu? – zapytał. – Te, których się nauczyłaś?
Skinęła głową i razem stanęli na środku polany.
-Technika nazywa się Pióra Feniksa i jest jedną z ognistych jutsu – wyjaśniła Kakate. – Patrz uważnie, bo mam zamiar cię tego nauczyć, Sasuke-kun.
Wykonała kilka pieczęci i wypuściła z ust kilka kul ognia. Płomienie przeleciały przez polanę i wypaliły się, ukazując ukryte w środku kunai. Ostrza po chwili wbiły się w drzewo.
-Sugoi! – krzyknął Sasuke. – Musisz mnie tego nauczyć, Kakate-san!
-I to lubię! – zawołała Kakate. – No to zaczynamy, Sasuke-kun!
Pokazała chłopakowi kombinację pieczęci, którą bez problemu zapamiętał.
-Wyobraź sobie, że tworzysz kulę ognia, tyle że mniejszą i stwórz ich kilka – poleciała. – Na kunai ukryte w środku jeszcze przyjdzie pora.
Sasuke skinął głową i dokładnie odtworzył szereg pieczęci, potrzebnych do uaktywnienia jutsu. Wypuścił z ust trochę ognia, który w rezultacie splątał się i poleciał w przód. Sasuke spojrzał zrezygnowany na Kakate.
-Bo i ja od razu to umiałam, wiesz! – zawołała. – Po jednym razie to nawet sam Trzeci Hokage nie dałby rady zrobić to idealnie. Ćwicz, Sasuke-kun!
Skinął ochoczo głową i zabrał się za trening. Po kilkunastu próbach przy udziale wskazówek od Kakate, zdołał wytworzyć na raz trzy kule ognia. Kakate widziała, że chłopak jest już zmęczony.
-Starczy ci na dziś, Sasuke-kun – zakończyła trening. – Chodź, odprowadzę cię do domu, bo i tak pewnie twój ukochany braciszek tu lezie.
Sasuke skinął głową i za namową Kakate, wskoczył dziewczynie na plecy. Pogwizdując cicho, ruszyła z młodym Uchihą na plecach. Po drodze, tak jak się spodziewała, spotkali Itachi’ego. Chłopak zapewne wracał wprost z misji, gdyż nawet nie zdążył zdjąć stroju ANBU. Maska wisiała u jego boku, a on sam miał na ramieniu niedużą ranę ciętą, z której leniwie sączyła się jasnoczerwona krew.
-Itachi Nee-chan, jesteś ranny! – zauważył Sasuke, zeskakując z pleców Kakate.
-O nie! – wrzasnęła dziewczyna. – Itachi Nee-chan jest rany! On umiera! Ratujcie Itachi’ego! Chłopak musi żyć, choćby nawet dlatego, że mój Sasuke-kun go lubi! Itachi! Nie umieraj! Nie zostawiaj swojej przyszłej szwagierki! I swojego brata, który się kiedyś ze mną ożeni!
Itachi spojrzał na nią beznamiętnie i westchnął ciężko.
-A kiedy ślub? – zapytał.
-Ślub? – powtórzyła, podchodząc do niego. – A no tak! Ślub! Sasuke-kun, kiedy bierzemy ślub?
-Jutro – zawołał. – Nie! Teraz!
-Zaraz – poprawiła go z uśmiechem.
Złożyła kilka pieczęci i wokół jej ręki pojawiła się zielona, lecznicza forma chakry. Przyłożyła rękę do ramienia Itachi’ego. Chłopak spojrzał na nią i drgną lekko. Zmarszczyła nieznacznie brwi, po chwili kręcą głową. Musiała sobie coś ubzdurać. Przecież Itachi nie zadrżałby od jej dotyku.
-Udzielisz nam ślubu, Itachi-san? – zapytała niewinnie, gdy rana była już uleczona.
-Jasne – rzucił, ocierając krew. – Żyjcie długo i szczęśliwie z gromadą dzieci. Jesteście już małżeństwem.
Kakate krzyknęła radośnie i przytuliła do siebie Sasuke. Ściągnęła maskę i mocno ucałowała chłopaka w policzek.
-I teraz jesteśmy małżeństwem na mocy słowa Itachi’ego-san! – powiedziała uroczyście, naciągając maskę z powrotem na twarz. – Chodź, Sasuke-kun!
Chłopak z powrotem wskoczył na jej plecy. Kakate skierowała się uliczką w całkiem przeciwną stronę niż ta, gdzie znajdowały się domy klanu Uchiha.
CZYTASZ
Hatake Kakate - Historie KatD
Fiksi PenggemarSiostra Kakashi'ego, córka słynnego Kła z Konoha - Sakumo Hatake. Jej ojciec popełnił samobójstwo, gdy miała zaledwie trzy lata. Zajął się nią dziewięcioletni wówczas Kakashi. Rodzeństwo w szybkim czasie zdobyło sobie sławę doskonałych wojowników. J...