Nick przyjmował właśnie kolejnych gości. Było to jego ulubione zajęcie. Lubił widzieć wesołe twarze zadowolonych klientów. Tym bardziej, że wiedział, że to efekt jego ciężkiej pracy. Po kilku miesiącach zbierał swoje nagrody. Każda inna. Niektóre mniejsze, inne większe, ale każda tak samo ważna. Bajer rozpływał się, gdy widział dzieci niepohamowane już, mogące wyrażać swoją energię. Wyglądało to wręcz magicznie.
- Nick, znowu robisz maślane oczy... - burknął Feniek widząc zamyślenie towarzysza.Dało się jednak zauważyć, że i on nie może patrzeć obojętnie na prawdziwą zabawę innych. Nick obrócił się w jego stronę z uśmiechem. W końcu każdy by się uśmiechnął widząc Feńka w stroju pielęgniarki. To po prostu słodkie i dość niezwykłe. Wyobraźcie sobie swojego ponurego znajomego w stroju baletnicy... Nie, lepiej nie... Ale lis pustynny i tak wyglądał by bardziej uroczo.
- Już, już. Nie bulwersuj się tak - powiedział Nick - Siostro...
- Bez takich mi tu - zagroził mu palcem niski ssak - Bo inaczej sam wcisnę ten strój na ciebie.
Nick odszedł zanosząc się śmiechem.Podszedł do Pazuriana. Temu przypadło dzisiaj sprzedawanie w sklepikach. Nie żeby narzekał, bo zajmował się pamiątkami, również przekąskami. Te magicznie znikały z każdą godziną... Najbardziej pączki... No cóż.
- Jak ci idzie, Clawhauser? - zapytał Nick opierając ramię o blat sklepiku.
- Nawet nieźle - odpowiedział gepard z zapchaną buzią.
Nick spojrzał na niego wymownie.
- Później ci za to oddam - powiedział ze skruchą Pazurian.
- Nie spinaj się - Bajer go szturchnął - W końcu zasługujesz na fory u szefa.Clawhauser uśmiechnął się tylko przełykając własnie resztki swojej lukrowej ofiary. Chwilę potem jednak trochę spochmurniał. Lis zmarszczył tylko czoło dając niemo znać, że nie wie o co chodzi
- Nie sądzisz, że.. - zaczął cicho gepard - Trochę dużo tych ludzi?
Nick obrócił się opierając się plecami o sklepik. Zaczął podziwiać tłumy.
- Jakoś muszę się wyrabiać z pieniędzmi dla sponsora - powiedział gorzko.
- Rozumiem, ale... jeśli będzie ich coraz więcej...
- Myślisz, że ich nie pomieścimy? - przerwał mu - Hala jest ogromna, a ja mam jeszcze parę pomysłów na...
- Nick! - krzyknął Pazurian wchodząc mu w zdanie.
Lis obrócił się w jego stronę z otwartymi szeroko oczami. Nigdy jeszcze Pazurian mu tak gwałtownie nie przerwał.
- Eh.. Przepraszam... - speszył się kotowaty - Boję się, że przez takie tłumy możesz też wpaść w kłopoty.
Nick nie zrozumiał go. Kłopoty? Przecież on teraz ma zacząć zarabiać! Musi być do przodu z pieniędzmi, by cokolwiek zrobić. Nic mu nie zagraża. Do głowy wpadła mu myśl, że Clawhauser zawsze miał przeczucie, ale szybko odrzucił wątpliwości. Musiał myśleć pozytywnie...- Nie przejmuj się - machnął tylko ręką rudzielec - Mamy bardzo dobrą przykrywkę.
Pazurian nieprzekonany wpatrywał się w niego. Bajer odchrząknął.
- Wczoraj w nocy umieściłem bilbordy w różnych częściach miasta. Są dobrze umiejscowione i nie każdy będzie wiedział o co chodzi. - zaczął lis wpatrując się w swoje łapy - Wyglądają na zaniedbane, porzucone plakaty, których pełno w całym mieście. Poza tym znajdują się w dzielnicach zamieszkałych głownie przez drapieżników.
Rudzielec podniósł wzrok na Pazuriana chcąc widzieć rozumienie. Gepard tylko westchnął wydając się mimo to trochę uspokojony. Widział, że nie przekona Nicka do swojego zdania.
- Czas na zmianę - dodał Bajer - Idź za Feńka, a jego przyślij tutaj. Ja idę na górę.
Skończył i ruszył w stronę przejścia. Poszedł do Feńka. Ten dał mu Tame'a. Bajer założył obrożę i narzucił na siebie kitel. Zrobił parę kroków, za sobą usłyszał cichy szept.
- Żebyś się nie przeliczył.
Nick obrócił się. Lecz żadnego znajomych ssaków obok niego nie było. Owszem było dużo innych zwierząt: gepardy, kojoty czy wilk... Potarł tylko kark i wierząc, że się przesłyszał, ruszył na schody.
CZYTASZ
Before Zootopia - The Wild Times Story
FanfictionNick ma plany i marzenia, ale czy wystarczy mu to, by uciec z świata podzielonego na tych "dobrych" i "dzikich". ©Zootopia. Walt Disney Studios Motion Pictures