Lis zadowolony stał z planem parku rozrywki w ręku. Zwój papieru pokryty rysunkiem kolorowych zarysów brył i figur. Spojrzał nad nim. znajdował się w środku wielkiej, zaniedbanej hali porośniętej jakimiś badylami. Tutaj rozpocznie spełniać marzenia. Zerknął na prawo. Stali tam jego przyjaciele. Wpatrując się w niego czekali na przydzielenie zadań. Nick uśmiechnął się zdając sobie sprawę z jakimi wspaniałymi zwierzętami pracuje. Skinął głową i rozłożył plany na prowizorycznym stole. Honey zbliżyła się i spojrzała mu przez ramię. Tak samo chwilę później zrobił Feniek i Pazurian.
- Zaczniemy od porządkowania hali - powiedział Bajer wymachując dłonią w powietrzu. - Clawhauser i Badger? - wspomniani stanęli na baczność, gdy się do nich zwrócił.
- Zajmiecie się usunięciem tego burdelu - mówił dowcipnym tonem.
Gepard i borsuczyca kiwnęli głową i od razu przystąpili do usuwania nieporządku.
- Feniek? - Nick zwrócił się do współpracownika - Zastanów się nad skuteczną przykrywką.
Ten zasalutował i poszedł w znaną tylko przez siebie stronę. Rudzielec wiedział, że może na niego liczyć. W końcu to on był głównym pomysłodawcą ich akcji. Zadowolony lis patrzył na pracujących, ale i szczęśliwych przyjaciół. Sam cieszył się, że są tak pozytywnie nastawieni, mimo czekającej ich góry pracy. No cóż... przecież wiedzieli na co się pisali. Bajer westchnął i poszedł im pomóc.-------Miesiąc później-----------
- Myślę, że to będzie bardziej pasować tam. Za to to musimy przesunąć bardziej w głąb... - Nick wydawał rozkazy swoim przyjaciołom. Stał na stołku, by lepiej widzieć rozmieszczenie obiektów, w białym kasku budowlanym. Koszulę i spodnie miał zmiętolone i poplamione barwnymi plamami. Ciężko pracowali. Przez 30 dni uporządkowali cały budynek i zaczęli już budować atrakcje dla zwierząt. Dopiero teraz było widać efekty ich pracy.
- Tunel się nie wali... Chyba jest dobrze. - podszedł do Bajera Feniek. Rudzielec spojrzał w wskazaną stronę. Było to świeżo wybudowane pomieszczenie z długim, pochyłym korytarzem pokrytych miękką gumą. Będzie ona tworzyła przejście. Taka miła zjeżdżalnia. Obok niej były schody, by ponownie wejść na górę. Lis wyszczerzył się i spojrzał na przyjaciela. Ten z lekkim zirytowaniem patrzył na jego podekscytowanie.
- No idź! - warknął do niego lis pustynny - Bo nie wytrzymasz.
Nick uśmiechnął się szerzej i wszedł po schodach. Na szczycie znajdowały się ukryte drzwi. Otworzył je. Magicznym sposobem znalazł się w jasnym pomieszczeniu. Było jeszcze puste. Jeszcze... Lis szedł dalej. Wyszedł na korytarz. Oprócz drzwi którymi wyszedł, były jeszcze dwa przejścia. Jedno do podobnego pomieszczenia, a drugie do wyjścia. Skierował się do tych drugich. Gdy poczuł świeże powietrze w futrze, głęboko się nim zaciągną. Było późno, ale on od kilku dni nie odczuwał już zmęczenia. Lubił pracować pod osłoną nocy. Nikt wtedy mu nie przeszkadzał. Nick obrócił się. Spojrzał na mały budynek. To właśnie ich "przykrywka".
- Oto przyszły najbardziej znany ośrodek weterynaryjny w Zwierzogrodzie - powiedział sarkastycznie sam do siebie.
Feniek wymyślił, że będą "leczyć" drapieżników. Niejako, to prawda. Będą leczyć ich ze ich smutków i powszechnej dyskryminacji panującej w tym pięknym mieście.
CZYTASZ
Before Zootopia - The Wild Times Story
FanfictionNick ma plany i marzenia, ale czy wystarczy mu to, by uciec z świata podzielonego na tych "dobrych" i "dzikich". ©Zootopia. Walt Disney Studios Motion Pictures