*Victor*Nie wiem kiedy to się zaczęło, choć to nie ma większego znaczenia, gdyż trwa to aż do dziś. Ciągle zapominanie, wyparcie wspomnień. Stan odrętwienia, przez które nagle lata starań idą w zapomnienie. Wszystkie stosunki między ludźmi, smaki, widok zachodzącego słońca czy bujających się koron drzew, przyjemne odczucie w stopach poprzez styczność z poranną rosą, każdy człowiek i piękne, minione już chwile... nagle znikają. Bez wspomnień da się funkcjonować, jednak kiedy choroba rozwija się dalej, zapominasz również o najprostszych funkcjach życiowych. Nie jesteś w stanie żyć bez wiedzy jak się poruszać, jak mówić. Gdybym wtedy umarł, nie miałbym o tym nawet świadomości.
Jednak czasami mały skrawek pamięci zostaje. Jakaś specjalna chwila, która ma zbyt wielkie znacznie, żeby choćby najgorsza choroba je wyeliminowała. Miałem to szczęście. Posiadam ją do teraz. Jedna, jedyna rzecz, której ślad mi pozostał, która prowadziła mnie do odzyskania władzy nad sobą, do urodzenia się na nowo.
Dzięki niej powoli przypominałem sobie ból, odczucia, emocje... oraz dotyk. Ciepła dłoń gładząca moje włosy, przyjemne łaskotanie. Dotyk ukochanej mi osoby.
Czasem mam wrażenie, że był to tylko sen. Najpiękniejszy i najstraszniejszy sen, jaki dane mi było ujrzeć. Ta myśl jednak nadal mnie przeraża. Bowiem w końcu to tak, jakbym starał sie dla...
Nikogo.
Czy można wszystko stracić, tylko i wyłącznie przez jedną chwilę zapomnienia?
Odpowiedź brzmi - można.
***
Miewam koszmary. Od mojej pierwszej "amnezji", łącznie z dniem dzisiejszym. To nie są takie typowe sny, w których gonią mnie koszmary nocne, przez które mam wiele nieprzespanych nocy. Nie gonią mnie żadne tego typu stwory. Nie gonią mnie niespełnione marzenia, obawy przed czymś. Gdyż mnie goni...
Czas.
A w nim... moja pamięć.
Tak naprawdę, boję się ją odzyskać.
Świadomość, iż otrzymam z powrotem coś, co utraciłem parę lat temu... napawa mnie przerażeniem. W końcu, to dla aktualnego mnie coś nieosiągalnego. Nigdy do tego nie powrócę, nie będę w stanie... a jednak miałbym to pamiętać? Wszystkie pocałunki, pierwsza miłość, czy nawet dzień stracenia czystości. Ból, jaki wiąże się z utratą pamięci oraz późniejszym jej odzyskaniem, dokładnie w momencie, kiedy wszystko zaczyna nabierać nowy sens... jest niewyobrażalny.
Byliście kiedyś świadkami spadających gwiazd?
To niesamowite zjawisko. Choć jest dość częste, za każdym razem gdy je widzę sprawiają, iż czuję ogromną tęsknotę za czymś, czego w życiu nie doznałem. Miliony kilometrów stąd spada sobie taka mała asteroida, niczego nieświadoma zachwycając ludzi wokół. Nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że już nigdy nie powróci w to samo miejsce. Brak tej świadomości wcale jej nie przeszkadza, gdyż znajdzie inne, przyjemne miejsce godne jej samej. Tak przynajmniej myślę. Mimo wszystko, ona spadła. Gdy już spadniesz nie uniesiesz się z powrotem, bo twoje poprzednie umiejscowienie znajdowało się wyżej. A jednak wciąż jesteś, istniejesz. Tylko, że na trochę innej pozycji. I ten fakt trzeba zaakceptować. Nie zdołamy już do tego wrócić. W takiej sytuacji znajduje się ja. Nawet jeżeli moje obawy się spełnią przez co odzyskam wiedzę z przeszłości, już do niej nie wrócę.
Dlatego to zaakceptowałem.
Dlatego to takie straszne.
***
CZYTASZ
Inna Strona // Victuuri ♢
FanficParę lat rozłąki. Wcześniej uroczy, niepewny chłopak. Kiedyś infantylny, śmiały mężczyzna. Każdy w końcu się zmienia... ------------------------------ Wszelką krytykę, rady i zażalenia przyjmuje 24/7 ------------------------------ Okładka wykonana p...