Kat i Sasori szli obładowani w stronę bojówki. Oboje mieli na rękach stosy napoi, ciastek i różnych przekąsek.
-Oi minna… – wyjęczała Kat. – Przecież nawet Zetsu by tyle nie zjadł…
-Co się martwisz – wyszczerzył się do niej lalkarz. – Damy radę… wszyscy.
Kat zamruczała coś pod nosem i nogą popchnęła drzwi do bojówki. Całe Akatsuki przerobiło trochę wnętrze pomieszczenia. Przede wszystkim zniknęły kamienie, drzewa i trawa, które zazwyczaj stanowiły pole walki. Za to na ich miejscu pojawiły się grube materace, masa poduszek i cieplutkie kocyki. Ponad to na środku stał stół, na którym Kat i Sasori postawili przyniesione przez siebie rzeczy.
-Jeszcze dekoracje… – zauważyła Kat.
Do bojówki wpadł Tobi. Na rękach trzymał kolorowe girlandy i balony. Chłopak chciał przeskoczyć przez barierkę bojówki, zeskakując na dół bojówki, ale potknął się (nie bardzo wiadomo o co ^^”) i wylądował z wszystkimi dekoracjami na Kat, która w geście samarytańskim złapała lecącego kruczowłosego.
-Oi! Tobi! – zawołała. – Ciężki jesteś!
-Przepraszam, Nee-chan… – powiedział skruszony.
-Tobi, nie leć na Kat, ona już zajęta – zauważył Sasori, stawiając do pionu masmena i Kat. – Poza tym… to twoja siostra.
-Nie prawdziwa – zauważył radośnie Tobi. – A propos… kogo ma Kat?
-Baka! – wydarła się na obu Szarooka. – Nikogo! Sasori, nie zmyślaj!
-Dobra, dobra… – zaśmiał się lalkarz.
W kilka minut rozwiesili dekoracje. W sam raz, bo na bojówkę zebrała się reszta Akatsuki. W kącie ustawiono stos prezentów dla Itasia. W końcu pojawił się też sam zainteresowany. Od razu doskoczyła do niego Kat i wcisnęła mu w ręce prezent.
-Wszystkiego najlepszego, Itaś-kun! – zawołała.
Pocałowała chłopaka w policzek, a ten zaczerwienił się mocno. Nagle rozległo się pukanie do… drzwi wejściowych?!
-Eee… – zaczął Hidan. – To my mamy drzwi wejściowe?
Kat wzruszyła ramionami i poszła do wyjścia. Otworzywszy je zauważyła gromadę dziewczyn z prezentami w rękach.
-A panie do kogo? – zapytała.
-My na nocowanie grupowe w Akatsuki – wyjaśniły. – Urodziny Itasia…
-A! To w porząsiu – zawołała Kat. – Wchodźcie! Prawy korytarz, pierwsze drzwi od lewej. Jakby co Hidan was oprowadzi po reszcie siedziby, albo…
Dziewczyny jednak zaczęły zapewniać, że na pewno trafią w odpowiednie miejsce i pomoc „kochanego Jashinisty” (to był cytat!) nie będzie potrzebna. Kat wzruszyła ramionami i już chciała sama pójść na bojówkę, gdy ktoś znów zapukał do drzwi. Otworzyła je i zobaczyła…
-Łaaaaaaaaaaaaa! – krzyknęła w panice. – Wilusz! Nie nawiedzaj mnie! Nie nawiedzaj mnie! Odejdź! A kysz!
Pobiegła spanikowana na bojówkę. Stojący w progu kruczowłosy chłopak o czekoladowych oczach posłał za nią zdumione spojrzenie. Sam także skierował się w stronę, gdzie pobiegła Kat. Wilusz był kolegą z klasy Szarookiej, którego dziewczyna szczerze darzyła niechęcią. Mając do wyboru randkę z Wiluszem, a przyznanie, że sharingan to nie badziewie wybrałaby… randkę z Wiluszem. Dlaczego? Bo mogłaby go wtedy bezkarnie zabić łyżeczką do lodów.
Ale wracając do imprezy. Tak więc te dziewczyny szybko zaaklimatyzowały się w bojówce wśród reszt chłopaków z Brzasku. Pewna Aiko razem z niejaką Heelbeyou zajęła się solenizantem i to w dość specyficzny sposób. Dziewczyna zwana Angel próbowała ściągnąć maskę Tobi’emu. Kaam-chan zajęła się Sasori’m na spółkę z niejaką Oni-san. Pewna Magdalena próbowała wyciągnąć informacje o nieśmiertelności od Kakuzu. Niejaka Sayuri siedziała w kącie opatulona jednym kocem z Hidanem i sam Jashin pewnie nie wiedział, co oni tam robili…
-Nieprawda! Jashin wie wszystko! – krzyknął przystojny, cudowny, męski… (około tysiąca przymiotników później) …sexowny mężczyzna, który w kłębie dymu pojawił się na bojówce.
-A ty kto? – zapytała Kat, wyskakując spod stołu (chowała się tam przed tamtym Wiluszem)
-Milcz niewierna! – zawołał przystojniak. – Co to za rumowisko?! Hidan! Tłumacz się, co robisz w tak niegodnym miejscu jak to?
-Jashin-sama, bo ja… – zaczął płaczliwie Jashinista.
-Siedzi, a ty poszła won, bo zaproszenia nie masz – warknęła Kat. – A kysz! Poszła won duszo nieczysta! Chyba że… chcesz zostać na imprezę?
Jashin zastanowił się chwilę, po czym skinął głową z uśmiechem.
-To musisz mnie chronić – powiedziała Kat, tuląc się do idealnie wyrzeźbionej klaty Jashina. – Przed takim jednym… idiotą.
-Niech będzie – zgodził się Jashin.
I tak Jashin ochraniał Kat przed Wiluszem. Dziwne to było ochranianie, bo ledwo Itachi pokroił tort i wszyscy zaśpiewali „Sto lat!”, a Jashin i Kat zniknęli. Hidan, który wiedział, co się święci, chciał iść za nimi, ale wrócił po pięciu minutach z… kosą w plecach. Tak to bywa, jak się nie do swojej sypialni wchodzi.
Ale wracając do imprezy. W końcu wszyscy byli tak zmęczeni tańcem, śpiewaniem, wbijaniem kunai w Hidana, ślizgawką wodną, którą zrobił Kisame, huśtawką z sznurków Kakuzu, zabawą „ściągnij maskę Tobi’emu” i masą innych atrakcji, że zasnęli w miejscach, które najbardziej im odpowiadały. Oczywiście największe wzięcie miał Sasori, Itachi, Deidara i Hidan, którym dziewczyny wydawały się być najodpowiedniejszym sposobem na ciepłe spędzenie nocy na bojówce.
Więc cisza i spokój zapadła w siedzibie Akatsuki. Ale co to byłby za dzień, gdyby skończyło się tylko ciszą i spokojem…
-Łaaaaaaaaa! Wilusz! – krzyk Kat dla niekapujących. – Czemu przebrałeś się za Jashina?! Ja chcę Jashina! Hidan-kun, ratuj…
I Hidan uratował Kat, która nie wiedziała, że Wilusz przebrał się za Jashina i spędziła z nim upojną noc w pokoju. A co robili? Rzecz jasna grali. W co? W sudoku, zboczuchy jedne.
I tak to Hidan otrzymał jeszcze jedno ciałko do ogrzania.
I tak całe Akatsuki i goście z imprezy zasnęli wymęczeni wrażeniami z urodzin Itasia
CZYTASZ
Hatake Kakate - Historie KatD
FanfictionSiostra Kakashi'ego, córka słynnego Kła z Konoha - Sakumo Hatake. Jej ojciec popełnił samobójstwo, gdy miała zaledwie trzy lata. Zajął się nią dziewięcioletni wówczas Kakashi. Rodzeństwo w szybkim czasie zdobyło sobie sławę doskonałych wojowników. J...