Rozdział 7

323 25 10
                                    

(Z góry uprzedzam: więcej obrazków niż zwykle :) )

Nick parzył na swoje lustrzane odbicie. Nabrał wody w łapy i przemył twarz, by się ocucić. Nie spał dwie noce. Planował wszystko. Wczoraj skończył mały, drewniany model parku rozrywki. Teraz stał w łazience jednego z banków w Zwierzogrodzie. Musiał się ogarnąć, by wypaść dobrze w oczach przyszłego sponsora. Ubrany był w świeżą, żółtą koszulę z granatowym krawatem - podarunek od Pazuriana. Koło jego nóg stała wypełniona papierami aktówka podarowana przez Honey. A plany oczywiście były... perfekcyjne. I zdobyte w bardzo ciekawy sposób. Feniek „porozmawiał" z swoim znajomym architektem i „poprosił", żeby ten maznął parę podpisów na planach. Rano Bajer mógł wyruszać w świat, by szukać pieniędzy. Postanowili przynajmniej to zrobić legalnie. Inna opcja, przy takim pomyśle, byłaby zbyt ryzykowna. Lis spojrzał jeszcze raz na swoją zmęczoną twarz. Przywołał na nią byle jaki uśmiech. Tylko pieniądze były mu potrzebne, by rozpocząć budowę. Wypuścił oddech i złapał za aktówkę.

Najpierw postanowili wejść do jednego banku w centrum. Najprościej go znaleźć i podobno łatwo pożyczyć pieniądze, by rozwinąć biznes. W biurku spotkał Nick samicę hipopotama. Bajer zaczął jej wszystko tłumaczyć. Przedstawił na prezentacji sytuację drapieżników w Zwierzogrodzie i jakie korzyści płynęły by z jego przedsięwzięcia. Pokazał plany i makietę. Pracownica banku Hippo Loans wysłuchała wszystkiego uważnie, po czym zabrała głos.
- Więc... to wcale nie jest zły pomysł – zaczęła powoli – To po prostu... dla nas zbyt ryzykowne, aby zacząć współpracę z ssakiem, który nie posiada żadnych oszczędności.
- O to chodzi, że.. - westchnął smutno lis - Nie mogę zdobyć kredytu. A jeśli już, to zbyt niski.
- Prawda. Bylibyśmy zadowoleni i z chęcią byśmy współpracowali, gdyby pan jednak taki zdobył – Nick spojrzał się zirytowanym wzrokiem na pracownicę banku.
Szybkim ruchem zwinął swoje manatki z jej biurka i ruszył do wyjścia.
- Czy próbował pan w innych bankach, panie Bajer?- usłyszał jeszcze za sobą. Lecz już zamykał drzwi.
Przy wejściu czekali na niego przyjaciele. Gdy do nich podszedł zwrócili na niego wzrok chcąc się dowiedzieć jak mu poszło. Nick patrzył na nich z smutnym wzrokiem a potem na makietę. Od razu zrozumieli.

-Mówili kiedyś panu, że nie da się kupić szczęścia? - mówił energicznie próbując przekonać małego świstaka w jednym z banków w Chomiczówce

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Mówili kiedyś panu, że nie da się kupić szczęścia? - mówił energicznie próbując przekonać małego świstaka w jednym z banków w Chomiczówce. – Ja mówię panu, że można! - wyjął makietę wspomnianego parku z szyldem „WILD TIMES" i położył na biurku
- Bang! - Rudzielec przykleił na drewnianą miniaturkę naklejkę. - No i jest! 19.95 $ za bilet. - mówił Bajer.
Odszedł trochę od biurka bankiera i rozłożył ręce.
-Mam miejsce na budowę. - zaczął wymieniać - Mam plany – wskazał na makietę.
– Mam pracowników – kontynuował pokazując na Honey, Pazuriana i Feńka w koszulkach z nabazgraną nazwą parku rozrywki i w białych kaskach budowniczych.
- Mam marzenia – ciągnął lis – Jedyne czego nie mam ... to funduszy, by rozpocząć biznes, przyjacielu. Czy pomożesz nam zacząć? - wyciągnął śmiało rękę w stronę pracownika banku.
Chwilę później zobaczył tylko czerwony atrament na dokumentach. Barwna plama układała się w słowo ODRZUCONE.

Before Zootopia - The Wild Times StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz