Jak to się mówi? "Kraszuje"? W każdym razie, wielbię tą piosenkę XD
__________________
•rozdział zawiera scenę 18+•
*Victor*
Jego zarumienione policzki, czarne jak smoła zmierzwione włosy, oraz niebieskie okulary. Trzymałem w swoich dłoniach jego, nieco ciepłą. Nasze opuszki palców dotykają się wzajemnie, i choć banalne... to bardzo przyjemne uczucie.
Wpatrzony w te cudne czekoladowe tęczówki, dopiero po chwili uświadomiłem sobie jedną, choć bardzo istotną rzecz.
Dlaczego naskoczyłem tak na jakiegoś nieznanego mi, młodego mężczyznę?
Chłopak wyrwał mi swoją dłoń, odpychając mnie delikatnie na odległość ramienia. Jedną rękę trzymał na moim torsie. Zetknąłem na jego twarz, spodziewając się rumieńców, jednak mina jaką dane było mi ujrzeć, zupełnie różniła się od moich wyobrażeń. Oczy miał lekko zmróżone, usta ułożone w wąskiej lini, brwi podniesione. Jest... zirytowany?
- Szczerze powiedziawszy, mogłem spodziewać się, iż to Ty będziesz tym "gościem". - Popchnął mnie do tyłu, przenosząc swoją dłoń z mojego torsu na nos, poprawiając okulary.
- Chyba nie rozumiem. - Uśmiechnąłem się pytająco. Wygląda na to, że się znamy. No, bynajmniej on mnie. Zilustrowałem go od stóp, zakańczając wycieczkę wzrokiem na jego oczach. Skądś kojarzę ten kolor, układ plamek, wciągającą czerń źrenic. Przez to wpatrywanie poczułem ucisk, jakby jakaś guma okrążyła moją głowę.
Zrobiło mi się niedobrze. Złapałem się palcami za skronie, próbując w jakikolwiek sposób zmniejszyć ból, który z każdą sekundą narastał. Oparłem się o jedną z walizek. Zakręciło mi się, a przede mną znowu pojawił się obraz niesamowicie pięknych tęczówek. Tym razem - z twarzą. I to osoby, która stała przede mną.
- Hej, wszystko w porządku? - Wyraz jego twarzy się zmienił. Nie było widać nawet śladu irytacji. Zamiast tego, wyglada na zaniepokojonego. Cholera. Wygląda tak strasznie... seksownie. Jak nie przestanie stroić tych min, to zaraz się na niego rzucę, zdejmę te jego szkła, po czym będę napastował pocałunkami tą słodką, prawie że niewinną twarz.
- Myślę, ze tak. - Próbując zrobić krok w stronę pokoju, potknąłem się o własne nogi. Gdy już prawie moja twarz miała spotkać się z drewnianą podłogą, złapał mnie w pasie i za ramie. No nie, jestem całkowicie bezsilny.
- W takim razie już widać poziom Twojego IQ. - Jaki bezczelny! Może i jest piękny, ale jego charakter to jakiś koszmar!
- Puść, dam radę. - Rzeczywiście, puścił. Bezwładnie upadłem na panele. Zaśmiał się. Hej, gdzie jest ktoś, kto go opieprzy za znęcanie się nad gośćmi? Obsługa nie powinna być miła i słodka? Albo przynajmniej uprzejma? Chwilę tak sobie poleże, może pomyśli, że umarłem.
- Nie złość się, wykonałem tylko twoją prośbę. - odwrócił mnie twarzą do siebie, złapał za plecy i zagięcia kolan. Po chwili jego szybkich ruchach, wylądowałem w jego ramionach. Niósł mnie jak... księżniczka! Hej, hej, hej!? Co jest grane?!
- Co Ty robisz?!
- Niosę cię. - No co ty nie powiesz? W ogóle się nie domyśliłem. Serio. Gdy już miałem zbesztać go za to, jak traktuje ludzi, zasnąłem.
***
Ból trochę ustał. Mówiąc "trochę" mam na myśli "boli jak cholera, ale ciebie to i tak nic nie obchodzi". Chyba leżałem, bo czułem ciepło pościeli i miękkość poduszki. Gdy otworzyłem oczy, nie wiele mogłem zobaczyć, bo otaczała mnie ciemność. Przeraziłem się.
CZYTASZ
Inna Strona // Victuuri ♢
FanfikceParę lat rozłąki. Wcześniej uroczy, niepewny chłopak. Kiedyś infantylny, śmiały mężczyzna. Każdy w końcu się zmienia... ------------------------------ Wszelką krytykę, rady i zażalenia przyjmuje 24/7 ------------------------------ Okładka wykonana p...