Narzeczona idioty /VIII

553 49 68
                                    

*Yuuri*

- Natasza. Jestem narzeczoną Victora.

Natasza... kobieta o przenikliwym spojrzeniu, jasnej cerze, bardzo kobiecej figurze oraz donośnym i nieco piskliwym głosem. Z tymi blond lokami spiętymi w luźny kok, długimi nogami i twarzą bez najmniejszej skazy, nawet z rozmazanym makijażem prezentowała się wręcz niewyobrażalnie dobrze. Chociaż, muszę przyznać, że jeśli miałbym przypisać do Victora jakąś kobietę, byłaby ona podobna do światowej klasy modelek. A ona?

Ot, piękna kobieta, o szerokich biodrach i wąskiej talii, uroczej buźce... Ale nic poza tym.

Chyba źle oceniłem Victora. To nie jest prostak, który swoją ukochaną wybierałby tylko na podstawie wyglądu. Jest on na takie myślenie... po prostu zbyt inteligentny. W końcu to geniusz, nie tylko na łyżwach.

Choć, nie zmienia to faktu, iż Natasza jest naprawdę urodziwa.

Nie żeby mi się podobała, po prostu stwierdzam fakt.

W każdym razie... przez chwilę trwałem w otępieniu. On ma narzeczoną. Narzeczoną! A chyba nie muszę mówić, co oznacza ten magiczny symbol pierścionka, wręczany jednostce żeńskiej? Victor, mimo wszystko, wydawał mi się uczciwym człowiekiem. Chwila, pierścionek! Zetknąłem na zgrabne ręce Nataszy, szukając wzrokiem czegoś na wzór okręgu. Kciuk, palec wskazujący, środkowy... nie ma! Kłamała?

- Nie ta dłoń, Katsuki-san. - Natasza cicho się zaśmiała. - Pierścionek zaręczynowy zazwyczaj nosi się na palcu serdecznym prawej dłoni.

Po chwili się zorientowałem, że ma rację. Nie ta dłoń. Okej, zgoda, mój błąd. Wzrok z lewej dłoni przeniosłem na prawą. Mały palec...

- Nie szukaj. Nie mam go tutaj. - Nie ma? Jak to nie ma! Skoro narzeczona to musi być pierścionek! No halo, są pewne zasady!

Kobieta odrzuciła do tyłu zadbane loki, przy okazji obdarowując mnie kpiącym uśmiechem.

- Zdradzę ci tajemnicę. Bo widzisz, nie noszę go na palcu... - Dotknęła złotego okręgu na szyi. Przyozdobione nim kamienie mieniły się w świetle szpitalnych lamp. Przewieszony był na srebrnym łańcuszku. To pierścionek! - a tutaj.

Wyraz twarzy Nataszy nagle się zmienił. W kącikach oczu pojawiły się przezroczyste łzy, a usta nieznacznie drgały.

- Victor bardzo długo go szukał. Kiedy mu się udało, okazało się, że jest za duży. - Ledwo było słychać głos kobiety. Łza powolnym tempem zaczęła drążyć tor na policzku Nataszy. Gdy to zauważyła, szybkim ruchem dłoni ją otarła. - Nie ukrywając, trochę się zawiodłam. Jak widzisz, ten pierścionek jest naprawdę piękny. Świadomość, że nie będę mogła nim się nikomu pochwalić... pokazać, że ten Victor Nikiforov należy do mnie...
Jednak Victor kupił mi łańcuszek. To trochę zabawne, prawda?

Smutnym wzrokiem spojrzała na leżącego tuż obok niej mężczyznę. Swoją dłonią lekko gładziła jego, raz po raz cicho popłakując.

Victor... musi mu naprawdę zależeć na Nataszy. Zresztą z wzajemnością. A mimo tego... o mało się ze mną nie przespał.
To jest zdrada wobec swojej narzeczonej. Najgorszy sposób z możliwych. Gdyby Natasza się o tym dowiedziała... jaka byłaby jej reakcja? Wylewałaby potok łez? A może cicho by to zaakceptowała? Nawet nie mogę sobie wyobrazić tylu łez spływających po tej niewinnej twarzy. W dodatku, to po części moja wina, brałem w tym udział. Czy to nie jest rozczarowująca wiadomość?

Patrząc na to z innej perspektywy...

Poznajesz mężczyznę. Zakochujecie się w sobie, po wielu randkach w końcu prosi cię o rękę. Dostajesz piękny, pełen tylu emocji pierścionek, by któregoś dnia dowiedzieć się, iż twój narzeczony molestował seksualnie mężczyznę, w dodatku swojego byłego podopiecznego.

Inna Strona // Victuuri ♢ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz