Patrzcie, co za cudowne AMV *^* Nie mam zwyczaju się takimi rzeczami ekscytować <wcale...> Ale to jest mega! Wysłałabym tu jeszcze z 984679856 innych.. ale nie ma miejsca T^^T
Dobra. Wiem po co tu jesteś, także zapraszam do tych internetowych bazgrołów na dole :p
***
Klub nocny stał się ostatnio moim domem. Przesiaduję tam praktycznie cały czas, nie ważne czy jest pora śniadaniowa, czy godzina kiedy grzeczne dzieci przygotowują się do snu. Tam się czuję przyjemnie, pomijając fakt, iż jestem tam po to żeby się upić. Gdy już mam za sobą parę butelek, jak to określiła pewna dziewczyna "Wyjawiam swoje największe sekrety, wspomnienia, a czasem i dziwne sytuacje". Dziwaczne wspomnienia tylko czekają aby wyjść na jaw przy równie upitym, wytatuowanym kolegą z bujną brodą. Spoko koleś, co wieczór go tam zastaje. Jak on miał? Johny? Mars? W każdym razie, wokoło tych czarno-czerwonych ścian, ozdobionych gdzie nie gdzie czarno-białymi portretami znanych, starych aktorów jest mi lepiej niż w mieszkaniu. Tu zawsze coś się dzieje, od tańców na stoliku, do zaćpanej kobiety "uwodzicielsko", jeżeli walkę z rozporkiem spódnicy można tak nazwać, rozbierającej się.
Tak właściwie, to czasem zastanawiam się, jakim cudem ja się tu znalazłem. Nie chodzi o dojście, a o to, w jakim calu zacząłem tu przychodzić. Zerwanie z dziewczyną, dość bolesne, nie przybiłoby mnie na tyle, aby co noc uczęszczać do tak nietypowego miejsca. A może rzeczywiście? W końcu, straciłem dziewczynę.
Aya. Amerykanka, lat 25. Idealnie ją pamiętam, mam dokładny zarys jej postaci w mojej głowie. Długie blond włosy opadające na ramiona, często związane w prosty kucyk, bądź też na szybko zrobionego koka. Delikatne rysy twarzy, usta prawie, że codziennie wygięte w szerokim uśmiechu. A najpiękniejsze miała oczy... kolor dość zwyczajny i popularny - brązowy. Ale u niej... to co innego. Przypominały mi pewną osobą, której za nic nie mogę sobie przypomnieć. Mogłem się w nie wpatrywać, co jakiś czas przypominając sobie choć skrawek tej osoby. Ciekawe, czy istnieję naprawdę, bo kto mnie tam wie? Może ją sobie wymyśliłem. W każdym razie - wygląd anioła nie oznacza jego charakteru. Nasze Początki były wręcz idealne, reszta to jak z pieprzonego dramatu telewizyjnego. Kłótnie, ale jak bez nich żyć? To norma współczesnego społeczeństwa. Para kochanków, sprzeczająca się na ulicy nikogo nie zdziwi, jedynie ci ciekawscy na nich spojrzą, reszta ich ominie. Wróćmy do mojego byłego aniołka. Była dobrą osobą, nie będę zaprzeczać. Wstydliwa, i to jeszcze jak. Gdy łapałem ją za dłoń, rumieniła się, jednak zawsze odwzajemniała uścisk. Byłem z nią szczęśliwy, zawsze o mnie myślała. Gotowała niesamowite obiady, na dodatek pięknie tańczyła... Mój ideał. Jedyne, czego nigdy w niej nie zrozumiem, to jakim cudem tak szybko zmieniała swoje nastawienie. W dzień - chodziła z znakiem stop na twarzy, zaś nocą... Dostaję drgawek na samą myśl. Przerażające, ale jednocześnie bardzo ekscytujące...
Jednak pewnego dnia, po powrocie do domu, zauważyłem, iż jej rzeczy zniknęły. Na półkach widniała pustka, w szafach brakowało skromnych ubrań. Uciekła. Nawet żadnego liściku. Zdziwił mnie fakt, iż Jedyne, co zdołałem w sobie zauważyć, to tęsknotę tylko za jej oczami.
***
- Polej! Jeszcze jeden! - Mój brodaty kolega kiwał się na stołku, po raz setny prosząc o dolewkę. Ja sam byłem na skraju upicia, jestem pewien że dodatkowy browar szybko by to zmienił. Kiedy podstawił mi centralnie pod nos pełną szklankę trunku, prawie się skusiłem, jednak gdy jakaś Panna, ledwo chodząc na wysokich obcasach, prawie wylała na mnie napój - zupełnie straciłem ochotę. Istnieje prawdopodobieństwo, że to tylko przypadek, gdyż wokół mnie jest masa ludzi. Nie powiem... jestem mocno zaskoczony. Jest Środa - połowa tygodnia - dzień jeszcze pracowity. Pomimo tego w klubie są tłumy. Na parkiecie wszyscy stykają się ramionami, ruszając się lekko w takt muzyki. Ściany podpierali albo samotnicy z drinkiem, albo obściskujące się pary. Aby pozazdrościć... Gdy się nieco bardziej przyjrzałem, zdołałem dopatrzeć się wyglądu jednej z dziewczyn. Niezła. Długie, rude włosy, w jasnym świetle przypominały blond, choć miała wyjątkowo skośne oczy. Otworzyła je.
Kakaowa barwa, lśniła w odbiciach kolorowych reflektorów. Dodatkowo podwyższone kąciki oczu dodawały im niezwykłego seksapilu.
Nagle brodacz się zaśmiał. Złapał mnie za ramię mocno potrząsając. Niezbyt zadowolony faktem porzucenia moich wizji, zdenerwowany na niego spojrzałem.
- Wypatrzyłeś sobie jakąś kobietę? Szybko reagujesz! - Zdezorientowany jego słowami opuściłem głowę, zauważając nie mały problem w moich spodniach. To jakieś żarty! Co ja, prawiczek, żeby podniecać się liżącymi małolatami!?
Muszę coś wymyślić, inaczej wyjdę na idiotę. Spojrzałem na parkiet, szukając jakiejś nie z gorsza dziewczyny (nie licząc tej rudej)- To pewnie ta z biustem większym od głowy, nie? - jego głośny, chropowaty głos rozbrzmiewał mi w głowie. O proszę, po kłopocie! Kiwnąłem głową, na znak jego racji. Może i miała 2 spore atuty, ale urodą to ona nie grzeszyła.
Stop. Głowa w dół - mam coś jeszcze do załatwienia. Albo zrobić to samemu, albo cierpieć. Ta druga opcja nie wydaję się taka zła... może przeżyje?***
To był błąd. Ogromny błąd. Jak to CHOLERNIE BOLI! Chyba naprawdę jestem idiotą, skoro myślałem, że to przeboleję. Po prostu zwijam się z bólu, błagając o wybaczenie mojego debilizmu. To tak, jakby wrażliwe miejsce zapełnić klejem, zatkać korkiem i przejechać walcem. Czy tak się czują dziewczyny podczas okresu? (Biedne wy stworzenia!)
Wystarczyło pójść do łazienki, zrobić swoje, po czym wrócić do popijania z kolegą. Nawet gdyby ktoś tam przyszedł, nie zwróciłby na mnie uwagi - wśród nas to norma. Ale jako, iż jestem kretynem, wolałem siedzieć z pagórkiem w spodniach, i tak czy siak zbierając na sobie spojrzenia innych. Brawo ja!Może by zafundować sobie jakieś wakacje? Z dala od domu, od tego kraju, od dziewczyn... Japonia brzmi zachęcająco. Z tego co pamiętam, kiedyś tam byłem. Nie mogę sobie tylko przypomnieć kiedy, oraz dlaczego. Może urządziłem sobie wtedy przerwę? W sumie, to mógłby być sensowny powód. Jak sobie przypomnę sytuację sprzed tygodnia, robi mi się strasznie głupio. Poważnie Victor? Ile oni mieli? Z 17 lat? Znowu widzę brąz. Nie ważne w jakiej sytuacji, miejscu się znajduję... pojawiają się tę oczy. Do kogo one należą?!
_______________
Jak się czuję autorka, która ma sprawdziany z przedmiotów ścisłych w jednym tygodniu?
Odpowiedź brzmi - źle.
Dodatkowo pisałam 3 strony opowiadania (ok 1500 słów)
Na konkurs... :V
(Ciekawe czy coś wygram, huhu)(Może ustalę jakiś termin wstawiania rozdziałów? )
Ejj.. już mam pomysł na kolejne opowiadanie... tym razem albo jakiś paring z Haikyuu, albo coś sama wymyślę.. hehe B)
Do następnego! ♢
CZYTASZ
Inna Strona // Victuuri ♢
FanficParę lat rozłąki. Wcześniej uroczy, niepewny chłopak. Kiedyś infantylny, śmiały mężczyzna. Każdy w końcu się zmienia... ------------------------------ Wszelką krytykę, rady i zażalenia przyjmuje 24/7 ------------------------------ Okładka wykonana p...