Do każdego przedstawienia potrzeba aktorów. Im lepsza gra aktorska, tym więcej widzów zostaje do teatru zaciągniętych.
Każdy występ trzyma się ram. Wcześniej napisanego scenariusza. Czynności zaplanowanych z góry.
Czynnikiem budującym napięcie może być urocza sceneria, cudnie uszyte kostiumy i dramatyczna muzyka.
Aktor, który schodzi ze sceny, staje się osobą zwykłą. Pasującą do codzienności. Ściąga on wtedy swoją maskę.
A kiedy przedstawienie się kończy, kurtyna opada w dół i magia teatru znika.
Sukces dobrej sztuki zaczyna się wraz z pierwszymi słowami, napisanymi przez autora, a kończy się na ukłonie osób grających.
Widzowie po wszystkim klaszczą w dłonie i zadowoleni wychodzą z przedstawienia. Najczęściej przy tym nabierają nowych kolorów życia.
Nie wiem dokładnie, kiedy moje przedstawienie się rozpoczęło. Może wraz z moim pierwszym śmiechem, z pierwszymi łzami, a może wraz z pierwszym siniakiem.
Zaplanowane życie przez Boga coraz bardziej traciło kolory, a koszmary z przeszłości i problemy psychiczne budowały posępną scenerię.
Na przekór losu kurtyna w dół opaść nie chciała, nikt nie bił brawa i żaden aktor masek nie ściągał.
Aż pojawił się on. Do mojego dramatu dorzucił kilka nut komedii. Pokazał, czym jest śmiech i jak żyć z przeciwnościami.
Lecz on dostał rolę Lalkarza.
A mi przypadło na scenie życia, być jego kukłą.
CZYTASZ
Lalkarz
RomanceCzy aby naprawić popsute życie wystarczy wziąć do ręki młotek i gwoździe? A może lepiej znaleźć własnego Lalkarza? Tylko jaki sens jest naprawiać to, co zniszczone? Może łatwiej pstryknąć palcami i całkowicie wyparować? Tytułowy Lalkarz to dorosły m...